Połączenie historii i miłości w literaturze nie zawsze wypada najlepiej. Autorzy często ocierają się o śmieszność, naiwność, sentymentalizm. Wielu jednak sili się na taką tematykę, starając się wypaść co najmniej poprawnie. Są i tacy, którzy starać się nie muszą, bo piszą książki o miłości, mocno zakorzenione w realiach historycznych i wychodzi im to rewelacyjnie. Jeśli nie wiecie o kim piszę, to proszę czytajcie dalej, a spróbuję Wam wyjaśnić, dlaczego Małgorzata Gutowska-Adamczyk zasługuje na uznanie i wielką pochwałę.
"Cukiernia Pod Amorem. Hryciowie" to niestety ostatnia już część jej rodzinnej sagi, z którą wielu czytelników bardzo się zżyło. W dalszym ciągu mamy do czynienia z naszymi ulubionymi bohaterami i ich potomkami. Tym razem ma to miejsce na dwóch płaszczyznach historycznych: to czasy drugiej wojny światowej i współczesność.
W Gutowie dochodzi do siebie po poważnych problemach zdrowotnych seniorka rodu - Celina Hryć, której przeszłość zostaje dokładnie opisana. Pojawia się jej amant z lat młodzieńczych, Toroszyn, ze swoim synem i wnukiem, co nie będzie bez znaczenia dla jej ukochanej wnuczki, Igi. Splecione losy nieszczęśliwie zakochanych ukazują dramatyczne chwile całej nieszczęsnej Europy w tamtym okresie: zawłaszczanie majątków, powstawanie gett, zagłada Żydów, niemieckie metody walki prowadzące do zniszczenia jednostek, ruch oporu, śmierć i żałoba itd. Dowiadujemy się także, jak 'Cukiernia Pod Amorem' trafiła w ręce Hryciów, kto jest ojcem dziecka Heleny Nierychło oraz co jest w stanie zniszczyć braterską zazdrość. A to wszystko okraszone jest wielką miłością, trudnymi do opanowania namiętnościami, okrutnymi realiami życia nie tylko w trakcie wojennej zawieruchy, ale i po niej, w czasach PRL-u, cierpieniem, szczęściem, zdradą i intrygą, której doświadczają bohaterowie. Tu każdy element do siebie pasuje niczym w babcinym przepisie - odpowiednie składniki, stara, wypróbowana recepta i sukces gotowy. Bo “Cukiernia Pod Amorem” jest sukcesem - nie tylko samej autorki, ale i jej czytelników, którzy otrzymali świetnie skonstruowaną powieść rzekę....
Proza pani Małgorzaty pachnie autentyzmem, jest obrazowa i bardzo realna. Opisy panujących nastrojów w przededniu wybuchu drugiej wojny światowej i już podczas niej jest wyjątkowy. Doskonale oddaje (często poprzez monolog wewnętrzny) strach ludzi, ich przerażenie, lęk o najbliższych oraz całą gamę pozytywnych uczuć: miłość, radość, nadzieję. Wątek Giny Weylen, utalentowanej artystki, nakłanianej przez Niemców do współpracy, mającej możliwość obcowania wśród ówczesnej elity (jako przykład: ciekawa i barwna postać Karola II Hohenzolerna lub wspomniana w mniejszym stopniu Ordonka), należy do najciekawiej przedstawionych tu wątków. Podobnie jak wywrotowa działalność Adama Toroszyna w Warszawie w "Wawrze", dzięki któremu bez problemu przenosimy się do ogarniętej wojną stolicy. Jeśli zaś chodzi o treści współczesne to przyznaję, że zauroczyła mnie wyjątkowa nić porozumienia łącząca Celinę i jej wnuczkę. Gutowska-Adamczyk zobrazowała ją tak sugestywnie, iż ujrzałam w niej siebie i moją ukochaną babcię. Przedstawiła ich wzajemną relację z sercem, czułością, takim cudownym, rodzinnym ciepłem, co nie zawsze udaj się oddać... Drugą rzecz na którą zwróciłam uwagę jest osamotnienie Igi w Warszawie. Dziewczyna z prowincji, która nie czuję się dobrze w wielkim mieście, bo też nikt jej nie pomaga poczuć się tam lepiej, a zamiast tego dają jej odczuć, że jest inna, że nie pasuje do szalonej Warszafki. Nic więc dziwnego, że Iga czuje się dyskryminowana i chce się osiedlić po studiach w Gutowie.
Trzeci tom gutowskiej sagi Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk w niczym nie ustępuje dwóm poprzednim. Moim zdaniem jest najlepszy ze wszystkich. Być może to zasługa realiów historycznych, w których przyszło żyć bohaterom, a które są mi bliskie dzięki babcinym opowieściom, przeczytanym książkom czy obejrzanym filmom. Uważam, iż autorka nie opuściła sobie poprzeczki, poprzez co "Hryciowie" są lekturą niezmiernie zajmującą, wielowątkową i stworzoną od serca - piękną po prostu. Jej dzieło spełnia absolutnie wszystkie warunki świetnej sagi rodzinnej: jest w niej wielowątkowość, rozciągłość czasowa, losy wielopokoleniowej rodziny. Wszystko bez sentymentalnych i naiwnych wstawek, dłużyzn, przestojów akcji. Powieść napisana jest ciekawie, przeważają proste opisy a nie wydumane stylizacje, akcja toczy się wartko, a manipulacja postaciami i ich uczuciami odbija się na emocjach czytelników. Skutek tego taki, że od książki nie można się oderwać. Polecam wszystkim bez wyjątku! "Cukiernia Pod Amorem. Hryciowie" to dobra polska literatura współczesna i choć napisana przez kobietę, nie tylko dla kobiet.
Ocena 5+/6
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Nasza Księgarnia oraz portalowi sztukater.pl
"Cukiernia Pod Amorem. Hryciowie" to niestety ostatnia już część jej rodzinnej sagi, z którą wielu czytelników bardzo się zżyło. W dalszym ciągu mamy do czynienia z naszymi ulubionymi bohaterami i ich potomkami. Tym razem ma to miejsce na dwóch płaszczyznach historycznych: to czasy drugiej wojny światowej i współczesność.
W Gutowie dochodzi do siebie po poważnych problemach zdrowotnych seniorka rodu - Celina Hryć, której przeszłość zostaje dokładnie opisana. Pojawia się jej amant z lat młodzieńczych, Toroszyn, ze swoim synem i wnukiem, co nie będzie bez znaczenia dla jej ukochanej wnuczki, Igi. Splecione losy nieszczęśliwie zakochanych ukazują dramatyczne chwile całej nieszczęsnej Europy w tamtym okresie: zawłaszczanie majątków, powstawanie gett, zagłada Żydów, niemieckie metody walki prowadzące do zniszczenia jednostek, ruch oporu, śmierć i żałoba itd. Dowiadujemy się także, jak 'Cukiernia Pod Amorem' trafiła w ręce Hryciów, kto jest ojcem dziecka Heleny Nierychło oraz co jest w stanie zniszczyć braterską zazdrość. A to wszystko okraszone jest wielką miłością, trudnymi do opanowania namiętnościami, okrutnymi realiami życia nie tylko w trakcie wojennej zawieruchy, ale i po niej, w czasach PRL-u, cierpieniem, szczęściem, zdradą i intrygą, której doświadczają bohaterowie. Tu każdy element do siebie pasuje niczym w babcinym przepisie - odpowiednie składniki, stara, wypróbowana recepta i sukces gotowy. Bo “Cukiernia Pod Amorem” jest sukcesem - nie tylko samej autorki, ale i jej czytelników, którzy otrzymali świetnie skonstruowaną powieść rzekę....
Proza pani Małgorzaty pachnie autentyzmem, jest obrazowa i bardzo realna. Opisy panujących nastrojów w przededniu wybuchu drugiej wojny światowej i już podczas niej jest wyjątkowy. Doskonale oddaje (często poprzez monolog wewnętrzny) strach ludzi, ich przerażenie, lęk o najbliższych oraz całą gamę pozytywnych uczuć: miłość, radość, nadzieję. Wątek Giny Weylen, utalentowanej artystki, nakłanianej przez Niemców do współpracy, mającej możliwość obcowania wśród ówczesnej elity (jako przykład: ciekawa i barwna postać Karola II Hohenzolerna lub wspomniana w mniejszym stopniu Ordonka), należy do najciekawiej przedstawionych tu wątków. Podobnie jak wywrotowa działalność Adama Toroszyna w Warszawie w "Wawrze", dzięki któremu bez problemu przenosimy się do ogarniętej wojną stolicy. Jeśli zaś chodzi o treści współczesne to przyznaję, że zauroczyła mnie wyjątkowa nić porozumienia łącząca Celinę i jej wnuczkę. Gutowska-Adamczyk zobrazowała ją tak sugestywnie, iż ujrzałam w niej siebie i moją ukochaną babcię. Przedstawiła ich wzajemną relację z sercem, czułością, takim cudownym, rodzinnym ciepłem, co nie zawsze udaj się oddać... Drugą rzecz na którą zwróciłam uwagę jest osamotnienie Igi w Warszawie. Dziewczyna z prowincji, która nie czuję się dobrze w wielkim mieście, bo też nikt jej nie pomaga poczuć się tam lepiej, a zamiast tego dają jej odczuć, że jest inna, że nie pasuje do szalonej Warszafki. Nic więc dziwnego, że Iga czuje się dyskryminowana i chce się osiedlić po studiach w Gutowie.
Trzeci tom gutowskiej sagi Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk w niczym nie ustępuje dwóm poprzednim. Moim zdaniem jest najlepszy ze wszystkich. Być może to zasługa realiów historycznych, w których przyszło żyć bohaterom, a które są mi bliskie dzięki babcinym opowieściom, przeczytanym książkom czy obejrzanym filmom. Uważam, iż autorka nie opuściła sobie poprzeczki, poprzez co "Hryciowie" są lekturą niezmiernie zajmującą, wielowątkową i stworzoną od serca - piękną po prostu. Jej dzieło spełnia absolutnie wszystkie warunki świetnej sagi rodzinnej: jest w niej wielowątkowość, rozciągłość czasowa, losy wielopokoleniowej rodziny. Wszystko bez sentymentalnych i naiwnych wstawek, dłużyzn, przestojów akcji. Powieść napisana jest ciekawie, przeważają proste opisy a nie wydumane stylizacje, akcja toczy się wartko, a manipulacja postaciami i ich uczuciami odbija się na emocjach czytelników. Skutek tego taki, że od książki nie można się oderwać. Polecam wszystkim bez wyjątku! "Cukiernia Pod Amorem. Hryciowie" to dobra polska literatura współczesna i choć napisana przez kobietę, nie tylko dla kobiet.
Ocena 5+/6
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Nasza Księgarnia oraz portalowi sztukater.pl
Witam :-) Właśnie ze swoją babcią i mamą czytamy na zmianę trzeci tom Cukierni :-)Seria ta łączy pokolenia, bo każda z nas, znajduje tam cos dla siebie, coś bliskiego :-) Fajnie się czyta. W pełni zgadzam się z Twoją recenzją :-)
OdpowiedzUsuńCóż za wspaniała sprawa - Ty, mama i babcia czytacie tę samą książkę! Wyciąganie wniosków z lektury musi być fascynujące. Gratuluję świetnego pomysłu!
UsuńOstatnio zaczęłam się przekonywać do tej serii, więc pewnie i na mnie w końcu przyjdzie pora:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Mam tą serię w planach czytelniczych na rok 2012 :))
OdpowiedzUsuńMi bardziej podobała się druga część, ale całość i tak genialna :)
OdpowiedzUsuńCałą serię mam w planach, choć nie tych najbliższych:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Stoi u mnie na półce, mam nadzieję, że szybko znajdę i dla niej czas :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie :) Jest tego warta!
UsuńCzeka na półce na swoją kolej :()
OdpowiedzUsuńDo wszystkich zachwytów nad dziełem należy się również komplement wydawcy, za bardzo pięknie wydanie:)
OdpowiedzUsuńTak, to prawda. Nasza Księgarnia zawsze staje na wysokości zadania :)
UsuńZa mną już trzy części sagi z Gutowa i szkoda, że nie zanosi się na więcej ;) Zgadzam się z Tobą, mi również wątek Giny Weylen bardzo się podobał. Szkoda tylko, że tak do końca nie poznaliśmy wszystkich tajemnic.
OdpowiedzUsuńNiby tak, ale gdybyśmy poznali rozwiązanie wszystkich zagadek byłoby strasznie standardowo i może zbyt nudno? A tak autorka zostawiła sobie drzwi otwarte, z których być może kiedyś skorzysta... Oby :)
UsuńMam w planach w tym roku przeczytać całą sagę.
OdpowiedzUsuńdwie części mam już za sobą, teraz pora na trzecią :) saga bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że podzielasz moje zdanie. Koniecznie musisz przeczytać trzecią - jest niczym wisienka na torcie :)
UsuńCzytałam pierwszą część i jestem zachwycona:)
OdpowiedzUsuńCzytałam na razie tylko pierwszą ale na tym się nie skończy :) Zapraszam do mnie na rozdawajkę :)
OdpowiedzUsuńI tak trzymaj! a za zaproszenie dziękuję - zaraz do Ciebie zaglądnę :)
Usuń