piątek, 27 kwietnia 2018

Hotel Varsovie. Klątwa lutnisty - Sylwia Zientek

Sylwia Zientek - Absolwentka Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego oraz studiów specjalizacyjnych w Centrum Studiów Latynoamerykańskich. Urodzona w Olsztynie, od 38 lat mieszka w Warszawie. Mieście, które darzy nie tylko wielkim uczuciem, ale i estymą. Od dłuższego czasu marzyła o napisaniu książki poświęconej burzliwej historii stolicy: o jej wzlotach i upadkach, ogromnej sile i umiejętności nieustannego podnoszenia się z kolan.
„Hotel Varsovie. Klątwa lutnisty”, to pierwszy tom obszernej sagi o warszawskich hotelarzach, który z miejsca mnie urzekł. Widać w nim bowiem nie tylko fantastyczny warsztat pani Sylwii, rewelacyjne przygotowanie merytoryczne zauważalne na każdej stronie, lecz także to, jak dobrze radzi sobie z tematyką historyczną, i jak bardzo ukochała swoją małą ojczyznę. Co ważne, autorka nie ogranicza się jedynie do ukazania zmiennych losów Warszawy, ale nieustannie nawiązuje do ówczesnej kultury wysokiej – malarstwa, literatury, teatru, opery, etc. Ta wyjątkowa saga rodzinna rozciągająca się na kilkaset lat wypełniona romansami, tajemnicami i skandalami, to prawdziwa rozkosz nawet dla najbardziej wymagającego mola książkowego...

Najstarszy wątek w „Klątwie...” rozpoczyna się w Warszawie, w XVII wieku. 29-letni Laurenty Żmij, syn organisty ze wsi Kamion, lutnista królewskiej kapeli, ma żonę, dzieci i dom blisko Rynku. Zamknięty w sobie, raczej ponury i małomówny, z dość znacznymi brakami w edukacji, marzy o stworzeniu domu gościnnego na jednej z głównych dróg prowadzących do Warszawy (na Długiej). Kiedy jego żona Anna niespodziewanie umiera w połogu, mężczyzna nie załamuje się, ale uparcie dąży do celu mimo rzuconej na jego rodzinę klątwy. Czy 19- letnia szwagierka Laurentego, inteligentna i charakterna Kalina Melcerówna, obdarzona niezwykłym talentem kulinarnym i niebywałą intuicją, która przyjeżdża z niezapowiedzianą wizytą, pomoże mu zrealizować śmiały plan czy też go zniweczy?

Kiedy w roku 1870 Eleonora Żmijewska, córka właściciela Hotelu Varsovie mieszczącego się przy ulicy Długiej 30 w Warszawie, dowiaduje się, że ojciec popełnił samobójstwo, pozostawiając matkę i jej pięcioro dzieci z gigantycznym długiem, jej życie legnie w gruzach. Do tej pory zaangażowana w działalność charytatywną, udzielająca się w przytułku należącym do Warszawskiego Towarzystwa Dobroczynności, serwowała biedakom wodniste zupy, pomagała w szkółce dla ubogich, ucząc dzieci czytać i pisać, próbując im jednocześnie wpoić, że tylko nauką i ciężką pracą mogą sobie zapewnić lepsze życie. Po tragicznej śmierci ukochanego papy, kiedy okazuje się, że hotelowi grozi bankructwo, matka pogrążona jest w histerii, brat myśli jedynie o przyjemnościach, a reszta rodzeństwa się rozpierzchła, to właśnie Eleonora jest jedyną osobą, której zależy na uratowaniu rodzinnego dobytku. W takiej sytuacji pomóc może jedynie dobre zamążpójście. Tylko skąd wziąć odpowiedniego kawalera? Potencjalny kandydat musiałby mieć smykałkę do prowadzenia interesów, niemałe oszczędności i dobre serce. Czy Teodor Szpakowski spełni te wszystkie warunki i otrzyma rękę panny Żmijewskiej oraz prawo do zarządzania hotelem?

W 2016 roku do Janka, warszawskiego prawnika, zgłasza się Dana Spakowski. Kobieta przyjeżdża do Warszawy, by odzyskać należącą do rodziny ojca, Michała Szpakowskiego, warszawiaka z dziada pradziada, kamienicę przy ulicy Długiej, w której niegdyś mieścił się hotel. Został on całkowicie zniszczony w wyniku działań wojennych w trakcie powstania. Spakowski nie żywi ani do budynku ani do samego miejsca żadnego sentymentu, ale czuje, że po tak wielu światowych metropoliach, w których mieszkała, przyszedł czas na miasto jej przodków. Zarówno Dana jak i Janek nie mają pojęcia, jak zaskakująco potoczy się ich znajomość. Zwłaszcza, że na horyzoncie majaczy już afera reprywatyzacyjna...

Wreszcie nadszedł czas na Warszawę, główną (jak mniemam) bohaterkę sagi. Sylwii Zientek w sposób zaskakujący udało się oddać klimat miasta, zarówno sprzed kilku wieków, jak i zaledwie sprzed roku. Przechodząc płynnie od współczesności do przeszłości (lub odwrotnie), opisuje z rozmachem dzieje polskiej stolicy w sposób fabularny. Autorka upowszechnia rzetelną wiedzę o swym ukochanym mieście w bezbolesny sposób, bez wykładania historii, czy zanudzania mnogością postaci, faktów lub konkretnych dat. Sąsiadują tu ze sobą nobliwi panowie w cylindrach i damy w toaletach z długimi ogonami sunącymi po brudnym bruku oświetlonym latarniami gazowymi; podłe szynki i domy schadzek o różnym stopniu wytworności; brudne dzieciaki bawiące się w zapuszczonych zaułkach, kwiaciarki, handlarz[e] ulicz[ni], kataryniarz[e] i śpiewa[cy].

A nawiązując do współczesności, Zientek opisuje ‘warszawskie słoiki’ na przykładzie młodego adwokata, Janka: Powinien znać to miasto, mieć do niego jakiś stosunek emocjonalny. Z początku go nienawidził, czuł się kompletnie wyalienowany, nie miał znajomości i koneksji, które tutaj zwłaszcza – jak mu się zdawało – były podstawą sukcesu. Miotał się, odbijał od muru, podobnie jak jego koledzy. Tutaj każdy był skądś (...) z całego kraju, tylko nie z Warszawy. Każdy czekał na weekend, aby tylko pojechać do domu i w niedzielę wrócić z zapasami żywności, które pomagały przetrwać kolejny tydzień. Wszyscy tęsknili i narzekali na tempo życia, ceny i mody, które zmieniają się jak w kalejdoskopie...

Przy nazwiskach swoich protagonistów Sylwia Zientek inspirowała się źródłami historycznymi, by były one jak najbardziej wiarygodne, by odzwierciedlały ducha epoki i niosły przekaz postaci. Z bohaterów autentycznych, występujących w „Klątwie...” warto wspomnieć choćby: Helenę Modrzejewską, Henryka Sienkiewicza (zaznaczono tu nawet, iż pisuje do prasy pod pseudonimem Litwos), Bolesława Prusa (ulubionego kronikarza rzeczywistości Eleonory, pisującego do postępowej gazety „Niwa”; autorka, jak sama przyznaje, tym wątkiem składa mu hołd, gdyż sama wiele mu zawdzięcza), Stanisława Ignacego Witkiewicza, Józefa Chełmońskiego, aktorów z Teatru Wielkiego – Wincentego Rapackiego (pojawia się również Tekla Rapacka, jego żona, filantropka, którą z całego serca podziwiała Eleonora) i Popielównę. Operę z powodzeniem reprezentować może w tym wybitnym gronie Baldassare Ferri – kastrat, nadworny śpiewak Władysława IV Wazy i najwspanialszy z ówczesnych głosów warszawskich, zaś kwestie polityczne mniej znani – Iwan Sulima – przywódca powstania kozackiego w 1635 roku czy Maria Gonzaga de Nevers – druga żona króla Władysława IV.

Na uwagę zasługuje także wydanie książki, która na samym początku zawiera katalog najważniejszych postaci, mapki (przykładowo na wklejce widnieje Warszawa tuż przed potopem szwedzkim) i drzewa genealogiczne. Okładkę zaś zdobi niezwykłej urody praca Edwarda Dwurnika, malarza portretującego złożoność warszawskiego życia, który zgodził się na wykorzystanie reprodukcji jego obrazów przy „Klątwie...” oraz w części drugiej „Hotelu Varsovie”.

Książka napisana jest pięknym, plastycznym językiem. Widać w niej na każdym kroku dbałość o detale (szczególnie urzekły mnie drobiazgowe opisy porannej toalety Eleonory czy ówczesnej mody, kuchni, ziół, itd.) i prawdę historyczną. Już dawno nie czytałam tak dopracowanej, przemyślanej i wiarygodnej powieści jak „Hotel Varsovie. Klątwa lutnisty”. Chylę czoła i gorąco zapraszam wszystkich do lektury pierwszego tomu, a następnie do drugiego, zatytułowanego „Hotel Varsovie. Bunt chimery”.

Ocena: 6/6

Recenzja ukazała się na portalu lubimyczytac.pl pod tytułem: „Życie to wielkie teatrum...”

środa, 11 kwietnia 2018

Zemsta i przebaczenie. Morze kłamstwa - Joanna Jax

„Zemsta i przebaczenie. Morze kłamstwa” to czwarty już tom sagi Joanny Jax zdobywającej szturmem nasz rodzimy rynek. Autorka po raz kolejny zabiera nas do targanej wojenną zawieruchą Europy, w której stopniowo zmienia się układ sił. Bohaterowie, dobrze znani czytelnikom z poprzednich części, znów stają przed trudnymi wyborami, nie tylko moralnymi. Bo czy w tym tragicznym czasie, kiedy każdy dzień mógł być tym ostatnim, jest jeszcze miejsce na miłość, przyjaźń, nadzieję? Powieść ponownie zachwyciła mnie swoją wielowarstwową, intrygującą konstrukcją, która nie przytłacza ani mnogością historyczno-politycznych szczegółów ani okrucieństwem. Dla Joanny Jax liczy się bowiem człowiek, starcie jednostki z nieludzkim czasem wojny, która odkrywa najmroczniejsze sekrety ludzkiej natury i wszelkie zwierzęce odruchy...

„Morze kłamstwa” rozpoczyna się w 1943 roku w okolicach Grenady, w Hiszpanii, a kończy w Londynie w roku 1945. Autorka inicjuje powieść przypomnieniem aktualnej sytuacji każdego z bohaterów, dzięki czemu czytelnik ma możliwość przypomnieć sobie losy Alicji Rosińskiej, Hanki i Emila Lewinów, Juliana Chełmickiego, Igora Łyszkina oraz Waltera von Lossowa. Każdy z nich wciąż żywi cichą nadzieję, że los pozwoli im się kiedyś spotkać w komplecie oraz że uczucia takie miłość czy przyjaźń będą kiedyś królowały niezależnie od narodowości, pochodzenia, wyznania czy poglądów. Obecnie wszyscy mają przed sobą odmienne zadania i obowiązki. Czy zdobyte na różnych polach doświadczenie i układy, w jakich trwają, pozwolą im siebie kiedyś, po latach wzajemnie szanować?

Niektórzy z bohaterów, mimo tragicznej sytuacji ojczyzny, początkowo wciąż trzymają się marzeń. Niekiedy, by przypomnieć sobie prawdziwą wartość własnej osoby, wracają do starych listów od przyjaciół i kochanków i w ten sposób bronią swej godności. Ludzie pragną przede wszystkim normalności. Tego, by wreszcie było nudno i przewidywalnie; by dzieci budziły się radosne i nie były głodne; by miały za przyjaciół swoich rówieśników, a nie psy czy króliki. Nikt nie ma już siły na to, by uciekać, ukrywać się, kluczyć ani walczyć. Przed oczyma mają dylematy, jakie towarzyszyły im na początku wojny: ślepą wiarę w równość i braterstwo obok luksusu i rozrywki, jaką zapewniały im kiedyś duże pieniądze. Teraz, w obliczu ogromnych zniszczeń, wśród tysięcy ofiar, okazuje się niestety, że nie ma systemów idealnych. O co zatem walczono przez te wszystkie lata i czemu zapłacono tak wysoką cenę za własne (bądź cudze) ideały? Niewielu ma nadzieję na powrót do dawnego, beztroskiego życia. Teraz walczą o przetrwanie. Mierzą się z ogarniającą zewsząd samotnością, licząc mimo wszystko na bezinteresowną pomoc lub choćby strzępy ludzkich odruchów...

Jedną z najistotniejszych kwestii poruszanych przez Joannę Jax w tym tomie jest powstanie warszawskie, czynione do niego przygotowania, losy powstańców i ich zwierzchników, itp. Autorka wiernie odmalowuje panujące wówczas wśród naszych rodaków nastroje - ducha walki, zapał, chęć do starcia z najeźdźcą nawet za cenę życia, gotowość do służby ojczyźnie, ale również momenty zwątpienia. Nie tylko młodych, niedoświadczonych uczestników zbrojnego zrywu, ale również ich przełożonych – najwyższych rangą dowódców. Jax nie boi się poddać w wątpliwość sens wybuchu powstania, słabe przygotowanie Polaków, ogromną ofiarę jaką ponieśli. Stawia trudne, a czasem i bolesne pytania i zmusza do odpowiedzi na nie.

Co istotne, na kartach powieści nie leje się krew, choć czas akcji temu sprzyja. Czytelnik nie ma wrażenia, że walczy ramię w ramię z bohaterami na wojennym froncie. Joannie Jax udało się zaakcentować poczucie bezradności, osamotnienia, nieludzkie okrucieństwo czy wręcz barbarzyństwo okupantów oraz brak nadziei na jakąkolwiek sprawiedliwość. Na każdej niemal stronie wyraźnie czuć paniczny strach przed utratą własnego życia lub kogoś z najbliższych…

Chylę czoła przed panią Joanną. Kolejny raz. To czwarta część sagi nadal trzymająca w napięciu, wciąż budząca emocje i szczere zainteresowanie czytelnika. Autorce udaje się nieprzerwanie mnie zaintrygować, poruszyć moje serce bez reszty emocjami ludzi, których los niesprawiedliwie ograbił ze wszystkiego co mieli i czym żyli. Jestem ponownie urzeczona świetnym przygotowaniem tła historycznego, połączeniem go z warstwą obyczajową oraz barwnymi, wiarygodnymi bohaterami, którym nie sposób odmówić całej gamy ludzkich uczuć. Co warto jeszcze raz dobitnie podkreślić, mnogość tematów i miejsc akcji oraz jej wielotorowość nie powoduje chaosu, rozdrażnienia czy tracenia wątku. Wszystkie wydarzenia są ze sobą mniej lub bardziej powiązane i nieustannie inspirują. Brawo, brawo, brawo! Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy.

Ocena: 6/6


Recenzja ukazała się na portalu lubimyczytac.pl pod tytułem: O tym, dlaczego umrzeć jest najprościej, a dużo trudniej walczyć o życie...