Recenzja tej książki mogłaby zawrzeć się w jednym słowie: REWELACJA. Ale powiedzieć o niej tak mało, to jakby pominąć wszystko, co sprawia, że jest tak wyjątkowa. 35-letni Amerykanin, Jonathan Safran Foer jest autorem światowych bestsellerów, uhonorowanych prestiżowymi nagrodami i tłumaczonych na wiele języków i czuć w nim ogromny potencjał. „Strasznie głośno, niesamowicie blisko” to jego druga powieść (w roku 2002 debiutował książką „Wszystko jest iluminacją”), zaś trzecia „Eating animals” ukazała się w Stanach w 2009 i czeka na publikację w Polsce, podobno ma mieć ona miejsce już w tym roku.
Głównym bohaterem „Strasznie głośno, niesamowicie blisko” jest wynalazca, projektant i wytwórca biżuterii, entomolog amator, frankofil, weganin, pacyfista, perkusista, astronom amator, konsultant komputerowy… To tylko niektóre z przymiotów jednej osoby - Oskara Schella. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że ma on zaledwie dziewięć lat! Jest niezwykle bystrym chłopcem o analitycznym spojrzeniu, który wciąż próbuje zmieniać swoją rzeczywistość, ulepszać ją, reagując w ten sposób na zagrożenia współczesnego świata. Jego głowa pełna jest liczb i pomysłów. Niestety, beztroskie życie Oskara kończy się w momencie, gdy dwie bliźniacze wieże WTC przestają istnieć. Jego ojciec, prowadzący rodzinną firmę jubilerską, pechowego 11. września miał tam spotkanie, z którego nie wrócił... Od tego czasu chłopiec nie czuje się bezpiecznie nigdzie: Strasznie i ciężko chodzić do szkoły. Nie mogę też spać w domu kolegów, bo wpadam w panikę, kiedy mamy nie ma w pobliżu. Nie czuję się zbyt dobrze wśród ludzi. Po atakach pewne sytuacje wywołują u niego panikę: prysznic, winda, wiszące mosty, zarazki, samoloty, wysokie budynki, torby bez właścicieli, Arabowie, turbany, wąsaci faceci… Ale najtrudniej mu znieść tęsknotę - Oskarowi ogromnie brakuje taty, a mając świadomość, że jego życie nigdy już nie będzie takie samo, szuka czegoś, co uśmierzy jego ból: Trumna taty była pusta, ale gabinet był pełny. I nawet po roku pachniało tu jego płynem po goleniu. Zacząłem dotykać wszystkich jego białych podkoszulków. Dotknąłem ekstrawaganckiego zegarka, którego nigdy nie nosił, i zapasowych sznurowadeł do adidasów, które nigdy już nie okrążą zbiornika wodnego w Central Parku. Przetrząsnąłem kieszenie wszystkich jego marynarek (…). Wsunąłem stopy w kapcie. Przejrzałem się w jego metalowej łyżce do butów. Przeciętny człowiek zasypia w ciągu siedmiu minut, ale ja nie mogłem zasnąć godzinami i wychodziłem ze swojego dołka, oglądając jego rzeczy, dotykając tego, czego dotykały jego ręce… Pewnego dnia w gabinecie ojca znajduje niewielki klucz umieszczony w kopercie z napisem ‘Black’. Postanawia odszukać jego właściciela i dowiedzieć się, jaki ma on związek z jego ukochany ojcem. Oznacza to, iż musi dotrzeć do wszystkich osób o takim nazwisku, które mieszkają w Nowym Jorku. Boi się metra, więc chodzi pieszo, przygrywając sobie na tamburynie,co dodaje mu odwagi. Pyta, czy ludzie ci znali jego ojca, czy wiedzą coś na temat tego tajemniczego klucza, itd. Dzięki tym wizytom spotyka wiele ciekawych osób, często chorych, samotnych i smutnych (np. starszego korespondenta wojennego, jedną z najbogatszych kobiet w mieście), z którymi rozmawia (a właściwie prowadzi swojego rodzaju wywiady), a nawet nadaje nowy sens ich życiu. Wykazuje się podczas tych spotkań dziecięcą naiwnością i szczerością, mimo że czasem jest zmuszony skłamać. Ta wędrówka Oskara to próba bycia przy ojcu jeszcze jedną chwilę dłużej, a dla nas doskonała okazja do poznania jego rodziny i przyjaciół, no i oczywiście rozwiązania zagadki z kluczem w roli głównej…
Jonathan Safran Foer przedstawia nam równolegle nieszczęśliwą historię miłości Thomasa (dziadka Oskara), Anny oraz jej siostry (babci Oskara). Ich życie zostaje naznaczone tragedią drugiej wojny światowej – Anna ginie podczas bombardowań Drezna, co zaważy na całym życiu Thomasa i jego nowej rodziny z Oskarem na czele. I też będzie ciekawie!
Za sprawą Jonathana Safrana Foera patrzymy na tragedię 11. września zupełnie inaczej. Oglądamy ją z perspektywy małego chłopca, który w tym wydarzeniu stracił najbliższą mu osobę - ukochanego ojca, który nie jest bezimienną ofiarą zamachów terrorystycznych, ale ma konkretne imię i nazwisko, jest członkiem danej rodziny, która musi oswoić się z jego śmiercią, musi ją przeboleć i nauczyć się żyć z ogromną stratą. Autor umiejętnie naśladuje wrażliwość dziecka i jego dziecięcym językiem opowiada te straszne wydarzenia w sposób, w jaki do tej pory nikt o nich nie mówił. Książka mimo powagi tematu jest dowcipna dzięki niezwykle wdzięcznej postaci Oskara, zawiera oryginalne ilustracje, które mają nam pomóc spojrzeć na te wydarzenia z perspektywy chłopca i jest świetnym punktem wyjścia do refleksji na tematy ostateczne, choć to podobno życie jest bardziej przerażające niż śmierć… Na koniec zamiast jednego, trzy słowa: MUSICIE TO PRZECZYTAĆ!
Ocena 6/6
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu W.A.B.
Głównym bohaterem „Strasznie głośno, niesamowicie blisko” jest wynalazca, projektant i wytwórca biżuterii, entomolog amator, frankofil, weganin, pacyfista, perkusista, astronom amator, konsultant komputerowy… To tylko niektóre z przymiotów jednej osoby - Oskara Schella. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że ma on zaledwie dziewięć lat! Jest niezwykle bystrym chłopcem o analitycznym spojrzeniu, który wciąż próbuje zmieniać swoją rzeczywistość, ulepszać ją, reagując w ten sposób na zagrożenia współczesnego świata. Jego głowa pełna jest liczb i pomysłów. Niestety, beztroskie życie Oskara kończy się w momencie, gdy dwie bliźniacze wieże WTC przestają istnieć. Jego ojciec, prowadzący rodzinną firmę jubilerską, pechowego 11. września miał tam spotkanie, z którego nie wrócił... Od tego czasu chłopiec nie czuje się bezpiecznie nigdzie: Strasznie i ciężko chodzić do szkoły. Nie mogę też spać w domu kolegów, bo wpadam w panikę, kiedy mamy nie ma w pobliżu. Nie czuję się zbyt dobrze wśród ludzi. Po atakach pewne sytuacje wywołują u niego panikę: prysznic, winda, wiszące mosty, zarazki, samoloty, wysokie budynki, torby bez właścicieli, Arabowie, turbany, wąsaci faceci… Ale najtrudniej mu znieść tęsknotę - Oskarowi ogromnie brakuje taty, a mając świadomość, że jego życie nigdy już nie będzie takie samo, szuka czegoś, co uśmierzy jego ból: Trumna taty była pusta, ale gabinet był pełny. I nawet po roku pachniało tu jego płynem po goleniu. Zacząłem dotykać wszystkich jego białych podkoszulków. Dotknąłem ekstrawaganckiego zegarka, którego nigdy nie nosił, i zapasowych sznurowadeł do adidasów, które nigdy już nie okrążą zbiornika wodnego w Central Parku. Przetrząsnąłem kieszenie wszystkich jego marynarek (…). Wsunąłem stopy w kapcie. Przejrzałem się w jego metalowej łyżce do butów. Przeciętny człowiek zasypia w ciągu siedmiu minut, ale ja nie mogłem zasnąć godzinami i wychodziłem ze swojego dołka, oglądając jego rzeczy, dotykając tego, czego dotykały jego ręce… Pewnego dnia w gabinecie ojca znajduje niewielki klucz umieszczony w kopercie z napisem ‘Black’. Postanawia odszukać jego właściciela i dowiedzieć się, jaki ma on związek z jego ukochany ojcem. Oznacza to, iż musi dotrzeć do wszystkich osób o takim nazwisku, które mieszkają w Nowym Jorku. Boi się metra, więc chodzi pieszo, przygrywając sobie na tamburynie,co dodaje mu odwagi. Pyta, czy ludzie ci znali jego ojca, czy wiedzą coś na temat tego tajemniczego klucza, itd. Dzięki tym wizytom spotyka wiele ciekawych osób, często chorych, samotnych i smutnych (np. starszego korespondenta wojennego, jedną z najbogatszych kobiet w mieście), z którymi rozmawia (a właściwie prowadzi swojego rodzaju wywiady), a nawet nadaje nowy sens ich życiu. Wykazuje się podczas tych spotkań dziecięcą naiwnością i szczerością, mimo że czasem jest zmuszony skłamać. Ta wędrówka Oskara to próba bycia przy ojcu jeszcze jedną chwilę dłużej, a dla nas doskonała okazja do poznania jego rodziny i przyjaciół, no i oczywiście rozwiązania zagadki z kluczem w roli głównej…
Jonathan Safran Foer przedstawia nam równolegle nieszczęśliwą historię miłości Thomasa (dziadka Oskara), Anny oraz jej siostry (babci Oskara). Ich życie zostaje naznaczone tragedią drugiej wojny światowej – Anna ginie podczas bombardowań Drezna, co zaważy na całym życiu Thomasa i jego nowej rodziny z Oskarem na czele. I też będzie ciekawie!
Za sprawą Jonathana Safrana Foera patrzymy na tragedię 11. września zupełnie inaczej. Oglądamy ją z perspektywy małego chłopca, który w tym wydarzeniu stracił najbliższą mu osobę - ukochanego ojca, który nie jest bezimienną ofiarą zamachów terrorystycznych, ale ma konkretne imię i nazwisko, jest członkiem danej rodziny, która musi oswoić się z jego śmiercią, musi ją przeboleć i nauczyć się żyć z ogromną stratą. Autor umiejętnie naśladuje wrażliwość dziecka i jego dziecięcym językiem opowiada te straszne wydarzenia w sposób, w jaki do tej pory nikt o nich nie mówił. Książka mimo powagi tematu jest dowcipna dzięki niezwykle wdzięcznej postaci Oskara, zawiera oryginalne ilustracje, które mają nam pomóc spojrzeć na te wydarzenia z perspektywy chłopca i jest świetnym punktem wyjścia do refleksji na tematy ostateczne, choć to podobno życie jest bardziej przerażające niż śmierć… Na koniec zamiast jednego, trzy słowa: MUSICIE TO PRZECZYTAĆ!
Ocena 6/6
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu W.A.B.
Już czytałam pozytywne opinie o tej książce i bardzo chcę ją przeczytać. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto! książka jest pod każdym względem wyjątkowa, wartościowa i po prostu niezwykła :) Pozdrawiam również :)
OdpowiedzUsuńNiezwykła książka. Byłam i jestem pod jej wrażeniem:)
OdpowiedzUsuńKolejna doskonała recenzja, a ja nadal nie mam tej książki w swojej domowej biblioteczce - zwariuję, jeśli jej nie przeczytam. Ostatnio oglądałam w sieci trailer ekranizacji owej powieści i brak mi słów :) Zazdroszczę, że mogłaś się w niej zagłębić :)
OdpowiedzUsuńMój Boże, fabuła tej książki strasznie przypomina mi serial "Touch". Muszę poszukać, czy to przypadek :P
OdpowiedzUsuńpo co mieszać do tego II wojnę światową i akcję Clarion? Co można w tym temacie napisać więcej po tym, co napisali Vonnegut, Mackiewicz, Taylor? Wielkie nic.
UsuńOglądałam filmową adaptację tej książki i byłam nią zachwycona! Film jest wspaniałą i wzruszającą opowieścią o dojrzewaniu, pokonywaniu swoich traum i słabości oraz poszukiwaniu sensu w życiu. Reżyser zobrazował dramat chłopca, który utracił stały punkt odniesienia, wyrocznię we wszystkich sprawach, najlepszego przyjaciela i powiernika – ojca. Panicznie boi się odrzucenia i powtórnego opuszczenia. Cieszę się niezmiernie, że w finale udaje mu się pokonać swoje lęki, odzyskać spokój i rodzinę. Ciekawa jestem jaki Oskar wyłania się z kart książki Foera:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA ja z przyjemnością obejrzałabym film :) zachęcam ogromnie do książki, jest świetna!
UsuńMuszę przeczytać :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńK O N I E C Z N I E :)
Usuńoglądałam film i zrobił na mnie ogromne wrażenie, teraz mam wielką ochotę na książkę :)
OdpowiedzUsuńCzytałam książkę na początku tego roku i uważam, że jest po prostu niesamowita:)
OdpowiedzUsuńDobra literatura.
Podzielam Twoje zdanie w 100% :) Jonathan Safran Foer jest rewelacyjny. Teraz czekam na książkę "Wszystko jest iluminacją", która też zebrała świetne recenzje. Pozdrawiam ciepło!
UsuńOglądałam film a nawet nie wiedziałam, że został nakręcony na podstawie książki, muszę nadrobić :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie, książka podobno jest lepsza niż film. Podobno, bo sama filmu nie widziałam :/ Też mam coś do nadrobienia :)
UsuńJa też widziałam film, a książka nie obiła mi się o uszy. Jak polecesz, to poszukam:-)
OdpowiedzUsuń