wtorek, 14 sierpnia 2012

Anomalie - Grzegorz Krzymianowski

Anomalie - zakłócenia naturalnego biegu rzeczy. Kto z nas ich nie zna? Tych fizycznych, anatomicznych, termicznych, albo tych przywodzących na myśl dewiację i zboczenie. Ale istnieją także takie „Anomalie”, które zachwycają celnością obserwacji, umiejętnością ujęcia w słowa banalnych zachowań ludzkich tak, by powstało dzieło wyjątkowe. Mowa o najnowszej powieści Grzegorza Krzymianowskiego, 35-letniego autora esejów i szkiców krytycznych, prozaika, debiutującego „Historią mojego upadku”. Już dawno nie czytałam tak doskonałej książki polskiego autora. Przyznaję otwarcie - jestem pod ogromnym wrażeniem, ale to chyba widać…

On i ona-Anna. Informatyk i lektorka języka włoskiego. Dwoje ludzi od sześciu lat będących ze sobą w związku. Bez ślubu, dzieci, własnego mieszkania, zobowiązań. Kiedyś wszystko, co robili razem, było powodem do radości. Dziś niemal wszystko staje się źródłem konfliktów. Osiągnęli stabilizację finansową i emocjonalną, ale zgubili fascynację sobą nawzajem. Ich egzystencja obok siebie to gra w ping-ponga pretensji, patchwork ponurych, niepłodnych myśli uderzających z impetem o ścianę kilkugodzinnego milczenia, za którą znowu się przed sobą skryją, jak i tyle razy przedtem. Nic z tego nie wynika, nic poza doznaniem krzywdzącego niezrozumienia i jakiegoś gorzkiego posmaku na końcu gardła. Jak żyć w tak skostniałym świecie? Napotykani przy różnych okazjach znajomi i przyjaciele też nie mają lepiej - monotonia, brak poczucia sensu, wypalenie, niezrealizowane ambicje rodzicielskie skutecznie niszczą związki, nawet te z dziesięcioletnim stażem. O miłości, poświęceniu, zaangażowaniu nikt już nie wspomina. Nasza rzeczywistość, podobnie jak ta głównego bohatera, jest zimna, pozorna, pełna frustracji, nastawiona na sukces, eliminująca słabszych i nienapawająca optymizmem: Pewnego wieczoru dociera do niego, że dalej tak być nie może. Dość już tego żywota manekinów, dość póz jak z teatru mimów, dość melodramatycznego mijania się w drzwiach, dość spojrzeń jak fenickie lustra. Zaczyna być podejrzliwy. Zwłaszcza wtedy, gdy znajduje książkę, zwykłe tanie romansidło, z dedykacją sugerującą dość bliską zażyłość obdarowanej z autorem. Czyżby Anna miała kogoś? Później w jej otoczeniu pojawia się młody, awangardowy reżyser wyraźnie nią zainteresowany i mają miejsce częstsze niż zwykle spotkania na mieście z koleżankami… Od tego momentu kobieta jest na cenzurowanym-każdy jej krok jest monitorowany, on ją śledzi, przeszukuje rzeczy osobiste (znaleziona w torebce paczka prezerwatyw wpisuje się idealnie w jego wersję o zdradzie) i tworzy we własnej głowie scenariusze rozmów z Anną, motywy jej zachowań i wizje przyszłości ich związku. Podobno zawsze znajdzie się jakiś powód, by zdrada mogła przyoblec się w szaty niewinności: niezrozumienie, samotność, pożądanie, w najgorszym razie miłość..., a on jest pewien, że został zdradzony. Destrukcyjna siła tego uczucia zaczyna dawać się we znaki nie tylko jemu.... Wtedy okazuje się, że kobieta jest w ciąży. To zaskakuje ich oboje. Chcąc wszystko przemyśleć, decydują się na wyjazd osobno, który zamiast pomóc, niszczy ich wzajemne relacje do końca. Rozstają się. On wreszcie jest singlem. Robi to, na co ma ochotę: wieczory spędza ze szklanką alkoholu w ręce, utrzymuje sterylną czystość w mieszkaniu, bez przeszkód wychodzi z kolegami z pracy na piwo, spotyka się z inną kobietą. Staje się biernym obserwatorem własnej egzystencji, człowiekiem nieszczęśliwym, całkowicie zagubionym w świecie, w którym brakuje jednego z podstawowych elementów: Najdziwniejszy z punktu widzenia człowieka, któremu zdarzyło się coś, co wstrząsa podstawami życia, jest fakt, że niezależnie od wszystkiego rzeczywistość biegnie przed siebie jak oszalała szkapa. To oczywiście banał, lecz banał, nad którym nie sposób przejść do porządku dziennego. Trudno się z tym nie zgodzić… Jak potoczą się dalsze losy tej pary? Przekonajcie się sami - warto.

Błyskotliwe uwagi, doskonały zmysł obserwacji, wyjątkowo dobrze oddany obraz relacji międzyludzkich we współczesnym świecie, to cechy prozy Krzymianowskiego. Podobnie jak wiarygodni psychologicznie bohaterowie, czy celowo przejaskrawione sytuacje z życia codziennego, które sprawiają, że książka, mimo błahego tematu, pobudza do refleksji. Autor ukazuje świat bez upiększeń, jednocześnie go nie osądzając, nie ferując wyroków. Brak dat i nazw miejsc (dopiero na końcu okazuje się, że akcja dzieje się w mojej ukochanej Łodzi), a nawet imienia głównego bohatera, sprawia, że „Anomalie” są powieścią uniwersalną, bo nieszczęśliwym informatykiem czy posądzoną o zdradę Anną może być każdy z nas. Tu czas się nie liczy, nie ma znaczenia konkretna data. Ważni są ludzie i to, co robią ze swym poplątanym życiem, bo cała historia rozgrywa się właściwie w ich głowach, a zwłaszcza w jednej. Charakterystyczny styl prowadzenia narracji, bogate słownictwo, tempo akcji, które nie słabnie, nie usypia czytelnika, pozwala wejrzeć w intymność drugiego człowieka i się w niej przejrzeć. Rewelacja! Grzegorz Krzymianowski ma według mnie ogromny potencjał i wielką szansę stania się jednym z najlepszych autorów na naszym rynku. Trzymam mocno kciuki, by jego kolejna, trzecia już powieść, znalazła rzesze czytelników i uznanie krytyków. Bo książki pana Grzegorza są tego warte.

Ocena 6/6

Cytaty za: „Anomalie”, Grzegorz Krzymianowski, Prószyński i S-ka, 2012.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję portalowi Oblicza Kultury

6 komentarzy :

  1. Nie spodziewałam się, że ta książka może aż tak porwać. Z pozoru nie wydaje się zbyt ciekawa, ale po tej recenzji naprawdę zaczęłam myśleć nad poszukaniu jej :) No i plus za adekwatny do treści tytuł!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, jest naprawdę świetnie napisana. Ja już od pierwszego zdania czułam, że mnie pochłonie. Bałam się jedynie, że tempo kiedyś się załamie i będzie klapa. Na szczęście moje obawy były bezpodstawne :) Pozdrawiam!

      Usuń
  2. O "Historii mojego upadku" nie słyszałam zbyt wiele dobrych opinii, a tutaj proszę...taka ciekawostka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja słyszałam, że głosy są podzielone. Część krytyki była zachwycona, część wręcz przeciwnie. "Historię" już zamówiłam będąc na fali fascynacji Krzymianowskim, więc zapraszam za chwilkę na jej recenzję. Miło mi Cię gościć :) Zapraszam częściej!

      Usuń
  3. Po takiej recenzji książkę wprost wypada przeczytać. Z przyjemnością to uczynię w wolnej chwili:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dla mnie, książka jest świetna i zdecydowania godna polecenia, więc polecam :)

      Usuń