Kreta – grecka wyspa, będąca celem turystów z całego świata, kolebka europejskiej cywilizacji. Miejsce, gdzie elementy życia (niesamowita przyroda: bardzo wysokie góry, skaliste wybrzeża, szerokie plaże, piękna roślinność) stykają się ze śladami śmierci (okrutna historia daje znać o sobie, a jej piętna nie da się zatrzeć). Spotkanie tak różnych światów z perspektywy dramaturga, eseisty, prozaika, publicysty i tłumacza, jakim jest Tomasz Łubieński, musi wypaść ciekawie. I wypada.
Przewodniczką czytelnika, ale i polskich turystów, którzy przylecieli na Kretę, jest Persi (‘kiczowaty’ skrót od Persefony). Pochodzi z Białej Podlaskiej, jej matka jest kobietą bardzo wierzącą, brat zaś alkoholikiem. To prosta dziewczyna, absolwentka (podejrzanej) Europejskiej Szkoły Turystyki. Chcąc wyrwać się ze swej smutnej rzeczywistości, emigruje do Paryża. Tam opiekuje się dziećmi, wyprowadza na spacer psy i doznaje licznych upokorzeń. Tam też traci dziewictwo, bo jak wiadomo Paryż to miasto spotkań, miasto rozstań… Po powrocie do kraju dzięki spędzeniu intymnych chwil z rektorem (jakże to gorzka refleksja nad polskim szkolnictwem wyższym!), wyrusza dalej w świat - na Kretę, gdzie ma opiekować się przybywającymi z Polski turystami. „Turnus” jest właściwie monologiem Persi (trudno się temu dziwić, skoro autor ma tak wiele wspólnego z teatrem), w którym mówi ona w prostych słowach o sprawach najwyższej wagi.
Drugą obok Persi, tak dobrze wyeksponowaną postacią, jest dojrzały mężczyzna, nazywany przez rezydentkę Profesorem. Przybył na Kretę, bo interesuje się historią (szczególnie: bitwą aliantów z wojskami hitlerowskimi podczas II wojny światowej, a właściwie jej śladami w postaci niemieckich cmentarzy na wyspie) i zamiast bezmyślnego leżenia na plaży, woli aktywny wypoczynek połączony z rozwijaniem swoich pasji i poszerzaniem wiedzy. Dobrze rozumie się z młodą i ładną przewodniczką, toteż chętnie spotyka się z nią w kawiarni, gdzie mają okazję podyskutować o życiu i śmierci. Kiedy Persi otrzymuje od niego propozycję wspólnej wspinaczki na Psiloritis, najwyższy szczyt kreteński, nie odmawia. Ta wyprawa odmieni ją na zawsze, bo bliski kontakt z Profesorem, to uświadomienie sobie przemijalności życia, zaś jego nagłe zniknięcie przywołuje na myśl śmierć…
„Turnus” Tomasza Łubieńskiego może czytelnika swoim letnim zabarwieniem zmylić. Można się bowiem nastawić na lekką, wakacyjną lekturę z gorącym romansem w tle i mocno się rozczarować. Autor doskonale wykorzystał z pozoru błahy temat, by zmusić nas do głębszej refleksji, niezupełnie na temat wakacji. Z racji tego, iż jeździ on na Kretę regularnie od kilku lat, zdążył ją już dość dobrze poznać i poczuć jej klimat: dzikie wnętrze, ślady cywilizacji na wybrzeżu, ślady okrutnej historii. To szczególne ukazanie wyspy z całą gamą jej barw, zapachów i pięknej natury w połączeniu z jego zamiłowaniem do historii stwarza możliwości ukazania spraw najważniejszych w przyjemnych okolicznościach przyrody, w bezbolesny sposób. Poruszone zostają przykładowo kwestie bycia singlem w dzisiejszych czasach: szukania własnej drogi i szczęścia poza krajem, bycie narażonym na różne niebezpieczeństwa i ucieczkę przed odpowiedzialnością. Wspomniane są także wydarzenia z kraju, które szokowały opinię publiczną (jak np. przechowywanie zwłok zamordowanych dzieci w beczkach, opublikowanie zdjęć wcześniaków, wystających z kieszeni pielęgniarskich fartuchów, itd.). Krótko mówiąc: jest to bezlitosna ocena polskiej rzeczywistości, gdzie często nie ma miejsca dla ludzi starych czy niedołężnych, tak jak i perspektyw dla młodych. A wszystko to opisane dość zabawnym językiem mimo wagi omawianych zagadnień.
Wszyscy jesteśmy turystami na tej pięknej ziemi…, mówi Profesor. Czy zatem tytułowy ‘turnus’ dotyczy jedynie turystów będących pod opieką Persi? Czy może ma odniesienie do każdego z nas, bo przecież nasze życie tu na ziemi, kiedyś się skończy, podobnie jak upojne wakacje na Krecie? Oryginalnie, intrygująco, na poziomie, czyli W.A.B jak zwykle nie zawiódł.
Cytaty za: Turnus, Tomasz Łubieński, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2012.
Ocena 5/6
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu W.A.B.
Przewodniczką czytelnika, ale i polskich turystów, którzy przylecieli na Kretę, jest Persi (‘kiczowaty’ skrót od Persefony). Pochodzi z Białej Podlaskiej, jej matka jest kobietą bardzo wierzącą, brat zaś alkoholikiem. To prosta dziewczyna, absolwentka (podejrzanej) Europejskiej Szkoły Turystyki. Chcąc wyrwać się ze swej smutnej rzeczywistości, emigruje do Paryża. Tam opiekuje się dziećmi, wyprowadza na spacer psy i doznaje licznych upokorzeń. Tam też traci dziewictwo, bo jak wiadomo Paryż to miasto spotkań, miasto rozstań… Po powrocie do kraju dzięki spędzeniu intymnych chwil z rektorem (jakże to gorzka refleksja nad polskim szkolnictwem wyższym!), wyrusza dalej w świat - na Kretę, gdzie ma opiekować się przybywającymi z Polski turystami. „Turnus” jest właściwie monologiem Persi (trudno się temu dziwić, skoro autor ma tak wiele wspólnego z teatrem), w którym mówi ona w prostych słowach o sprawach najwyższej wagi.
Drugą obok Persi, tak dobrze wyeksponowaną postacią, jest dojrzały mężczyzna, nazywany przez rezydentkę Profesorem. Przybył na Kretę, bo interesuje się historią (szczególnie: bitwą aliantów z wojskami hitlerowskimi podczas II wojny światowej, a właściwie jej śladami w postaci niemieckich cmentarzy na wyspie) i zamiast bezmyślnego leżenia na plaży, woli aktywny wypoczynek połączony z rozwijaniem swoich pasji i poszerzaniem wiedzy. Dobrze rozumie się z młodą i ładną przewodniczką, toteż chętnie spotyka się z nią w kawiarni, gdzie mają okazję podyskutować o życiu i śmierci. Kiedy Persi otrzymuje od niego propozycję wspólnej wspinaczki na Psiloritis, najwyższy szczyt kreteński, nie odmawia. Ta wyprawa odmieni ją na zawsze, bo bliski kontakt z Profesorem, to uświadomienie sobie przemijalności życia, zaś jego nagłe zniknięcie przywołuje na myśl śmierć…
„Turnus” Tomasza Łubieńskiego może czytelnika swoim letnim zabarwieniem zmylić. Można się bowiem nastawić na lekką, wakacyjną lekturę z gorącym romansem w tle i mocno się rozczarować. Autor doskonale wykorzystał z pozoru błahy temat, by zmusić nas do głębszej refleksji, niezupełnie na temat wakacji. Z racji tego, iż jeździ on na Kretę regularnie od kilku lat, zdążył ją już dość dobrze poznać i poczuć jej klimat: dzikie wnętrze, ślady cywilizacji na wybrzeżu, ślady okrutnej historii. To szczególne ukazanie wyspy z całą gamą jej barw, zapachów i pięknej natury w połączeniu z jego zamiłowaniem do historii stwarza możliwości ukazania spraw najważniejszych w przyjemnych okolicznościach przyrody, w bezbolesny sposób. Poruszone zostają przykładowo kwestie bycia singlem w dzisiejszych czasach: szukania własnej drogi i szczęścia poza krajem, bycie narażonym na różne niebezpieczeństwa i ucieczkę przed odpowiedzialnością. Wspomniane są także wydarzenia z kraju, które szokowały opinię publiczną (jak np. przechowywanie zwłok zamordowanych dzieci w beczkach, opublikowanie zdjęć wcześniaków, wystających z kieszeni pielęgniarskich fartuchów, itd.). Krótko mówiąc: jest to bezlitosna ocena polskiej rzeczywistości, gdzie często nie ma miejsca dla ludzi starych czy niedołężnych, tak jak i perspektyw dla młodych. A wszystko to opisane dość zabawnym językiem mimo wagi omawianych zagadnień.
Wszyscy jesteśmy turystami na tej pięknej ziemi…, mówi Profesor. Czy zatem tytułowy ‘turnus’ dotyczy jedynie turystów będących pod opieką Persi? Czy może ma odniesienie do każdego z nas, bo przecież nasze życie tu na ziemi, kiedyś się skończy, podobnie jak upojne wakacje na Krecie? Oryginalnie, intrygująco, na poziomie, czyli W.A.B jak zwykle nie zawiódł.
Cytaty za: Turnus, Tomasz Łubieński, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2012.
Ocena 5/6
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu W.A.B.
Recenzja interesująca, więc z chęcią przeczytam książkę, gdy nadarzy się okazja:)
OdpowiedzUsuńSłyszałam już o tej książce i miałam ochotę się z nią zapoznać. Twoja świetna recenzja tylko mnie w tym utwierdziła :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie czytana co dziennie w radiowej trójce o 11.50 :)
OdpowiedzUsuń