czwartek, 10 listopada 2011

Dotknąć prawdy - Antoinette van Heugten

O tym, że matka dla swego dziecka zrobi wszystko nie trzeba nikogo przekonywać. Z narażeniem własnego życia jest w stanie walczyć o swoje potomstwo niczym lwica. Nie tracąc nadziei, z uporem maniaka trwa przy swym dziecku zawsze, nawet kiedy ją zawiedzie lub popełni najcięższy grzech. Tej niewiarygodnej więzi matka-dziecko poświęcono wiele miejsca w literaturze, ale wciąż pojawiają się nowe publikacje, które próbują ów motyw przedstawić w innym świetle, uczynić ciekawszym, bogatszym, zaskakującym, itd. Do tego grona dołączyła także Antoinette van Heugten, absolwentka University of Texas School of Law, prawniczka zajmująca się tematyką autyzmu, której książka "Dotknąć prawdy" zaskoczyła mnie i poruszyła do głębi, choć czułam, że tak będzie...

Danielle Parkman, nowojorska prawniczka, to matka, której ukochane dziecko dotknięte jest autyzmem, a dokładniej  jego szczególną formą - zespołem Aspergera.Choć 16-letni Max jest inteligentny i nie sposób odmówić mu wielu umiejętności, to jego ekscentryczne zachowanie i upośledzone umiejętności uczenia się, sprawiają, że staje się pośmiewiskiem kolegów ze szkoły, a jego dziewczyna Sonya opuszcza go bez zająknięcia. Chorobę chłopca Parker niesie na swych ramionach bez jakiejkolwiek pomocy, uparcie wspierając spychanego coraz bardziej na margines społeczny syna. Przez to więź depresyjnego Maxa i jego dzielnej mamy jest niezwykle silna, wypróbowana i zdająca się być niezniszczalna. Kiedy Danielle przeczyta w pamiętniku Maxa skomplikowany opis przerażającego planu samounicestwienia, a później Max stanie się agresywny i sięgnie po narkotyki, kobieta błyskawicznie postanawi szukać pomocy. Ostatecznie zdecyduje się umieścić go w szpitalu psychiatrycznym, gdzie liczy na szybkie postawienie diagnozy i zastosowanie odpowiedniej terapii. Tam jednakże Max zmieni się nie do poznania - straci nad sobą kontrolę i pobije innego pacjenta. Lekarze zaś stwierdzą, iż jest nieuleczalnie chory psychicznie, bo cierpi na zespół schizoafektywny. W tych dramatycznych momentach Danielle może liczyć na wsparcie Marianne Morrison, matki autystycznego Jonasa, którego Max nie toleruje... Kobiety początkowo obserwują się wzajemnie, dużo rozmawiają, wspierają się i podglądają swoje zmagania z chorobą ukochanych synów. Kiedy Jonas zostaje zabity, a głównym i właściwie jedynym podejrzanym staje się Max, świat Danielle wywraca się do góry nogami. Jak bowiem matka ma uwierzyć, że jej ukochany, chory syn brutalnie zamordowało bezbronne dziecko, kolegę jej bliskiej koleżanki?!? Danielle jednakże nawet kiedy znajduje Maxa zakrwawionego i zamroczonego obok ofiary, nawet przez chwilę nie wątpi w niewinność Maxa. Jej jedynym celem jest udowodnić światu, że się myli, bo kiedy dowody zbrodni giną bezkarnie lub są niszczone za sprawą błędnych decyzji policji, to nie może być przypadek! Oskarżana o zatracenie kontaktu z rzeczywistością oraz próbę wyparcia, niepogodzenia się z losem i chorobą syna kobieta stawia wszystko na jedną kartę i sukcesywnie odkrywa prawdę, niezależnie jak bardzo bolesna by ona nie była...

W dalszej części książki jesteśmy świadkami walki, jaką ta odważna prawniczka toczy, by oczyścić z zarzutów swoje jedyne dziecko. Za sprawą języka Antoinette van Heugten, książka aż kipi od emocji, przerażających sytuacji czy zapierających dech w piersi momentów. Czytelnik obserwuje cierpienie bezbronnego chłopca, jego straszliwie pokłute i posiniaczone ramiona, powiązane ręce, bezradność matki i okrucieństwo amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości i systemu opieki zdrowotnej. 
Autorka "Dotknąć prawdy" napisała bardzo mądrą książkę, w której porusza ważkie tematy (dziecko autystyczne a społeczeństwo, możliwość socjalizacji chorego z zespołem Aspergera, itd.) co nasuwa mi automatycznie porównanie do Jodi Picoult, łącząc je z wartką, sesnacyjną akcją, znaną dajmy na to z thrillerów Cobena. To sprawia, że powieść ta może trafić w gust absolutnie każdego czytelnika. Jeśli dodam do tego fakt, iż książka trzyma w napięciu do samego końca, jest nieprzewidywalna, pełno w niej intryg, dobrze nakreślonych postaci, a przede wszystkim bezgranicznej miłości matki do syna, zdołającej przetrwać wszystko, to mam nadzieję, że więcej zachęcać Was już nie muszę. Zapraszam do lektury i obiecuję, że nie odłożycie książki póki jej nie skończycie!

Ocena: 5/6

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Mira


oraz portalowi Sztukater.pl


2 komentarze :

  1. Boję się emocji towarzyszących takiej lekturze.Najtrudniej zacząć,potem nie można się oderwać:)

    OdpowiedzUsuń
  2. To prawda, ale warto. Takie książki pokazują także, ile mamy szczęścia w życiu, nie zdając sobie z tego sprawy...

    OdpowiedzUsuń