sobota, 26 listopada 2011

Propoyzcje dla najmłodszych czytelników...

Literozagadki - Łukasz Dębski
Kiedy pogoda za oknem nie zachęca do spacerów, a w domu wieje nudą, warto mieć pod ręką jakąś książeczkę, która urozmaici czas naszym najmłodszym czytelnikom. "Literozagadki" Łukasza Dębskiego zdają się być odpowiednią lekturą, zapewniającą oprócz nauki, dobrą zabawę. Sam autor ma już pewne doświadczenie w pisaniu dla dzieci, o czym świadczą przekłady jego książek na język angielski, niemiecki, czeski i rosyjski. Jeśli dodam, iż publikował w Misiu, Polityce i The Guardian, dochodzę do wniosku, że nie mógł napisać nudnej i naiwnej książeczki. I rzeczywiście takiej nie napisał!

"Literozagadki" adresowane są do dzieci w wieku 6-9 lat (choć ja przerobiłam je z moim synkiem, który jest dopiero przedszkolakiem), pragnące poznać alfabet za sprawą krótkich rymowanek i kolorowych ilustracji, pobudzających skutecznie wyobraźnię. Na każdej stronie mamy do czynienia z prostą zagadką, dotyczącą słowa rozpoczynającego się na kolejne litery alfabetu. Nie napiszę chyba nic odkrywczego, jeśli stwierdzę, iż dzieci kochają łamigłówki, a kiedy ich uzupełnieniem staje się intrygujący obrazek, zasiadają z radością, by wykazać się swoją 'erudycją'.
Co do samych ilustracji, to trzeba oddać pani Annie Kaszubie-Dębskiej, iż wykonała doskonałą pracę, gdyż jej obrazki nie są statyczne, ale żywe, pełne ekspresji i dynamiczne, co bez wątpienia jet kolejnym atutem tej 40-stronicowej książeczki edukacyjnej. Nie brak w nich także groteski, przejaskrawienia bądź absurdu, co sprawia, że dzieci z pewnością chętnie do nich nawiążą. Jeśli zechcą je jeszcze opisać: co się na nich dzieje, dlaczego pojawiły się tu takie, a
nie inne zwierzęta, to możemy być pewni, że za sprawą swej nieograniczonej wyobraźni, rozwiną je w piękną historię.

Polecam tę ślicznie wydaną książkę nie tylko dzieciom, które mają problemy z zapamiętaniem alfabetu, ale wszystkim, którzy chcą się mądrze pobawić, poszerzając swoją wiedzę i nie marnując bezczynnie czasu przed telewizorem. Jeśli uda się Wam, rodzicom, zaangażować także młodsze rodzeństwo, pęd do wiedzy będzie zapewne jeszcze większy, a radość rodziców i nauczycieli ogromna. Polecam - moje dziecko było zachwycone, Wasze też będą!

Ocena 6/6
Moje miłe bajki - Urszula Kozłowska

Publikacji zawierających bajki dla dzieci jest na naszym rynku wiele. Wszystkie są pięknie wydane, solidnie oprawione, czasem nawet grające, a przede wszystkim cudownie kolorowe, bo oprócz treści ważne są także ilustracje, będące w przypadku dzieci nieodłącznym ich uzupełnieniem.

Podobnie jest w przypadku "Moich miłych bajek" wydanych przez Wydawnictwo Wilga, a przetłumaczonych na język polski przez Urszulę Kozłowską. Książka zwiera osiem znanych i lubianych bajek: Złotowłosa i trzy niedźwiadki, Czerwony Kapturek, Trzy małe świnki, Śpiąca Królewna, Piernikowy ludzik, Królewna Śnieżka, Jaś i czarodziejska fasola, Kopciuszek.
Każda ma do dyspozycji dwie strony i moc pięknych obrazków, które przyciągają dziecięce spojrzenia niczym magnes. Obrazki oceniam bardzo wysoko: są przyjazne dla oka i zachęcają do dyskusji, rozwijając wyobraźnię naszych maluchów. Co zaś z treścią? Każda bajka zaczyna się krótkim nierymowanym wprowadzeniem, by za moment przejść w rymowanki, czyli wierszowany tekst z łatwością wpadający w ucho młodego odbiorcy. No i właśnie te momenty przejścia mi się nie spodobały. Kiedy zasiadłam z moimi dziećmi do czytania i miałam na ich wyraźną prośbę przeczytać od razu wszystkie bajeczki, przyznam szczerze, że się zmęczyłam (nie ze względu na ich ilość, ile właśnie - hmm... tłumaczenie? sposób narracji?). Być może delektując się 'miłymi bajkami', czytując jedną dziennie, nikt nie wyłapie tego ‘utrudnienia’, może ktoś takie wariacje nawet lubi. Mnie się niestety nie spodobało i mając nieograniczony wybór podobnych tytułów, do "Moich miłych bajek" nie sięgam zbyt często...

Ocena 3/6

Za możliwość przeczytania obu książek serdecznie dziękuję w imieniu własnym, a zwłaszcza moich dzieci Wydawnictwu WILGA oraz portalowi Sztukater.pl


4 komentarze :

  1. O widzisz... A ja i Patryczek mieliśmy na te bajki chętkę. W sumie jak będzie okazja, to przeczytamy, bo ciekawość nam nie da spokoju:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tam wolę tradycyjne baśnie, takie bajeczki mnie jakoś nie przekonują:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwszą z tych pozycji, chciałabym mieć w swoich zbiorach ze względu na kierunek moich studiów. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kasandra_85 - Jasne, że tak! Koniecznie musicie sobie wyrobić własną ocenę. Tobie i Patryczkowi może się spodoba, czego Wam życzę, bo książka jest przepięknie wydana :)

    Isadora - trudno się z Tobą nie zgodzić, ale niestety nie na każdym etapie małe Bąbelki mają ochotę słuchać długich baśni. Te krótsze są bardziej akceptowalne, poza tym podane w kolorowej, kuszącej formie...

    Lena173 - Polecam!!! Jeśli tylko trafi Ci się okazja, koniecznie ją do swoich zbiorów dokoptuj :P Dziękuję za odwiedzenie mojego bloga :)

    Pozdrawiam wszystkich serdecznie!

    OdpowiedzUsuń