środa, 17 kwietnia 2013

Prawda - Riikka Pulkkinen

Myślę, że większości z nas nazwisko Riikka Pulkkinen nic nie mówi. Szkoda, bo to niezwykle wrażliwa 33-letnia fińska pisarka, która w liceum zajmowała się lekkoatletyką, ale ostatecznie zdecydowała się porzucić sport dla filozofii i literatury. Jej powieści (póki co napisała dwie: „Granicę” i „Prawdę”) zostały szybko docenione przez krytyków, przyniosły jej sukces, międzynarodowe zainteresowanie oraz nominację do literackiej nagrody Finlandia. Pulkkinen pisząc o uczuciach ważnych dla każdego człowieka, dotyka ich głębi, przemierza meandry psychologii, malując w swej twórczości niezwykły świeży, tchnący surowym powietrzem Skandynawii klimat. W zeszłym roku na naszym rynku ukazała się „Prawda” - pierwsza przełożona na język polski powieść, która została wystawiona już na deskach fińskiego teatru, a w planach jest także jej ekranizacja. Przeczytałam tę książkę z nieukrywaną radością i nadal jestem pod jej wielkim wrażeniem.

Elsa choruje od sześciu miesięcy na nowotwór, jej stan jest ciężki, tak bardzo, że nie ma już dla niej nadziei. Mąż, ceniony malarz, Martti zabiera ją z hospicjum, by mogła spokojnie odejść we własnym domu. W tym czasie zajmować się nią mają córka Eleonoora (będąca lekarzem) i jej dwie dorosłe wnuczki: Maria (poukładana i ambitna studentka medycyny) i Anna (smutna pracownica księgarni). Rola chorej okaz[uje] się dla Elsy trudna – była przyzwyczajona do tego, że to ona zajmowała się innymi. Zawsze, do granic wytrzymałości, troszczyła się o innych – to była jej naturalna rola jako psychologa. Kobieta mając świadomość, iż nie zostało jej dużo czasu, stara się nadrobić zaległości w kontaktach z najbliższą rodziną, bo choć jakiś czas temu przeszła na emeryturę, to nadal wykładała na uniwersytecie, będąc cenionym naukowcem, który nie chce rezygnować ze swojej pasji. To sprawiło, że nie była w pełni dyspozycyjna dla najbliższych. Teraz, kiedy brakuje jej sił, największą przyjemność sprawia jej piknik z zamknięta w sobie i szukającą swego miejsca w świecie wnuczką Anną, dzięki której niespodziewanie wychodzi na jaw wstydliwa tajemnica sprzed lat. Dziewczyna znajduje bowiem w szafie sukienkę, która nigdy nie należała do Elsy. Była własnością kochanki Marttiego, Eevy, będącej opiekunką Eleonoory. To znalezisko wywraca świat pełnej trosk Anny do góry nogami i sprawia, że dziewczyna chce się dowiedzieć, jaka była kobieta, której udało się uwieść jej ukochanego, wrażliwego i nieśmiałego dziadka, czemu do tego doszło i jak to się stało, że małżeństwo Elsy i Marttiego przetrwało tę burzę. Krok po kroku Anna pojmuje fakty sprzed lat i (o dziwo!) bliska staje się jej filozofia Eevy: stwarzać samą siebie i swój świat oraz dać z siebie absolutnie wszystko i otrzymać w zamian cały świat. Kobieta otrzymuje także możliwość ‘śledzenia’ własnej matki będącej małą dziewczynką i obserwacji, jakie miejsce zajmowała ona w tej trudnej układance. Po okresie uporczywego dążenia do prawdy, Anna dochodzi do wniosku, że dziecięca rzeczywistość utkana jest ze snów i zabaw. Kłamstwo wplata się niepostrzeżenie. A może tak samo sprawa ma się z ludzką rzeczywistością w ogóle. Sny, zabawy, kłamstwa, a relacje między ludźmi są jak gęste zagajniki. A może ludzie sami, może oni też są jak lasy, otwierają się w nich ścieżki, jedna po drugiej, ścieżki, które pozostają nieznane dla innych, otwierają się przypadkowo, dla tych, którym dane było akurat znaleźć się w pobliżu…

Oszczędność w słowach, chęć skierowania uwagi na uczucia bohaterów bez konieczności ich oceny, oddanie im głosu i możliwość spojrzenia z ich perspektywy na problemy, z którymi muszą się zmierzyć, to bez wątpienia zalety prozy Riikki Pulkkinen. Płynnie zmieniając miejsca i czas akcji, poznajemy rodzinne sekrety i otrzymujemy wyjątkową powieść obyczajową o życiu protagonistów i jego smutnych odcieniach: o zdradzie, pożądaniu, cierpieniu, odchodzeniu i zgodzie na śmierć. Fabuła nie jest skomplikowana (może się nawet niektórym wydawać banalna…), ale dużo w niej momentów skłaniających do przemyśleń. Autorka przemyca proste zdania, które poruszają do głębi, będąc przy tym bardzo wiarygodną, tworząc historię, której części składowe znamy z pewnością z relacji naszych bliskich czy znajomych.

„Prawdę” czytałam powoli, smakując ją starannie i delektując się świetnym klimatem, jaki udało się stworzyć tej młodej Fince. Świat jest dla każdego równie obcy, dopóki człowiek nie odważy się wyciągnąć ku niemu dłoni i uczynić go bardziej sobie znanym. Warto tę książkę przeczytać, bo nazwisko Pulkkinen jest synonimem dobrej prozy psychologicznej rodem z Suomi. Polecam!

Cytaty za: Prawda, Riikka Pulkkinen, Oficyna Literacka Noir sur Blanc, Kraków 2012.

Ocena: 5/6

Recenzja ukazała się na portalu lubimyczytac.pl pod tytułem Życie rodzi życie i życie rodzi śmierć…

10 komentarzy :

  1. Prawdziwą sztuką jest pisać o zwyczajnych, prostych rzeczach w niezwyczajny sposób. Pięknie napisałaś o tej książce, widzę, że warto poznać bliżej autorkę :-)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak - temat wydaje się banalny, ale wykonanie - pierwsza klasa. Sięgaj śmiało - nie zawiedziesz się. Serdeczności Isadoro!

      Usuń
  2. Masz rację nazwisko zupełnie nie znane, ale jak widzę, wielka szkoda! Muszę zapoznać się z tą historią!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna recenzja, a autorkę zapiszę sobię :)

    OdpowiedzUsuń
  4. .."(póki co napisała dwie: „Granicę” i „Prawdę”)"... Riikka Pulkkinen napisala i wydala tez trzecia ksiazke "Vieras" (Obcy/Gosc, Helsinki, Otava 2012.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapiszę sobie ten tytuł. Ciekawa książka.

    OdpowiedzUsuń
  6. Faktycznie, to nazwisko nic mi nie mówi. Fabuła też mnie nie przekonuje.

    OdpowiedzUsuń