czwartek, 11 kwietnia 2013

W plątaninie uczuć - Gabriela Gargaś

Czytanie książek przeznaczonych dla kobiet obarczone jest pewnym niebezpieczeństwem. Po pierwsze jest ich obecnie na rynku zatrzęsienie (o jakości nie wspominam), po drugie – właściwie zajmują się dość banalną tematyką, więc wiele osób nie porywa, a po trzecie – jeśli ich autor(-ka) nie ma znanego nazwiska, nie wystąpił(-a) w żadnym telewizyjnym show, jego/jej książka może pójść w niepamięć dość szybko, albo prawie w ogóle nie zaistnieć w świadomości czytelnika. Zasiadając do książek pisanych dla kobiet i przez kobiety siadam z rezerwą. Tym razem było podobnie. Na dodatek ta odstraszająca mnie okładka i kompletnie obce mi nazwisko autorki. "W plątaninie uczuć" Gabrieli Gargaś, drugiej powieści po debiutanckim "Jutra może nie być" z 2011 roku, przerażało mnie też objętością - przeczytać prawie 400 stron modląc się o koniec, to dość kiepska perspektywa, przyznacie. Ku mojemu ogromnemu zdumieniu, powieść tej polskiej autorki (z zawodu ekonomistki!) przeczytałam jednym tchem, z wielkim zainteresowaniem, z kilkoma paczkami chusteczek i kubkiem gorącej herbaty w dłoni. Znalazłam w niej wszystko to, co tygryski (=kobiety - mam nadzieję, że żadnej pani nie uraziłam...) lubią najbardziej: dużo skrajnych uczuć, wiarygodnych zawirowań życiowych i języka, który sprawia, że od książki naprawdę nie można się oderwać...

Dorota, Hanna i Kalina - trzy przyjaciółki, które nie mogą bez siebie żyć. Są po trzydziestce, mają swoje mniejsze lub większe problemy, bliskie każdej kobiecie. Dzieląc się nimi, przeprowadzają swoistą formę terapii. Poznajcie je:

Dorota ma 33 lata, jest żoną, matką i kurą domową. Jest samotna, sfrustrowana i zła, bo czas przecieka jej przez palce. Funkcjonuje niczym mrówka w mrowisku, stając się robotem i poświęcając się całkowicie swojej rodzinie, kocha męża i dzieci, ale w tej miłości zatraca siebie. Dorota 'przyrosła' do swojego męża i nie wyobraża sobie życia bez niego. Za bardzo się stara dla innych, aż pewnego dnia zdaje sobie sprawę, że zachorowała na współuzależnienie - tak nazywa się ta choroba duszy, kiedy kochasz za bardzo. Bliskość za wszelką cenę. Gdy bańka mydlana pęka, bo okazuje się, że jej mąż zdradza ją z sekretarką, zaczyna się prawdziwa walka. O co? O swoje małżeństwo, o siebie, o dzieci, a wreszcie o własne szczęście, które nie musi oznaczać pełnego poddaństwa drugiemu człowiekowi...

Hanna 'pnie się po szczeblach kariery w międzynarodowej korporacji'. To nowoczesna singielka, którą pochłania (...) bez reszty system. Bez uczuć, człowieczeństwa, z zaplanowanym grafikiem spotkań. Jest na tyle atrakcyjna, że może mieć każdego mężczyznę. Problem w tym, że nie ma, a właściwie ma, ale tylko na chwilę, na jedną noc, nie dłużej... Kiedy zaczyna jej doskwierać samotność, gdy jej myśli coraz częściej krążą wokół własnej rodziny, dochodzi do wniosku, że ludzie tak naprawdę tęsknią za spontanicznością, dotykiem, uczuciem. Pozamykali swoje uczucia w sejfach obojętności. Boją się odrzucenia. Lepiej im patrzeć w szklany monitor niż w twarz drugiego człowieka. A ona tak nie chce. Jeśli nie potrafisz cieszyć się tym, co masz, to nigdy nie będziesz szczęśliwa. Trzeba sprawiać, by życie nie było tylko marną egzystencją, żyć dobrze i pięknie, każdy dzień traktować jak cud. Nigdy nie wiadomo, kiedy Bóg zdmuchnie tę świeczkę..., stwierdzi Hanna poznając mężczyznę swojego życia. Czy wypowie te słowa w porę?

Kalina jest z Piotrem od dziesięciu lat. On nie chce się z nią ożenić, ona przestała już nalegać. Jej matka nie żyje, z ojcem spotyka się rzadko, a z siostrą od lat nie ma kontaktu. Niespodziewanie pojawia się jej wielka miłość sprzed lat. Co zrobi Kalina? Czy zdecyduje się odejść od swojego partnera, by rzucić się w ramiona przystojnego, pełnego werwy i pomysłów Krzysztofa? A może jej butik z ekskluzywną odzieżą, dzięki któremu sama sobie udowodniła, że jest coś warta, że może czegoś dokonać, że wyznaczyła sobie cel i uparcie do niego dążyła. Nie było łatwo, wiele razy upadała na duchu, ale dopięła swego (...), jej wystarczy? Na co postawi - na rodzinę czy karierę?

Historia tych trzech kobiet wciąga. Jest to z pewnością zasługa autorki, która stworzyła bohaterki z krwi i kości, do których nie jedna z nas jest podobna. Dorota, Kalina i Hanna mają inne temperamenty, inne doświadczenia, inne plany na przyszłość, ale potrzebują siebie, lubią spędzać ze sobą czas i rozmawiać o facetach. Są jak siostry, którym chcemy towarzyszyć podczas wszystkich zakrętów losu, na których się znajdą. Podobnie jak my wszystkie, one też chcą być adorowane, słuchane, komplementowane i pożądane. Niektóre z nich kochają zbyt mocno, inne nie potrafią się cieszyć życiem, bo nie uświadomiły sobie jeszcze, że każdy dzień to prezent od życia, że warto żyć chwilą i nie wolno rozpaczać, jak wieki temu twierdził Horacy. W wyniku pewnych zdarzeń zaczynają sobie zdawać sprawę, że miłość nie jest linią prostą, jest jak sinusoida. Góra, dół i tak na przemian. Chwile szczęścia – przepłakane noce. Radość - ból. Upadki - wzloty. Mimo to jest piękna i jest sensem życia. "W plątaninie uczuć" nie jest książką odkrywczą, innowacyjną, nie sięga po prądy literackie i nie czerpie z klasyków. To powieść, która bazuje na wiarygodnych sytuacjach, mająca w sobie dużo ciepła, która uświadamia nam, co jest w życiu najważniejsze, na co warto postawić i o co każdego dnia walczyć. W sam raz, by się zatrzymać, pomyśleć o sobie i nie bać się zmian. Być może niektóre z czytelniczek zainteresuje fakt, iż na końcu książki autorka zamieściła kilka przepisów na kulinarne co nieco. A zatem, moje Drogie, ostrzcie sobie ząbki nie tylko na 'ucztę' literacką, ale i mini kulinarną. Polecam gorąco nie tylko paniom, ale i panom, którzy chcą się przypatrzeć kobiecej naturze z bliska.

Cytaty za: W plątaninie uczuć, Gabriela Gargaś, Feeria, Łódź 2012.

Ocena 5/6

Recenzja ukazała się na portalu lubimyczytac.pl pod tytułem Muszkieterki trzy razem przez życie szły

8 komentarzy :

  1. Jedni chwalą, inni oburzają się na chwalących, twierdząc, że "W plątaninie uczuć" to kiepska książka. Muszę w końcu wyrobić sobie własne zdanie, ale dopiero za jakiś czas. Poczekam aż o pani Gargaś trochę ucichnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że to dobry pomysł. Wiem, że opinie są skrajne, ale to dobrze, bo to świadczy o tym, że książka wywołuje jakieś emocje, a nie pozostawia czytelników obojętnymi :)

      Usuń
  2. Nie spodziewałam się po tej powieści dużo, a kiedy zaczęłam ją czytać to od razu mnie zachwyciła! <3 Jestem fanką Gabrieli Gargaś, uwielbiam jej prozę *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jeszcze fanką nie jestem, ale chętnie przeczytam debiut pani Gabrieli :)

      Usuń
  3. Książki przeznaczone dla kobiet to zupełnie nie moja bajka ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawa książka. Miło ją wspominam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie podobała mi się ta książka. Czułam się nią bardzo rozczarowana, bo naczytałam się mnóstwo pozytywnych opinii, a "W plątaninie uczuć" zupełnie nie wpadło w mój gust. Jednak muszę przyznać, że tytuł okazał się w tym przypadku jak najbardziej adekwatny do treści :)

    OdpowiedzUsuń