wtorek, 13 listopada 2012

Wybrałam życie - Brygida Grysiak

Aborcja jest kapitulacją, która zmienia na zawsze. Nic nie jest już tak, jak było przedtem. Potwierdzi to niejedna kobieta, która usunęła ciążę. Ale na pewno nie będzie to żadna z bohaterek reportaży Brygidy Grysiak „Wybrałam życie”. Mimo iż miały wiele przesłanek, by pozbyć się niechcianej ciąży – wszystkie podjęły decyzję, by urodzić swe dzieci i żadna tego nie żałuje, bo jak przyznają: macierzyństwa z magii odrzeć się nie da. W jednej chwili wypada z ciebie mały człowiek. I zaczyna swoją przygodę ze światem. Gdybyś stchórzyła, żadnej przygody by nie było. Nie stchórzyłaś, mały przez najbliższe lata będzie uczył się od ciebie życia. A ty będziesz miała pewność, że jest ktoś, kto kocha cię za to, że jesteś. Po prostu. W tej miłości jest siła. W macierzyństwie jest siła. Oto kilka przykładowych matek, które znalazły w sobie siłę i wiarę, by ocalić życie:

Krystyna chciała zostawić dziecko w oknie nadziei, bo miała ich już czworo, ale spotkała księdza, który obiecał jej pomóc. Urodziła. I choć po opłaceniu rachunków zostaje jej 50 złotych na życie, zawsze pomagają jej obcy ludzie, bo na rodzinę nie może liczyć. I to jest niezwykłe. Jej dzieci nie jedzą lodów, cukierków, nie mają najnowszych zabawek, ale mają kochających rodziców. Krystyna bez zająknięcia stwierdza: Dzieci są moją siłą. Mąż jest moją siłą. Rodzina nasza.

Daria (pracowała jako prostytutka) nie wie, który z jej klientów jest ojcem jej dziecka. Mimo zażycia 'tabletek po stosunku' zaszła w ciążę. Gdy po porodzie nie miała za co żyć, dalej pracowała w agencji towarzyskiej i na ulicy, by wyżywić siebie i córkę. Dziś jej życie wygląda inaczej i jest szansa, że będzie wreszcie szczęśliwa. Jak sama przyznaje: Trzeba spaść głęboko na dół, żeby zacząć się odbijać. Ja się odbiłam. I dziś wiem, że można.

Iza miała 16 lat, gdy została matką, ale cieszyła się z ciąży. Teraz, gdy jej syn ma 17 lat, jest dla niej jedyną podporą, mimo iż mieszka z dziadkami i ojcem. Niedawno znów została matką, ale z bólem serca oddała córkę do adopcji. Liczy na to, że ona jej kiedyś wybaczy i zrozumie jej decyzję: Napisałam jej, dlaczego to zrobiłam. I że bardzo ją kocham. I że przepraszam. I proszę, żeby mi wybaczyła.

Agnieszka – jej mąż pił i bił ją (podobnie jak jego ojciec) dosłownie za wszystko. Chciała usunąć ciążę, ale zabrakło jej 200 zł na zabieg i wróciła do domu. Odczytała to jako znak i dała szansę życiu. Gdy mąż buntował przeciwko niej 1,5-roczną córkę, tłumacząc jej, że matka jest nic niewarta, że najlepiej to będzie ją udusić i zakopać, chciała go zabić. Brygida Grysiak przyznaje, że jej historia jest wyjątkowa. Ona jest wyjątkowa. Dziewczyna ze wsi. Bez wykształcenia, a mądrzejsza od tych, co są po niejednych studiach i chyba ma rację…

Zofię wychowywała babcia. Ona sama ma dwoje dzieci. Kilka lat temu miała wypadek i od tego czasu choruje na padaczkę. Gdy była w ciąży z trzecim dzieckiem wiedziała, że z tą chorobą bez pomocy bliskich sobie nie poradzi. Jej partner nie chciał jej wesprzeć – pił i bił ją. Nie odeszła od niego, bo choć trudno w to uwierzyć, kocha go mimo wszystko. Oddała za to Kasię do adopcji. Jak przyznaje, nie była to łatwa decyzja: to było tak, jakby ktoś wyrwał mi serce. Miałaś serce i nagle ci je wyrwali. I już nigdy nie będziesz taka sama. Czułam ogromną pustkę, a serce jakby rozpadło się na drobne kawałki. Jak szkło. Choć ma za sobą tak traumatyczne wydarzenia stara się być szczęśliwa, bo uważa, że ludzie nie wiedzą, co mają. Nie potrafią się cieszyć z życia. Ja mam ciągle pod górę, ale uśmiecham się, bo co mi to da, że będę smutna.

Jola to najtrudniejsza rozmówczyni Brygidy Grysiak. Jej córka, Sylwia, nie żyje. Była dla nich cudem. Przyszła ma chwilę i odeszła, tak o niej mówią. Umarła mamie na rękach, gdy miała 13 miesięcy, choć nie liczono nawet, że doczeka porodu (cierpiała na holoprosencefalię). Po jej śmierci kobieta założyła stronę www.dlaczego.org.pl, by dawać wsparcie rodzicom, którzy stracili swoje dzieci. Na pytanie, czemu nie usunęła ciąży, skoro wiedziała, że dziecko urodzi się chore, odpowiada: Nie po to Bóg dał jej życie, żebym ja jej teraz to życie odebrała. Tej myśli się trzymałam.

Kobiety z tych reportaży to 'matki wszechmogące', jak nazywa je sama autorka, bo nie ma rzeczy, której nie zrobiłyby dla swoich dzieci. Wszystkie wybrały życie, poczuły, że matka może wszystko. Mimo wszystko. Wbrew wszystkiemu. I na przekór wszystkim tym, którzy mówią, że nie da rady. Że dziecko zabierze jej młodość i marzenia. Zabierze trochę snu i nerwów. Przemebluje życie. Postawi je na głowie. By któregoś dnia przytulić policzek do jej policzka i powiedzieć: „Kocham cię, mamo". Nie mają znaczenia powody, dla których nie dokonały aborcji, nie liczy się też to, czy zachowały własne dzieci przy sobie, czy oddały je do adopcji. Istotne jest, że w sytuacji bez wyjścia, znalazły w sobie tyle odwagi, by zaufać Bogu, intuicji czy też najbliższym na tyle, by swoim dzieciom darować życie. Książka Brygidy Grysiak to pozycja niezwykle istotna w dzisiejszym egoistycznym świecie i dająca do myślenia. Szczególnie tym, którzy są przekonani, że prawo do stanowienia o własnej macicy jest więcej warte niż życie małego człowieka…

Ocena 6/6

Cytaty za: Wybrałam życie, Brygida Grysiak, ZNAK, Kraków 2012.


Recenzja została opublikowana na portalu Lubimy Czytać pod tytułem: Życie ponad wszystko

18 komentarzy :

  1. Zachęciłaś mnie tą recenzją.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo chciałabym przeczytać tę książkę. Trudna tematyka ale bardzo potrzebna no i wszystko wskazuje na to, że bardzo dobrze opisana. Czuję się skutecznie zachęcona :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, myślę, że pani Brygidzie udało się stworzyć książkę, która z różnych perspektyw pokazuje zło aborcji i daje nadzieję kobietom w bardzo różnych położeniach. Warto przeczytać, naprawdę :)

      Usuń
  3. Bardzo ważny głos! Podpisuję się pod nim jako że jestem bezdyskusyjnie za życiem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też :) Dla tych, co są przeciw życiu, mam zawsze wypowiedź Ronalda Regana w zanadrzu: "Zauważyłem, że wszyscy którzy popierają aborcję zdążyli się już urodzić". Bardzo mi się on podoba :)) Pewnie dlatego, że jest prawdziwy...

      Usuń
    2. Chyba nie słyszałam. Warte zapamiętania i cytowania.
      Wracając do książki nasuwa mi się refleksja że największe dylematy nad decyzją o przyjęciu nowego życia, które nota bene jest takim wielkim cudem, mają ludzie dobrze ustawieni.

      Usuń
  4. W związku z szalejącą po blogach zabawą "Liebster blog" pozwoliłam sobie Cię otagować :) Zapraszam do zabawy, szczegóły u mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, bardzo mi miło! Ponieważ zostałam już nominowana w sumie przez trzy osoby, to chyba nie wezmę udziału w zabawie, by nikogo nie skrzywdzić...

      Usuń
  5. Bardzo ważny głos, bo dziś tak mało o dobrym, a zło panoszy się wszędzie. Oby książka dotarła daleko i jeszcze dalej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez jestem tego zdania, zwłaszcza, że Brygida Grysiak nasłuchała się już wiele słów krytyki za tę książkę. Niestety, pewnie ci, którzy ją powinni przeczytać, po prostu ją zlekceważą, a autorkę ośmieszą...

      Usuń
  6. Trudny temat, ilu ludzi, tyle różnych zdań.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, przy czym tych na NIE zdecydowanie więcej w mediach i ustach tzw. autorytetów. Tym bardziej jestem za propagowaniem tych nielicznych na TAK :)

      Usuń
  7. Pięknie napisane, a świadectwa tych kobiet są wyjątkowe...Bardzo chciałabym przeczytać tę wzruszającą książkę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Według mnie - mówię to jako kobieta i jako matka - kwestia aborcji nie podlega dyskusji. Żadne z dzieci nie prosiło się na świat, więc dlaczego miałoby płacić za to, że po prostu jest? Trzęsie mną, kiedy słyszę kobiety mówiące, że "mają prawo decydować o sobie". I tak jak piszesz, warto popierać głos każdej z nielicznych osób, które mają odwagę stawać w obronie nienarodzonych dzieci. A takie historie są bardzo, bardzo potrzebne - może nie wprowadzą rewolucji, ale jestem pewna, że mogą zmienić życie kilku pojedynczych ludzi. Oby książka dotarła jak najdalej. Myślę - mam nadzieję - że jeśli jakakolwiek kobieta zmaga się z takimi myślami, sięgnęłaby po nią z czystej ciekawości. Żeby nie żałować potem do końca życia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą, tylko zastanawia mnie, jaką promocję miała ta książka, mając na myśli Twoją nadzieję, by trafiła do dużej części czytelników? Kto o niej mówił, kto polecał w radio czy TV? Niewielu, przynajmniej mnie ta 'reklama' się nie rzuciła w oczy (porównajmy dla przykładu książkę pewnej satyryczki, która chwaliła się, ile ma za sobą aborcji i jak jej dobrze bez dzieci...). Dla współczesnych mediów ochrona życia od poczęcia to nie jest nośny temat. Aborcja=pieniądze, biznes i to wszystko tłumaczy. W tym równaniu nie ma miejsca na człowieka, a już na pewno nie takiego, który nie może się bronić... Dlatego uważam, że dobrze się stało, że ta publikacja powstała, że napisała ją dziennikarka TVN... Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
    2. A tak naprawdę bardzo łatwo by było rozreklamować tę książkę. Wystarczyłoby kilka głosów tu i tam, a resztę by zrobili krzykacze i obrońcy biednych uciśnionych kobiet :) Tym bardziej cenny jest każda wzmianka gdziekolwiek.

      Usuń
    3. Otóż to! Ale w naszym kraju ludzie boją się coraz częściej przyznać do wyznawanych wartości i otwarcie określić się za życiem. Cieszmy się zatem z tego co mamy i pogratulujmy pani Brygidzie odwagi :)

      Usuń