środa, 4 września 2013

Dowód. Prawdziwa historia neurochirurga, który przekroczył granicę śmierci i odkrył Niebo - Eben Alexander

Ogromne oczekiwania i wielkie rozczarowanie, tak w skrócie można streścić moje wrażenia po lekturze książki „Dowód”. Jego autor - Eben Alexander, neurochirurg, wykładowca Harvardu i naukowiec - pewnego dnia zapadł w śpiączkę. Swoje wrażenia po przekroczeniu bram nieba, a następnie powrotu do życia spisał dla potomności. Co tam zobaczył i czy rzeczywiście mógł przebywać w zaświatach? Jakie dowody na życie po śmierci przedstawił swoim czytelnikom? I czy były one na tyle przekonujące, by poruszyć serca zatwardziałych ateistów?

10 listopada 2008 roku w wieku 54 lat kora nowa mózgu Ebena Alexandra wyłączyła się, a jego tożsamość zniknęła. Mężczyzna zapadł bez powodu na ostre bakteryjne zapalenie opon mózgowych wywołane przez pałeczkę okrężnicy, które prawie pozbawiło go życia. W skali Glasgow (służącej do oceny poziomu świadomości) miał […] 8 punktów na 15 możliwych, co wskazywało na poważną chorobę mózgu. W ciągu kilku następnych dni liczba ta ciągle spadała, to oznaczało, że Alexander miał 10% szans na przeżycie. Kiedy jego najbliższa rodzina była przygotowana na najgorsze, on przebywał w niebie, przeżywając coś na kształt wycieczki – wielkiej, przeglądowej podróży po niewidzialnej, duchowej stronie istnienia. Podczas śpiączki utracił wspomnienia, ale nie stanowiło to dla niego problemu, bo przemierzając Krainę Widzianą z Perspektywy Dżdżownicy, Tunel i Jądro poczuł się naprawdę szczęśliwy. To panująca tam bezwarunkowa miłość i akceptacja przekonała go, że życie nie kończy się wraz ze śmiercią ciała i mózgu. Podczas pobytu poza ciałem odkryłem nieopisany ogrom i złożoność struktur wszechświata oraz fakt, że świadomość stanowi podstawę wszystkiego, co istnieje. Byłem z nim tak blisko związany, że często nie istniało żadne realne rozróżnienie między ‘mną’ i światem, przez który podróżowałem, m.in. to doświadczenie sprawiło, że doszedł do wniosku, iż musi poinformować innych, że istnieje życie po śmierci. Jako lekarz często był świadkiem niewytłumaczalnych zjawisk (opowiadali mu o swych doznaniach pacjenci, którzy przeżyli śmierć kliniczną), ale nie ufał im, nie był też osobą szczególnie wierzącą – chodził do kościoła od wielkiego dzwonu, pełen wątpliwości natury religijnej. Dopiero jego własne przejścia z przekraczaniem bram nieba sprawiły, że zainteresował się zjawiskami z pogranicza życia i śmierci, i pragnął się nimi podzielić ze wszystkimi ludźmi na całym świecie, szczególnie zaś ze swoimi kolegami po fachu. Ale z tą drugą grupą nie poszło mu tak łatwo. Człowiek, który poświęcił życie nauce, ufał jedynie faktom i był specjalistą w swojej dziedzinie, stał się nagle pośmiewiskiem we własnym środowisku. Mimo iż analizował swoje przeżycia z punktu widzenia medycyny, odwoływał się do najnowszych odkryć nauki o mózgu oraz do badań nad świadomością, a nawet zamieścił na końcu książki opinię lekarską (doktora Scotta Wade’a - specjalisty w dziedzinie chorób zakaźnych) i hipotezy neurobiologiczne dokumentujące cud medyczny będący jego udziałem, niewielu uwierzyło w niezwykle skomplikowany charakter ultra rzeczywistych, interaktywnych przeżyć w Tunelu i Jądrze, mający być dowodem Ebena na życie w krainie wiecznej szczęśliwości. To jednakże nie przeszkodziło mu w napisaniu „Dowodu” i zrobieniu na nim całkiem niezłego interesu. Publikacja tego Amerykanina przypomina ‘rozbuchane’ do granic możliwości halucynacje spisane w nieskomplikowanym, amerykańskim stylu, które z wiedzą o zaświatach praktycznie niewiele mają wspólnego. Przypomina ona również pean na cześć jego rodziny, która nieustannie czuwała przy szpitalnym łóżku, dawała mu siłę, ale i przeżywała traumę podczas jego choroby. Książka, jak już nadmieniłam, napisana jest bardzo przystępnie (mimo wielu terminów medycznych), dość dużą czcionką, obleczona jest w piękną okładkę z barwnym motylem, ale niestety nie jest przekonująca, a bynajmniej mnie nie przekonała. Opisy krain, w których bywał autor brzmią momentami fantastycznie albo przypominają inne, publikowane wcześniej relacje z zaświatów. Widoczne są w nich wpływy New Age, wiary w reinkarnację, telepatię i jasnowidzenie. Nie chcę zarzucać autorowi kłamstwa czy próby otumanienia czytelnika, który będąc zainteresowany tematem i czytając brzmiące intrygująco zapewnienia z okładki, kupi tę książkę bez wahania. Może to brak talentu prozatorskiego, a może zbyt sugestywne, niebiańskie obrazy szkicowane przez nagle uduchowionego, odmienionego (lekko nawiedzonego?!?) autora sprawiają, ze słowa jednego z profesorów, Jerzego Vetulaniego, zdają się być w tym wypadku niezwykle trafne: Nawet jeżeli ktoś jest wielkim profesjonalistą w jakiejś dziedzinie, to nie znaczy, że nie może ulegać halucynacjom jak wszyscy inni...

„Dowód” intryguje, bo czterdziestoletnia wiedza jego autora-racjonalisty i naukowca, który zdawał się o mózgu wiedzieć wszystko, koliduje z tym, czego dowiedział się podczas siedmiu dni spędzonych w śpiączce obcując z bogiem, (którego Eben nazywa ‘Om’) i piękną kobietą, z którą latał na tęczowym motylu... Niezależnie od tego, czy jego doświadczenia są prawdziwe, czy stanowią projekcje chorego mózgu (weryfikacja przeżyć Ebena nie jest przecież możliwa), ta kontrowersyjna książka zmusza do zastanowienia się nad trudnym zagadnieniem życia po śmierci. Tylko tyle, albo aż tyle. Czy zechcecie podjąć tę refleksję sięgając akurat po tę pozycję – zdecydujcie sami.

Cytaty za: Dowód. Prawdziwa historia neurochirurga, który przekroczył granicę śmierci i odkrył Niebo, Eben Alexander, Znak, Kraków 2013.

Ocena 2/5

Recenzja ukazała się na portalu lubimyczytac.pl pod tytułem: Brak dowodu

8 komentarzy :

  1. Kolejna rozczarowana osoba. Kurczę, bardzo szkoda, miałam co do niej ogromne oczekiwania, a teraz chyba wstrzymam się z zakupem - chyba że nadarzy się jakaś okazja za półdarmo;) Miałam nadzieję, że ta książka będzie mimo wszystko mniej amerykańska, szkoda, że nie jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze - odradzam Ci nawet za darmo. Szkoda czasu na ten amerykański kicz, jak dla mnie nastawiony jedynie na zysk. Jak dostałam "Dowód", to mało nie padłam z wrażenia - miałam ogromne oczekiwania i może właśnie dlatego jestem tak rozgoryczona. To, co pisze wydawca na okładce mija się całkiem z zawartością książki. Proponuję zakup innej lektury, a "Dowód" wypożycz z biblioteki, żebyś mogła sobie wyrobić własną opinię :) Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
    2. Aż tak? Nie wiem czy ta antyreklama przekornie nie rozbudza mojej ciekawości - ale w tym wypadku już tylko za darmo i tylko skrawkami;) Skorzystam z rady i poczekam na obecność tego dowodu [zbrodni chyba;)] w bibliotece;)
      Serdeczności!

      Usuń
    3. Dobra decyzja :) Jak Ci przypadnie do gustu, zawsze zdążysz kupić - Znak na pewno zrobi wkrótce świetną promocję...

      Usuń
  2. W blogosferze głośno o tej książce, a opinie skrajne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Głośno bez wątpienia za sprawą świetnego PR-u jaki jej zrobiono :)

      Usuń
  3. Raczej czytałam dosyć pozytywne opinie na temat tejże książki, a tu taki zonk, ale od początku mnie do niej nie ciągnęło... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam tę książkę i faktycznie z medycznego punktu widzenia jego powrót do zdrowia jest niewytłumaczalny. Ten lekarz naprawdę powinien umrzeć, a jednak przeżył. Kiedy sięgałam po tę książkę myślałam sobie, że faktycznie dowiem się, jak jest po tej drugiej stronie. Niestety tych informacji jest zbyt mało na ten temat. Natomiast w książce występuje cała masa terminów medycznych, opisy choroby i ludzi, którzy opiekowali się Autorem w czasie śpiączki. Dla przeciętnego czytelnika, który na co dzień nie ma kontaktu z medycyną, jest to niezrozumiałe. Podciągnęłam tę książkę pod literaturę naukową i polecam ją głównie lekarzom i pracownikom służby zdrowia. Pozdrawiam! :-)

    OdpowiedzUsuń