niedziela, 11 grudnia 2011

W mroku depresji - ks. Krzysztof Grzywocz

Ksiądz Krzysztof Grzywocz jest rekolekcjonistą, ojcem duchowym w Wyższym Seminarium Duchowym w Opolu i wykładowcą teologii duchowości na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Opolskiego. Jego książka
“W mroku depresji” to zapis wyjątkowej sesji, cieszącej się dużym zainteresowaniem - "Ból ludzkich zranień a radość przebaczenia", którą przeprowadził w dniach 17-19 listopada 2000 roku w Krakowie. Dotyczy ona zagadnienia: depresja a życie duchowe i zdaje się być ciekawą publikacją, wartą uwagi.

Czy wiecie, że naszą cywilizację nazywa się ‘cywilizacją smutku’? Coraz więcej osób zmaga się z depresją, coraz więcej się do niej przyznaje. To choroba, którą charakteryzuje: pogorszenie nastroju, zmniejszenie energii i aktywności oraz zainteresowań. Ksiądz Grzywocz pięknie pisze o cierpiących na ten stan: “Osoby depresyjne to często ludzie o niezwykłej wrażliwości, delikatni jak cienkie kartki tajemniczej księgi, z której tak wiele można wyczytać” (str. 8). To prawda - na depresję zapadają głównie ci wrażliwsi, którym gaśnie światło poczucia wartości. Kiedy widzą jak traktuje się człowieka: nie jak osobę, a zwykłą rzecz; gdy wzrastają wymagania w stosunku do nich; mają zbyt duże tempo pracy i ciągłą konkurencję na głowie, przestają sobie radzić. Stają się niczym osierocone dziecko - całkiem bezradne i słabe, potrzebujące opieki i nieustannego wsparcia. Boją się zranienia, a ich nadzieja stopniowo zanika. Patrzą na świat tylko przez pryzmat straty, stają się egocentryczni, a ich intymne serce jest autystyczne. Deficyt uwagi, zainteresowania, sprawia, że stają się silnie skoncentrowani na 'ja', co prowadzi do straty poczucia 'my' i wyobcowania w społeczeństwie. Są coraz bardziej skłonni do izolacji, a jednocześnie ogromnie się jej boją. Pełno w nich sprzeczności, co jest także charakterystyczne dla depresji. Kiedy czują się opuszczeni przez Boga, tracą wiarę i sens życia. Wtedy często pojawiają się myśli samobójcze i wciąż obecne nałogowe porównywanie do innych, będące stałym źródłem frustracji.

Ksiądz Grzywocz pokazuje nam w swoich przemyśleniach przede wszystkim, jak ważna jest obecność innych osób przy człowieku chorym na depresję. Jego zadanie to sprowadzenie chorego z powrotem do życia. Ważne jest, by go wysłuchać i spróbować zrozumieć. Nie można zapomnieć o tym, by dobrze przeżywać stratę (będącą podwaliną depresji) i pojednać się po niej, uwzględniając przede wszystkim możliwość wypłakania się i wykrzyczenia. Człowiek jest bowiem najbardziej wrażliwą istotą na świecie i łatwo go zranić. Niby banał, a jednak tak często o tym zapominamy, krzywdząc siebie nawzajem...

Autor zwraca także naszą uwagę na fakt, iż każda depresja jest inna, a wszelkie klasyfikacje tej choroby są bardzo ogólne. W literaturze rozróżnia się depresję wielką i małą, co tylko dobitnie powinno uwrażliwić na złożoność zagadnienia. Ze względu na to, iż Krzysztof Grzywocz jest księdzem dużo jest tu odniesień do wiary, która pomaga wyjść z choroby. Zwraca on uwagę na fakt, iż nawet święci byli depresyjni, jak przykładowo św. Jan od Krzyża, którego depresja stała się grobem, z którego jednakże wyszedł zwycięsko dzięki bożej pomocy. W jego życiu początkowo było ciemno, niczym w głuchej nocy, a może nawet tak źle jak w piekle. Ale właśnie to doświadczenie dało mu możliwość spojrzenia na świat pod innym kątem, z większą siłą. Brat Roger z Taizé powiedział kiedyś: "Gdy pojawia się nasza ludzka noc, gdy wszystko staje się ciemne, wtedy wyraźniej widać światło wiary." (str.117) i to zdanie wydaje mi się być myślą przewodnią tej niewielkiej książeczki, niosącą nadzieję chorym na depresję. Według księdza Krzysztofa depresja ma pewien ukryty sens i można z niej pozyskać dużo dobra, pytając o jej zasadność i chcąc wyjść z niej zwycięsko.

Polecam tę książeczkę nie tylko osobom chorym na depresję, czy tym, szukającym potwierdzenia, że są na nią chore, ale także (a może przede wszystkim) wszystkim, którzy towarzyszom chorym i mają stanowić dla nich wsparcie w życiu codziennym. Będzie ona szczególnie istotna w przypadku osób wierzących ze względu na autora i rozwiązania przez niego proponowane, mające swoje zakorzenienie w Bogu.

Ocena 4/6


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu SALWATOR oraz portalowi Sztukater.pl

6 komentarzy :

  1. Mam uraz do rekolekcjonistów, więc raczej sobie odpuszczę, nie czuję potrzeby tego typu duchowej strawy:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Brzmi ciekawie. Chętnie bym zerknęła do środka tej książki:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada się interesująco. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety, ale ta książka raczej nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Isadora - z tego należy się tylko cieszyć! Oby problem depresji nigdy Cię nie dotknął!

    kasandra_85, tetiisheri - Moim skromnym zdaniem jest tego warta :)

    Ice_Fire - mam nadzieję, ze wkrótce będę mogła zaproponować Ci coś interesującego :)

    Pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń
  6. Zimą takie książki wskazane :)

    OdpowiedzUsuń