Do książek miłych, lekkich i przyjemnych sięgam rzadko. Powodów tego nie będę podawać, spokojnie, drogi Czytelniku. Tym razem zrobiłam wyjątek dla pani Agnieszki Krawczyk i jej 'kryminału' z jakże intrygującym tytułem: "Morderstwo niedoskonałe". Pewnie zastanawiacie się, co ma wspólnego lekka książka z kryminałem i pukacie się w głowę. Daję słowo, że się nie pomyliłam, bo więcej tu uciechy niż mrożących krew w żyłach wątków. W końcu to kryminał w krzywym zwierciadle...
Autorka tejże powieści ma w swoim dorobku dwie inne: "Napisz na priv" oraz "Magiczne miejsce", których jak dotąd (przyznaję otwarcie) nie udało mi się niestety przeczytać. Pani Krawczyk twierdzi, iż pisze wyłącznie zabawne książki, które mają na celu rozśmieszyć czytelnika, dać mu chwile wytchnienia i zapomnienia od problemów dnia codziennego. Jej ostatnia propozycja, a dla mnie pierwsza z kolei, zdaje się trafiać w te zamierzenia w stu procentach...
Małe krakowskie wydawnictwo, któremu nie wiedzie się najlepiej, wydające prawie wszystko, co się da (malowanki dla dzieci, wszelkiej maści poradniki, słowniki,itd.) decyduje się wydać książkę science fiction niejakiego Zenona Kusibaba. "Klany księżyców Marsa" otrzymały bowiem dotację z Ministerstwa Kultury i Sztuki i mają szansę poprzez to stać się bestsellerem, uzyskując darmową reklamę. Z racji tego, iż ten nieznany nikomu 'autor' z Bielska napisał coś, co z dobrą literaturą ma niewiele wspólnego, jedna z pracownic wydawnictwa jakiś czas przed nagłym i niespodziewanym zainteresowaniem Kusibabem, książkę oddała do archiwum (czytaj: niszczarki). Rozpoczyna się więc wyścig z czasem i próba odzyskania choć części owego 'gniota', którego wątpliwej wartości chyba nikt nie kwestionuje. Tu jednak nie o poziom chodzi, a o pieniądze i przetrwanie... Aby nie skompromitować siebie i wydawnictwa zawiązuje się kilkuosobowa grupa pracowników, tzw. 'Zemsta shitu', która stawia sobie za cel napisanie lepszej, przynajmniej fragmentarycznie, pozbawionej plagiatów i banałów powieści. Jak trudno się tworzy, kiedy pojawiają się niepokojące plotki o śmierci autora "Klanów..", gdy do gry wkracza Grażyna Kusibabina, rzekoma siostra rzekomego denata lub dociekliwy funkcjonariusz policji, należy się samemu przekonać czytając "Morderstwo niedoskonałe". Ja więcej zdradzić nie mogę, by nie psuć Wam dobrej zabawy, no i oczywiście nie spalić zakończenia...
"Morderstwo niedoskonałe" to błyskotliwy, śmieszny, a momentami nawet bardzo zabawny 'kryminał'. Lekki język, cięte riposty oraz zabawne powiedzonka (zwłaszcza Adeli) to mocna strona tej książki. Podobnie jak wyraziste, temperamentne, karykaturalne postaci (wśród nich czarne charaktery), czyli bohaterowie wnoszący do niej coś swojego, coś dzięki czemu do "Morderstwa" zasiada się z uśmiechem na ustach, a w trakcie lektury naprawdę nie jest nudno. Dużo tu odniesień do kultury masowej (wspomnę jedynie znane wszystkim tasiemce: "M jak Miłość", "Moda na sukces"), poważnych portali internetowych i gazet zamieszczających niepoważne informacje (choć przyznaję się od razu, że pojawiający się pod każdym rozdziałem cykl "Z encyklopedii absurdów Adeli" nie przypadł mi niestety do gustu).
Agnieszka Krawczyk daje czytelnikowi szansę, by przyjrzał się pracy w wydawnictwie i pewne wnioski dla siebie wyciągnął, oczywiście jeśli marzy mu się wydanie własnej książki jak Kusibabowi. Autorka demaskuje bowiem proces selekcji, promocji i podejmowanych tam działań. Z lekkim przymrużeniem oka oczywiście.
Podsumowując: Jeśli chcesz się rozerwać przy kawałku dobrej, intrygującej komedii z kryminalnym aspektem, kiedy za oknem robi się szaro, zimno i smutno, to "Morderstwo niedoskonałe" nadaje się do tego doskonale. Polecam!
Ocena 4/6
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu SOL oraz portalowi sztukater.pl
Autorka tejże powieści ma w swoim dorobku dwie inne: "Napisz na priv" oraz "Magiczne miejsce", których jak dotąd (przyznaję otwarcie) nie udało mi się niestety przeczytać. Pani Krawczyk twierdzi, iż pisze wyłącznie zabawne książki, które mają na celu rozśmieszyć czytelnika, dać mu chwile wytchnienia i zapomnienia od problemów dnia codziennego. Jej ostatnia propozycja, a dla mnie pierwsza z kolei, zdaje się trafiać w te zamierzenia w stu procentach...
Małe krakowskie wydawnictwo, któremu nie wiedzie się najlepiej, wydające prawie wszystko, co się da (malowanki dla dzieci, wszelkiej maści poradniki, słowniki,itd.) decyduje się wydać książkę science fiction niejakiego Zenona Kusibaba. "Klany księżyców Marsa" otrzymały bowiem dotację z Ministerstwa Kultury i Sztuki i mają szansę poprzez to stać się bestsellerem, uzyskując darmową reklamę. Z racji tego, iż ten nieznany nikomu 'autor' z Bielska napisał coś, co z dobrą literaturą ma niewiele wspólnego, jedna z pracownic wydawnictwa jakiś czas przed nagłym i niespodziewanym zainteresowaniem Kusibabem, książkę oddała do archiwum (czytaj: niszczarki). Rozpoczyna się więc wyścig z czasem i próba odzyskania choć części owego 'gniota', którego wątpliwej wartości chyba nikt nie kwestionuje. Tu jednak nie o poziom chodzi, a o pieniądze i przetrwanie... Aby nie skompromitować siebie i wydawnictwa zawiązuje się kilkuosobowa grupa pracowników, tzw. 'Zemsta shitu', która stawia sobie za cel napisanie lepszej, przynajmniej fragmentarycznie, pozbawionej plagiatów i banałów powieści. Jak trudno się tworzy, kiedy pojawiają się niepokojące plotki o śmierci autora "Klanów..", gdy do gry wkracza Grażyna Kusibabina, rzekoma siostra rzekomego denata lub dociekliwy funkcjonariusz policji, należy się samemu przekonać czytając "Morderstwo niedoskonałe". Ja więcej zdradzić nie mogę, by nie psuć Wam dobrej zabawy, no i oczywiście nie spalić zakończenia...
"Morderstwo niedoskonałe" to błyskotliwy, śmieszny, a momentami nawet bardzo zabawny 'kryminał'. Lekki język, cięte riposty oraz zabawne powiedzonka (zwłaszcza Adeli) to mocna strona tej książki. Podobnie jak wyraziste, temperamentne, karykaturalne postaci (wśród nich czarne charaktery), czyli bohaterowie wnoszący do niej coś swojego, coś dzięki czemu do "Morderstwa" zasiada się z uśmiechem na ustach, a w trakcie lektury naprawdę nie jest nudno. Dużo tu odniesień do kultury masowej (wspomnę jedynie znane wszystkim tasiemce: "M jak Miłość", "Moda na sukces"), poważnych portali internetowych i gazet zamieszczających niepoważne informacje (choć przyznaję się od razu, że pojawiający się pod każdym rozdziałem cykl "Z encyklopedii absurdów Adeli" nie przypadł mi niestety do gustu).
Agnieszka Krawczyk daje czytelnikowi szansę, by przyjrzał się pracy w wydawnictwie i pewne wnioski dla siebie wyciągnął, oczywiście jeśli marzy mu się wydanie własnej książki jak Kusibabowi. Autorka demaskuje bowiem proces selekcji, promocji i podejmowanych tam działań. Z lekkim przymrużeniem oka oczywiście.
Podsumowując: Jeśli chcesz się rozerwać przy kawałku dobrej, intrygującej komedii z kryminalnym aspektem, kiedy za oknem robi się szaro, zimno i smutno, to "Morderstwo niedoskonałe" nadaje się do tego doskonale. Polecam!
Ocena 4/6
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu SOL oraz portalowi sztukater.pl
Nie jestem przekonana, czy fabuła zainteresowałaby mnie na tyle, by poświęcić tej książce czas... Jednak recenzja jak zwykle świetna:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Świetna książka, dawno się nie bawiłam tak, jak podczas jej czytania, przypomina mi czasy kiedy zaczytywałam się Chmielewską :))))
OdpowiedzUsuńIsadora - ja też miałam obawy, bo jak wiesz, nie gustuję w tego typie literatury. Chciałam jednak spróbować i przekonać się, skąd tyle pozytywnych głosów na temat tej książki. Teraz mogę zabrać się za coś 'cięższego' :) Za komplement dziękuję - mam troszkę inne zdanie, ale nie będę się kłócić ;)
OdpowiedzUsuńtoska82 - Zgadzam się w pełni :)
Miłego dnia, drogie Panie :)
mam ochotę na coś co poprawi mi humor, a ta książka wydaje się nadawać do tego bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńMagda - myślę, że się nie zawiedziesz. Na poprawę humoru jest idealna! Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuń