wtorek, 20 grudnia 2011

Śmierć oczami dziecka. Jak pomagać w żałobie? - Marie-Madeleine Kergorlay-Soubrier

"Śmierć oczami dziecka. Jak pomagać w żałobie?" to publikacja na naszym rynku bez wątpienia wyjątkowa. Książka ta wydana przez Wydawnictwo Salwator ma być pomocą dla wszystkich, żyjących w otoczeniu dziecka, którzy towarzyszą bądź będą towarzyszyli mu w momencie najtrudniejszym - stracie matki, ojca lub rodzeństwa. Mogą to być dziadkowie, wujowie, ciocie, rodzice chrzestni, kuzyni, krewni, przyjaciele, ale także nauczyciele i wychowawcy. Autorka, Marie-Madeleine Kergorlay-Soubrier, to francuska nauczycielka z dużym doświadczeniem, prekursorka w dziedzinie radzenia sobie z żałobą. Jako sześcioletnia dziewczynka przeżyła śmierć matki wydającej na świat jej malutką siostrzyczkę, która niestety także nie przeżyła porodu. W okresie dojrzewania Marie straciła kolejne dwie siostry. Ma zatem z czego czerpać, a dowodem na to jest ten wyjątkowy poradnik.

Niewielu ma odwagę, by towarzyszyć młodemu człowiekowi (a co dopiero dziecku) w procesie oswajania śmierci. Nie wynika to z obojętności, ale ze strachu. Swoim milczeniem wyrządzają dzieciom większą krzywdę, bo nie pozwalają im na nazwanie rzeczy po imieniu, na wyrażenie swego bólu, wypłakanie się i próbę powrotu do życia. Wszystko wynika poniekąd z tego, iż ze śmierci uczyniliśmy temat tabu. Dawniej dzieci wiedziały, że stanowi ona integralną część życia - widząc przykładowo umierającego dziadka w otoczeniu całej rodziny czy czuwając i modląc się w domu zmarłego przy trumnie. Dzisiejszy świat próbuje zamieść śmierć pod dywan, co niestety nikomu nie wychodzi na dobre...

Autorka zachęca już we wstępie do rozmowy o śmierci: "(...) rozmowa wywołuje płacz, a są to łzy, które należy wylać". Przekonana o słuszności tego poglądu, na początku swej książki przedstawia relacje osób dorosłych naznaczonych w dzieciństwie śmiercią kogoś bliskiego. Są to świadectwa kruchości życia dokumentujące, jak kostucha zabiera z sobą wszystko: całą radość życia - rodzinne spacery, wyjścia do kina, restauracji, beztroskie dzieciństwo itd.. Z tych historii wynika jednoznacznie, że dzieci nie potrafią opisać swojego bólu czy cierpienia. Demonstrują go na różne sposoby - opuszczają się w nauce, choć wcześniej byli bardzo dobrymi uczniami, albo uczą się jeszcze intensywniej, by udowodnić, że nic się nie stało. Wszyscy są zgodni, iż po podobnym doświadczeniu nic nie będzie już takie jak kiedyś. Pogrążone w żałobie osoby są inne, zagubione, zatroskane... Stają się wrażliwsze, dojrzalsze, boją się kolejnego nieszczęścia. W szkole traktuje się je z litością, a one doświadczają poczucia winy - zastanawiają się, czemu zmarły ich zostawił, czy to z ich powodu umarł. Młodsi nie wierzą w nieodwracalność śmierci, stają się ofiarami regresu rozwojowego (dotyczy on języka, nocnego moczenia, itd.), bo dziecko przeżywa żałobę fizycznie i emocjonalnie - całym sobą. Nic więc dziwnego, że szukają kontaktu z osobami, które mają za sobą podobne doświadczenia, by choć w części czuć się zrozumianym...

Jeśli chodzi o nastolatków pogrążonych w żałobie, to jest z nimi trochę inaczej. Ich żałoba jest bliska przeżyciom osoby dorosłej, lecz w sercu wciąż pozostają dziećmi, stąd wołanie o ratunek wyrażane bezsennością, próbami samobójczymi czy anoreksją. Stwarzają wokół siebie atmosferę nieustającego hałasu (noszone namiętnie odtwarzacze ze słuchawkami), po to by uniknąć konfrontacji z samym sobą. Chcieliby krzyczeć, ale nie udaje im się wydobyć z siebie głosu. Nastolatkowie dobitnie domagają się komunikacji, ale nie mając płaszczyzny porozumienia, pojawia się u nich strach przed niejasną przyszłością i rozgraniczenie czasu na "przed" i "po".

W przeżywaniu żałoby dużą rolę do odegrania mają nauczyciele i wychowawcy. Niestety, jest to liczna grupa, co wyraźnie daje do zrozumienia Marie-Madeleine Kergorlay-Soubrier, która zręcznie 'wykręca' się od pomocy. Mogliby wiele skorzystać, gdyby przeszkolili się w zakresie towarzyszenia dziecku w żałobie, podobnie jak pielęgniarki, psychologowie szkolni, pracownicy ośrodków pomocy społecznej. Nauczyciel powinien być obecny w tak dramatycznych chwilach swoich uczniów nie jako belfer, ale jako współczujący człowiek, gotowy zawsze wysłuchać i spróbować ukoić ból na miarę swoich możliwości.

Z książki "Śmierć oczami dziecka. Jak pomagać w żałobie?" wynika, iż żałoba jest normalną reakcją po stracie i należy w niej od początku towarzyszyć dziecku. Należy je poinformować o śmierci, nie udawać, ale szczerze odpowiadać na wszystkie pytania, by nie musiało się niczego domyślać (w przypadku mniejszych dzieci drastyczne szczegóły należy oczywiście pominąć). Pozwólmy dzieciom uczestniczyć w pogrzebie lub pożegnać się ze zmarłym, jeśli zechcą. My, ludzie dorośli czujemy, że w cierpieniu dziecka zawsze jest coś, czego nie można zaakceptować. Niech zatem to będzie odpowiedni bodziec dla nas, byśmy starali się koić ból śmierci i uczyć dobrze przeżywać żałobę. Tak, by w przyszłości naznaczone śmiercią dzieci nie cierpiały z powodu milczenia, zaniedbań, odrzucenia czy niezręczności. Pamiętajmy, że nie da się przewidzieć długofalowych efektów śmierci, więc trzeba zrobić wszystko, by nie mieć sobie nic do zarzucenia.

Książkę Marie-Madeleine Kergorlay-Soubrier polecam wszystkim, którzy mają dzieci lub z nimi pracują. Jest to zdaje się jedyna (?!?) publikacja poruszająca tak trudną problematykę i stanowi źródło cennych informacji. Dzięki licznym przykładom i wieloletniemu doświadczeniu staje się ona ważnym materiałem do przemyśleń i ewentualnej pracy z młodymi ludźmi.

Ocena 5/6

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Salwator oraz portalowi sztukater.pl

7 komentarzy :

  1. Bardzo ważna i potrzebna pozycja. Koniecznie muszę w nią zainwestować!
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tez uważam, że powinno się ją przeczytać.
    Nigdy nie wiadomo kiedy okaże się przydatna, niestety.

    OdpowiedzUsuń
  3. Isadora - naprawdę warto!

    jasmina - i to jest właśnie najgorsze - może się przydać w najmniej oczekiwanym momencie...

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Już sam tytuł sprawia, że tą pozycję powinno się przeczytać To niezwykle trudna i ważna tematyka.

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka takie jak te zamykają mi usta na godziny. Lubię ten stan, bo wiem, że warto było przeczytać. Więc już mam na nią ochotę:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gdzie ją mozna kupić w Warszawie nigdzie jej niema

      Usuń
    2. Jeśli trudno ją dostać w księgarni, proponuję zakup w Wydawnictwie Salwator, gdzie się ukazała. Oto link: http://www.salwator.com/650,smierc-oczami-dziecka-jak-pomagac-w-zalobie-.html

      Usuń