„Nie jesteś sobą” amerykańskiej pisarki, Michaelle Wildgen, to książka trudna, bo opowiadająca o blaskach i cieniach prawdziwego życia. Życia, które zamiast cieszyć, daje mocno w kość i podcina skrzydła. To historia przyjaźni dwóch, obcych sobie początkowo, kobiet, której nikt nie oczekiwał, a której narodziny dały im wielką moc, choć nie doprowadziły, niestety, do happy endu…
Evan i Kate są szczęśliwym małżeństwem. Początkowo ich życie jest pasmem sukcesów: piękny dom, dobra praca, wierne grono przyjaciół. Z czasem pojawia się jednakże problem nie do przeskoczenia - choroba. U Kate lekarze wykrywają stwardnienie zanikowe boczne. Z przedsiębiorczej biznesmenki, idealnej pani domu, podziwianej przyjaciółki i szanowanej sąsiadki, staje się unieruchomioną (obecnie porusza się na wózku) i skazaną na pomoc innych (ma m.in. problemy z mówieniem, jest karmiona dojelitowo), schorowaną kobietą. Do opieki, początkowo jedynie na czas wakacji, zostaje zatrudniona sympatyczna studentka o imieniu Becky (w skrócie nazywana Bec). 21-letnia dziewczyna, której życie też pozostawia wiele do życzenia. Wplątana w beznadziejny romans z żonatym mężczyzną (na dodatek wykładowcą akademickim), bez pomysłu na przyszłość, stale imprezująca, by zagłuszyć wyrzuty sumienia i gorzkie refleksje na temat swojej egzystencji. To przyjaciółka Bec, Jill, namawia ją na przyjęcie posady u Kate. Przekonuje, że to dobra szansa, by zmienić coś w swoim życiu, a poza tym taka praca (nieustanna pomoc drugiej osobie) może dać jej wreszcie satysfakcję. I choć Bec nie jest świadoma, jak wygląda opieka nad osobą niepełnosprawną, jak wygląda dzień z chorym na SLA, przystaje na tę propozycję.
Dziewczyna ma za zadanie ogarnąć ogólne sprawy umożliwiające poruszanie się i komunikację. A więc pomoc Kate na przykład: podczas kąpieli, korzystania z toalety, mycia zębów, itp. Żadne skomplikowane zabiegi medyczne nie są wpisane w jej zakres obowiązków, ale mimo to nieustannie pojawiają się trudności innego rodzaju: niezręczności w kontaktach czy zwykła niewiedza. Becky spędza w domu Evana i Kate coraz więcej czasu, przy okazji mając także możliwość poznać przyjaciół tej pary, ich zwyczaje, problemy, itd. Ku jej wielkiemu zdziwieniu szybko okazuje się, że Evan nie radzi sobie z bolesną rzeczywistością i pewnego dnia bez zbędnych słów opuszcza swą schorowaną żonę, zupełnie nie przejmując się jej stanem. Tym samym Kate może polegać jedynie na Bec, z którą coraz bardziej zacieśnia więzy przyjaźni. Ta szczerze współczuła Kate, choć ona [n]ie lubiła roztkliwiania. Miała rację. Nie musiała martwić się o zdrowie. Cierpiała na chorobę Lou Gehriga od prawie trzech lat, a wielu umierało po dwóch latach od diagnozy. W pewien sposób mogła robić wszystko… Zamiast się załamać, kobieta zaczyna realizować swoje plany i cieszyć się każdą chwilą, jaka jeszcze jej pozostała. Kupuje piękny dom, urządza go, popala jointy z Bec, a niekiedy jada niezdrowe jedzenie przygotowane przez przyjaciółkę. Żyje według własnych zasad, pogardza współczuciem, nie chcąc brać jedynie tego, co jej dawano. Podejście Kate nie do końca odpowiada rodzicom Bec, którzy uważają, że wykorzystuje ich córkę i że to ona sama powinna ponosić konsekwencje swoich decyzji (np. odejście męża), zamiast obarczać troskami ich dziecko. Tymczasem przedsiębiorcza studentka angażuje się coraz bardziej w życie swej pracodawczyni. Czuje się z nią dobrze, przyjmując nieświadomie jej styl bycia. Ku wielkiemu zaskoczeniu – Bec towarzysząc ciężko choremu człowiekowi znajduje wreszcie to, czego szukała – odnajduje siebie, jasny cel w życiu i nową pasję. Każdego dnia (z czasem także każdej nocy…) czuwając przy Kate, jest naocznym świadkiem pogarszającego się jej stanu zdrowia. Te niezwykle trudne momenty wiążą je ze sobą tak mocno, że kobiety nie mają oporów, by wyjawiać sobie najskrytsze tajemnice, nawet te dotyczące własnej seksualności. Kate ma jednakże coraz mniej czasu i chce odejść z tego świata na własnych warunkach. Czy Bec będzie w stanie jej w tym pomóc? Czy ich przyjaźń wytrzyma tę próbę?
„Nie jesteś sobą” to powieść, która od początku intryguje, niepokoi, wzbudza refleksję. Czytelnik czuje napięcie już od pierwszych zdań. To nie jest lektura miła i przyjemna. Niewiele jest tu momentów naprawdę radosnych czy skłaniających do śmiechu. Przytłacza ciężar nieuleczalnej choroby, trud opieki i nieporadność opiekunów, która fizycznie sprawia ból czytającemu. To książka ważna (gratulacje dla autorki za odwagę!), bo łamie tabu m.in. opowiadając o seksualności osób niepełnosprawnych. Intymność, poczucie wstydu połączone z dojrzewaniem do pełnienia nowych ról i czerpaniem radości z życia zawsze i wszędzie, tworzą barwny kolaż prawdziwych emocji, które są główną siłą tej książki. Polecam wszystkim tym, którzy mają odwagę sięgnąć jesienią po nieco mniej optymistyczną literaturę.
Cytaty za: Nie jesteś sobą, Michaelle Wildgen, Marginesy, Warszawa 2016.
Ocena: 4/6
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Marginesy.
Evan i Kate są szczęśliwym małżeństwem. Początkowo ich życie jest pasmem sukcesów: piękny dom, dobra praca, wierne grono przyjaciół. Z czasem pojawia się jednakże problem nie do przeskoczenia - choroba. U Kate lekarze wykrywają stwardnienie zanikowe boczne. Z przedsiębiorczej biznesmenki, idealnej pani domu, podziwianej przyjaciółki i szanowanej sąsiadki, staje się unieruchomioną (obecnie porusza się na wózku) i skazaną na pomoc innych (ma m.in. problemy z mówieniem, jest karmiona dojelitowo), schorowaną kobietą. Do opieki, początkowo jedynie na czas wakacji, zostaje zatrudniona sympatyczna studentka o imieniu Becky (w skrócie nazywana Bec). 21-letnia dziewczyna, której życie też pozostawia wiele do życzenia. Wplątana w beznadziejny romans z żonatym mężczyzną (na dodatek wykładowcą akademickim), bez pomysłu na przyszłość, stale imprezująca, by zagłuszyć wyrzuty sumienia i gorzkie refleksje na temat swojej egzystencji. To przyjaciółka Bec, Jill, namawia ją na przyjęcie posady u Kate. Przekonuje, że to dobra szansa, by zmienić coś w swoim życiu, a poza tym taka praca (nieustanna pomoc drugiej osobie) może dać jej wreszcie satysfakcję. I choć Bec nie jest świadoma, jak wygląda opieka nad osobą niepełnosprawną, jak wygląda dzień z chorym na SLA, przystaje na tę propozycję.
Dziewczyna ma za zadanie ogarnąć ogólne sprawy umożliwiające poruszanie się i komunikację. A więc pomoc Kate na przykład: podczas kąpieli, korzystania z toalety, mycia zębów, itp. Żadne skomplikowane zabiegi medyczne nie są wpisane w jej zakres obowiązków, ale mimo to nieustannie pojawiają się trudności innego rodzaju: niezręczności w kontaktach czy zwykła niewiedza. Becky spędza w domu Evana i Kate coraz więcej czasu, przy okazji mając także możliwość poznać przyjaciół tej pary, ich zwyczaje, problemy, itd. Ku jej wielkiemu zdziwieniu szybko okazuje się, że Evan nie radzi sobie z bolesną rzeczywistością i pewnego dnia bez zbędnych słów opuszcza swą schorowaną żonę, zupełnie nie przejmując się jej stanem. Tym samym Kate może polegać jedynie na Bec, z którą coraz bardziej zacieśnia więzy przyjaźni. Ta szczerze współczuła Kate, choć ona [n]ie lubiła roztkliwiania. Miała rację. Nie musiała martwić się o zdrowie. Cierpiała na chorobę Lou Gehriga od prawie trzech lat, a wielu umierało po dwóch latach od diagnozy. W pewien sposób mogła robić wszystko… Zamiast się załamać, kobieta zaczyna realizować swoje plany i cieszyć się każdą chwilą, jaka jeszcze jej pozostała. Kupuje piękny dom, urządza go, popala jointy z Bec, a niekiedy jada niezdrowe jedzenie przygotowane przez przyjaciółkę. Żyje według własnych zasad, pogardza współczuciem, nie chcąc brać jedynie tego, co jej dawano. Podejście Kate nie do końca odpowiada rodzicom Bec, którzy uważają, że wykorzystuje ich córkę i że to ona sama powinna ponosić konsekwencje swoich decyzji (np. odejście męża), zamiast obarczać troskami ich dziecko. Tymczasem przedsiębiorcza studentka angażuje się coraz bardziej w życie swej pracodawczyni. Czuje się z nią dobrze, przyjmując nieświadomie jej styl bycia. Ku wielkiemu zaskoczeniu – Bec towarzysząc ciężko choremu człowiekowi znajduje wreszcie to, czego szukała – odnajduje siebie, jasny cel w życiu i nową pasję. Każdego dnia (z czasem także każdej nocy…) czuwając przy Kate, jest naocznym świadkiem pogarszającego się jej stanu zdrowia. Te niezwykle trudne momenty wiążą je ze sobą tak mocno, że kobiety nie mają oporów, by wyjawiać sobie najskrytsze tajemnice, nawet te dotyczące własnej seksualności. Kate ma jednakże coraz mniej czasu i chce odejść z tego świata na własnych warunkach. Czy Bec będzie w stanie jej w tym pomóc? Czy ich przyjaźń wytrzyma tę próbę?
„Nie jesteś sobą” to powieść, która od początku intryguje, niepokoi, wzbudza refleksję. Czytelnik czuje napięcie już od pierwszych zdań. To nie jest lektura miła i przyjemna. Niewiele jest tu momentów naprawdę radosnych czy skłaniających do śmiechu. Przytłacza ciężar nieuleczalnej choroby, trud opieki i nieporadność opiekunów, która fizycznie sprawia ból czytającemu. To książka ważna (gratulacje dla autorki za odwagę!), bo łamie tabu m.in. opowiadając o seksualności osób niepełnosprawnych. Intymność, poczucie wstydu połączone z dojrzewaniem do pełnienia nowych ról i czerpaniem radości z życia zawsze i wszędzie, tworzą barwny kolaż prawdziwych emocji, które są główną siłą tej książki. Polecam wszystkim tym, którzy mają odwagę sięgnąć jesienią po nieco mniej optymistyczną literaturę.
Cytaty za: Nie jesteś sobą, Michaelle Wildgen, Marginesy, Warszawa 2016.
Ocena: 4/6
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Marginesy.
Zapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuń