piątek, 12 czerwca 2015

Mam odwagę mówić o cudzie - Janusz H. Skalski, Joanna Bątkiewicz-Brożek

Nie ma przesady w stwierdzeniu, że to człowiek na miarę Leonarda da Vinci XXI wieku. Utalentowany, niezwykle dociekliwy i głodny wiedzy. Wszechstronny. Jest zarazem kardiochirurgiem i historykiem, filozofem, wrażliwym człowiekiem (…), erudytą. To swoista laudacja na cześć profesora Janusza Skalskiego. Pod koniec zeszłego roku zrobiło się o nim głośno we wszystkich mediach w kraju i za granicą za sprawą 2-letniego Adasia, który nocą wyszedł z domu dziadków i został znaleziony nad rzeką całkowicie wyziębiony, bliski śmierci. „Mam odwagę mówić o cudzie” to zapis rozmowy, jaką z tym wybitnym kardiochirurgiem przeprowadziła Joanna Bątkiewicz-Brożek, publicystka i dziennikarka „Gościa Niedzielnego”. To bardzo ciekawa publikacja, w której jest mowa nie tylko o tym ‘cudownie ocalonym dziecku’, metodach przywracania go do życia, ale również o sytuacji polskiej służby zdrowia, o powinnościach lekarza, wreszcie o inspiracjach i pasjach samego Skalskiego.

Profesor pochodzi z inteligenckiego domu, w którym przebywali intelektualiści, artyści, prawnicy, arystokraci. Przyjaciele ojca i matki należeli do elity kraju. Katyń przewijał się w rozmowach, jak i szczere ‘obrzydzenie’ do komunistów. Nie dziwi zatem głęboka religijność profesora oraz fakt, że najukochańszym miejscem Skalskiego jest jego biblioteka i że zawsze nosi ze sobą jakąś książkę z zakresu filozofii, w której zaznacza najciekawsze fragmenty, by do nich powracać, przemyśleć... Od czterdziestu lat zbiera również starodruki (przełożył z łaciny 3 potężne prace naukowe!), ale i kamienne serca. Kardiochirurgiem został przez przypadek – zawsze chciał być dziecięcym chirurgiem ortopedą. Sądząc po wynikach osiąganych przez niego i jego zespół w prokocimskiej klinice, to wielkie szczęście, że nie zrealizował swoich zamierzeń. (Wskaźnik umieralności wszystkich operowanych noworodków jest tu niewiarygodnie niski i wynosi poniżej dwóch procent, to rekord na skalę światową - taki wynik osiągają tylko Amerykanie…)

Mówi się, że profesor Skalski to człowiek na miarę Religii i to prawda. Potwierdza to przede wszystkim fakt, że pochodzi z dobrej starej gwardii chirurgów z tak zwanej szkoły Kossakowskiego i Manteuffla (którzy notabene są dla profesora wzorcami). Z profesorem Religą Skalski napisał podręcznik „Kardiochirurgia dziecięca”, wyróżniony Nagrodą Ministra Zdrowia. Przy czym ten pierwszy jest autorem zaledwie dwóch rozdziałów, a drugi - trzydziestu dwóch.
Skalski to nie tylko wybitny specjalista, ale i pionier wielu operacji na sercu u dzieci w Polsce, na świecie. Ale nie tylko u dzieci – jest np. twórcą bardzo poważnego programu leczenia wad serca u świadków Jehowy (operacja przebiega bez przetaczania krwi). Na swoim koncie ma również kilkaset prac naukowych, wiele rozmaitych nagród, medali i odznaczeń, stanowiących potwierdzenie jego umiejętności, ukoronowanie jego dorobku, talentu i ciężkiej pracy. W roku 2000 dostał medal będący prestiżowym wyróżnieniem przyznawanym przez Polskie Stowarzyszenie na rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym za ‘wytrwałą i wierną pracę dla dobra osób z niepełnosprawnością intelektualną’. Mówiąc prościej: była to nagroda za największą liczbę zoperowanych dzieci z zespołem Downa. Dzieci, których często inni nie chcą ‘ulepszać’, bo nie warto. Jest lekarzem z powołania i człowiekiem z krwi i kości: Profesor Skalski jest uparty i konsekwentny, ale to też człowiek z fantazją, z pasją. Do życia i do pomagania innym. Kocha dzieci. I ma odwagę. Ma odwagę nie tylko przekraczać granice w medycynie, ale także zachować je, jeśli chodzi o etykę, moralność. Bo w dzisiejszych czasach, szczególnie w tym zawodzie, potrzeba nie lada odwagi, by mówić, że ostatnie słowo należy do Stwórcy...

Profesor mówi, że 1.12.2014 nad ranem dotarły do niego zwłoki człowieka: Nie było żadnych oznak życia, miał całkowicie zatrzymane krążenie, brak odruchów neurologicznych. W takiej sytuacji, w majestacie prawa, możemy odstąpić od leczenia. Wyziębiony Adaś, bo nim mowa, miał zespół umierającego serca, zatrzymane na 3 godziny, a temperatura jego ciała wynosiła 12 stopni Celsjusza. Mimo, że miał przed sobą nieżyjące dziecko, zdecydował się je zoperować, walczyć do końca: Nigdy nie wolno rezygnować, jeśli jest chociaż cień nadziei. W mojej klinice wszyscy tak myślą. Jak mój zespół odstępuje od działania, to znaczy, że doszliśmy do granicy. I dodaje po chwili: Kres życia każdego człowieka jest określony przez Stwórcę. Jest bariera, której nie przekraczajmy. Profesor przed kamerami kilkukrotnie użył słowa 'cud' w odniesieniu do Adasia, ale nikt z dziennikarzy nie zwrócił na to uwagi. Ci zaś, którzy zwrócili – wyśmiali go. Tymczasem określenia ‘cud’ użył człowiek o wysokiej inteligencji, szanowany w Polsce i w świecie lekarz, jeden z największych autorytetów kardiochirurgii dziecięcej, uczeń i przyjaciel profesora Religii: Ja mam pełną odwagę mówić o cudzie. Eksperci mogą się spierać, dla mnie to jest cud. Skalski za nic miał drwiny z własnej wypowiedzi - świadomie położył akcent na czynnik mistyczny. Wiedział, że doszedł do pewnej granicy, do nieprzekraczalnego limitu i więcej nie był w stanie zrobić. Mimo to Adaś żyje i jest w zaskakująco dobrej formie.

Przypadek 2-letniego Adasia trafił na pierwsze strony gazet nie tylko w Europie, ale i za oceanem. Przeszedł do annałów światowej medycyny, a informacja o nim została opublikowana w jednym z najbardziej prestiżowych na świecie periodyków medycznych. Skalski stał się twarzą Polski i długo nie schodził z ust całego świata. Profesor przy okazji wychwalał pod niebiosa system powiadamiania o przypadkach osób w hipotermii, bez którego jego mały pacjent bez wątpienia by nie przeżył. Choć jest prosty (aczkolwiek genialny w swej prostocie!) stanowi unikat w skali światowego ratownictwa medycznego i wielki powód do dumy dla nas, Polaków, którzy ciągle narzekamy na służbę zdrowia w naszym kraju...

J.J. Rousseau i H. Nothnagel stwierdzili, że tylko dobry człowiek może być dobrym lekarzem. Na przykładzie tego znakomitego kardiochirurga jakim jest Janusz Skalski nie sposób się nie zgodzić. Kluczem do sukcesu zdaje się być dobra decyzja, odwaga i pokora, której w profesorze mnóstwo. On sam skromnie dodaje jeszcze dwa zdania: W moim zawodzie dwie rzeczy trzeba pogodzić: z jednej strony, chcieć pomóc za wszelką cenę pacjentowi, a z drugiej, być wyciszonym i zachowywać się bardzo zbornie. Nie wolno popadać w panikę.
Zachęcam wszystkich gorąco do sięgnięcia po książkę „Mam odwagę mówić o cudzie”, żeby po pierwsze: podnieść się na duchu, że są w naszym kraju wybitni specjaliści i wielcy ludzie w jednej osobie. Po drugie: żeby się przekonać, że czasem i Polska może być pionierem w medycynie, a po trzecie: żeby sprawdzić, czy przypadek Adasia nie jest przypadkiem historią o wskrzeszeniu Łazarza z XXI wieku…


Cytaty za: Mam odwagę mówić o cudzie, Janusz H. Skalski, Joanna Bątkiewicz-Brożek, Znak, Kraków 2015.

Ocena: 6/6

Tę oraz inne, warte polecenia książki znajdziecie na www.gandalf.com.pl Polecam gorąco!



Brak komentarzy :

Prześlij komentarz