Jeśli macie ochotę na książkę, która pomoże Wam choć na chwilę zapomnieć o codziennych troskach, zmartwieniach i innych problemach, a przy tym „trzyma poziom” polecam powieść „Cień gejszy” Anny Klejzerowicz. Znajdziecie tu miłość, pieniądze oraz sztukę w przystępnej formie, bez przysłowiowego „lania wody”. Ja tę powieść pochłonęłam w ciągu jednego wieczoru. Zaciekawiła mnie fabuła, a konkretne jej elementy skłoniły do intensywnych poszukiwań, nie tylko w internecie… No cóż, wygląda na to, że dobry pomysł, intrygujący bohater, ciekawy motyw przewodni i wartka fabuła, to przepis na udany kryminał z wyjątkowo subtelną sztuką w tle…
Anna Klejzerowicz, Gdańszczanka, kobieta o wszechstronnych zainteresowaniach. Z wykształcenia magister resocjalizacji, z zamiłowania pisarka i fotografka (zwłaszcza przyrody i swoich kotów). Jest także redaktorką i publicystką. Interesuje się: sztuką, literaturą, historią, archeologią, teatrem, kulturą dawnej Japonii, filatelistyką, ekologią, życiem zwierząt, górami... Uff, ma kobieta wiele pasji - i dobrze! Pewnie właśnie dzięki nim spod pióra pani Anny wyszły kryminały i książki fantastyczne, krótkie opowiadania oraz artykuły z zakresu historii sztuki, które bez problemu znalazły grono wiernych fanów.
A teraz przejdźmy do treści "Cienia gejszy": Emil Żądło, były policjant, a obecnie dziennikarz śledczy, wypisuje rzekomo na forach internetowych podejrzane informacje o japońskich drzeworytach. Jak się okazuje, ktoś z premedytacją podszywa się pod niego, później grozi mu telefonicznie, a ostatecznie próbuje zabić jego i jego dziewczynę, pracującą w muzeum, sympatyczną i wykształconą, Martę. Wszystko bez wątpienia ma związek drzeworytami (nazywanymi „przemijającym światem” dzięki temu, że w pewnym sensie pełniły rolę fotografii), będącymi jednakże dziełami sztuki o niewielkiej wartości dla kolekcjonerów. Ale jak widać, komuś szczególnie na nich zależy. Komuś, kto nie zawaha się przed niczym, nawet przed uśmierceniem kolejnych niewinnych osób... Na scenę wkraczają min.: przyjaciel Emila z policji-Marek Zebra, pomagający rozwikłać tę kryminalną zagadkę oraz prawicowy biznesmen-Jan Gniady, który odegra w tej historii niebagatelną rolę, no i oczywiście wyjątkowy, rudy kot Marty-Bolero. Autorka da nam także możliwość przeniesienia się w czasie do Kraju Kwitnącej Wiśni, w czasu wojny japońsko-rosyjskiej, ot tak wprost z gdańskiej kanapy Emila Żądło.
W książce czuć włożone w nią serce autorki oraz to, że dała z siebie dużo, nie tylko wyjaśniając zagadnienia z zakresu sztuki Dalekiego Wschodu! Podając na tacy podstawowe informacje o japońskich drzeworytach, zaraża czytelników swą pasją, krzewi miłość do sztuki, motywuje naszą wyobraźnię do wysiłku, by ogarnąć tę egzotyczną historię. To, co dla mnie jest ważne, to fakt, że „Cień gejszy” nie epatuje okrucieństwem, nie zamęcza krwawymi obrazami, których nie znoszę, choć wiem z jakim gatunkiem mam tu do czynienia. To sztuka mówić o morderstwach tak, by nie osłabić czytelnika bestialstwem, wyuzdaniem czy wynaturzeniem, z którymi mamy do czynienia na co dzień. Widać pewne podobieństwa do kryminału skandynawskiego, ale atmosfera bez wątpienia nie jest tak mroczna. Jak dla mnie jest bardziej kobieca, ciepła, czuć klimat współczesnego Gdańska (który uwielbiam!), że o Japonii nie wspomnę. Książka nie jest też przeładowana treścią czy przegadana. Nie ma tu zbędnych wątków, co bardzo mi się podoba, bo akcja jest wartka, szybko posuwa się naprzód, dużo w niej dialogów, a łącząca się przeszłość z teraźniejszością intryguje. Podsumowując: jestem zdecydowanie na TAK, jeśli chodzi o „Cień gejszy” i już czekam na możliwość przeczytania nowej książki pani Anny o zgoła innej tematyce… Polecam serdecznie!
Ocena 5/6
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Replika oraz portalowi obliczakultury.plAnna Klejzerowicz, Gdańszczanka, kobieta o wszechstronnych zainteresowaniach. Z wykształcenia magister resocjalizacji, z zamiłowania pisarka i fotografka (zwłaszcza przyrody i swoich kotów). Jest także redaktorką i publicystką. Interesuje się: sztuką, literaturą, historią, archeologią, teatrem, kulturą dawnej Japonii, filatelistyką, ekologią, życiem zwierząt, górami... Uff, ma kobieta wiele pasji - i dobrze! Pewnie właśnie dzięki nim spod pióra pani Anny wyszły kryminały i książki fantastyczne, krótkie opowiadania oraz artykuły z zakresu historii sztuki, które bez problemu znalazły grono wiernych fanów.
A teraz przejdźmy do treści "Cienia gejszy": Emil Żądło, były policjant, a obecnie dziennikarz śledczy, wypisuje rzekomo na forach internetowych podejrzane informacje o japońskich drzeworytach. Jak się okazuje, ktoś z premedytacją podszywa się pod niego, później grozi mu telefonicznie, a ostatecznie próbuje zabić jego i jego dziewczynę, pracującą w muzeum, sympatyczną i wykształconą, Martę. Wszystko bez wątpienia ma związek drzeworytami (nazywanymi „przemijającym światem” dzięki temu, że w pewnym sensie pełniły rolę fotografii), będącymi jednakże dziełami sztuki o niewielkiej wartości dla kolekcjonerów. Ale jak widać, komuś szczególnie na nich zależy. Komuś, kto nie zawaha się przed niczym, nawet przed uśmierceniem kolejnych niewinnych osób... Na scenę wkraczają min.: przyjaciel Emila z policji-Marek Zebra, pomagający rozwikłać tę kryminalną zagadkę oraz prawicowy biznesmen-Jan Gniady, który odegra w tej historii niebagatelną rolę, no i oczywiście wyjątkowy, rudy kot Marty-Bolero. Autorka da nam także możliwość przeniesienia się w czasie do Kraju Kwitnącej Wiśni, w czasu wojny japońsko-rosyjskiej, ot tak wprost z gdańskiej kanapy Emila Żądło.
W książce czuć włożone w nią serce autorki oraz to, że dała z siebie dużo, nie tylko wyjaśniając zagadnienia z zakresu sztuki Dalekiego Wschodu! Podając na tacy podstawowe informacje o japońskich drzeworytach, zaraża czytelników swą pasją, krzewi miłość do sztuki, motywuje naszą wyobraźnię do wysiłku, by ogarnąć tę egzotyczną historię. To, co dla mnie jest ważne, to fakt, że „Cień gejszy” nie epatuje okrucieństwem, nie zamęcza krwawymi obrazami, których nie znoszę, choć wiem z jakim gatunkiem mam tu do czynienia. To sztuka mówić o morderstwach tak, by nie osłabić czytelnika bestialstwem, wyuzdaniem czy wynaturzeniem, z którymi mamy do czynienia na co dzień. Widać pewne podobieństwa do kryminału skandynawskiego, ale atmosfera bez wątpienia nie jest tak mroczna. Jak dla mnie jest bardziej kobieca, ciepła, czuć klimat współczesnego Gdańska (który uwielbiam!), że o Japonii nie wspomnę. Książka nie jest też przeładowana treścią czy przegadana. Nie ma tu zbędnych wątków, co bardzo mi się podoba, bo akcja jest wartka, szybko posuwa się naprzód, dużo w niej dialogów, a łącząca się przeszłość z teraźniejszością intryguje. Podsumowując: jestem zdecydowanie na TAK, jeśli chodzi o „Cień gejszy” i już czekam na możliwość przeczytania nowej książki pani Anny o zgoła innej tematyce… Polecam serdecznie!
Ocena 5/6
Och, jestem akurat w japońskich klimatach, więc fajnie byłoby iść za ciosem...:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Książka już za mną i miło ją wspominam:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Jestem ciekawa jak polska autorka poradziła sobie z opisaniem tak odmiennej kultury od naszej. Interesuje się Japonią, więc po książkę z pewnością wkrótce sięgnę :)
OdpowiedzUsuńKobieta renesansu :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kryminały, a Daleki Wschód niesamowicie mnie fascynuje, więc muszę przeczytać tę książkę :)
Mam wielką ochotę :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej autorce. Dobrze, że znalazłaś taką perełkę.
OdpowiedzUsuńInteresuję się kulturą Japonii i to nie byłaby moja książka o gejszach ;) Polska autorka trochę mnie odstręczyła na początku, ale skoro taka pozytywna ocena, to przeczytam z chęcią ;)
OdpowiedzUsuńMnie również zawsze jakoś tak z marszu odstrasza polskie nazwisko. Chyba trochę brak mi wiary w polskich pisarzy :P Mimo to zdarza mi się po ich prozę sięgnąć i czasem naprawdę mile zaskoczyć. Także będę miała na uwadze tę pozycję. Zwłaszcza, że bardzo lubię tematykę obcych kultur. Pozdrawiam i zapraszam na mojego bloga, gdzie właśnie trwa konkurs ;)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam polskich autorów. "Cień gejszy" właśnie skończyłam czytać. Książka jest rewelacyjna. Mam podobne odczucia jak i Ty:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie skończyłam czytać. Książka jest rewelacyjna:)
OdpowiedzUsuń