poniedziałek, 31 października 2011

Gdy nie nadejdzie jutro - Paweł Skawiński

Co wiecie o Indiach i Nepalu? Z czym kojarzycie te państwa? Kolorowe sari, kiczowate Bollywood, wspaniałe zapachy, rajskie krajobrazy, piękne budowle i orientalne kadzidełka? Zastanówcie się jeszcze chwilkę, bo nie wierzę, że tak łatwo dajecie sobą manipulować za sprawą mediów. Pisząc te słowa rumienię się, bo sama miałam zdecydowanie zbyt infantylne podejście do tych równie pięknych, co biednych krajów...

Za sprawą reportażu "Gdy nie nadejdzie jutro" Pawła Skawińskiego moje spojrzenie stało się szersze. Okazuje się bowiem, że prawdziwe Indie i Nepal są inne niż moje wyobrażenie o nich. Są bardzo biedne, zapomniane, wypełnione po brzegi nieletnimi prostytutkami różnego pochodzenia, zniekształcone podziałami kastowymi uniemożliwiającymi prawidłowe funkcjonowanie społeczeństwa, przesiąknięte zabobonami mieszającymi się z wiarą oraz przesądami ociekającymi religią... W tym wszystkim najbardziej odbija się jednakże bieda, która staje się w tej książce słowem-kluczem. Hasłem, które boli, zabija, niszczy i unieszczęśliwia.

BIEDA Pierwsze zderzenie Skawińskiego z Indiami i jego mylnym wyobrażeniem o tym państwie ma miejsce na lotnisku w Bombaju oraz podczas jazdy taksówką do hotelu. Ludzie, których widzi na ulicach są brudni, rozczochrani, mają nieumyte włosy i śpią na chodnikach. W tej biedzie jednakże jest o dziwo entuzjazm (którego często nam, Europejczykom brakuje), przedsiębiorczość i wola walki (tam nawet kloszardzi organizują się w związki zawodowe, zaskoczeni?). Mimo bardzo dynamicznie rozwijającej się gospodarki, państwa nie stać na model opiekuńczy, niestety. Skutkiem tego są tysiące głodujących i bezdomnych istnień ludzkich.


SLUMSY Tego słowa w obu tych państwach nie trzeba tłumaczyć. Tutaj jest ono używane w nadmiarze i odmieniane przez wszystkie przypadki...


PROSTYTUCJA / GWAŁT Po uzyskaniu przez Indie niepodległości w 1947 roku, Bombaj stał się jednym z największych centrów owej 'branży' w Azji. Nawet ojcowie zaczęli sprzedawać do domów publicznych własne córki, uzyskując dzięki temu niewielki zastrzyk gotówki. Natomiast w Kaszmirze, który uważa się za najbardziej zmilitaryzowany teren na świecie, żołnierze regularnie dokonują gwałtów, które stały się częścią globalnego trendu, wojenną taktyką, za którą nikt nie ponosi odpowiedzialności... Na uwadze warto mieć także istnienie AFSPA - Specustawy Sił Zbrojnych, będącej w praktyce licencją na zabijanie. Żołnierz może strzelać do każdego, kto wyda się mu zagrożeniem, tak więc jego osądzenie jest właściwie niemożliwe. Ironia losu czy przeznaczenie?


ZABOBONY Jeśli zaś chodzi o Nepal, to z przerażeniem czytałam o składanej tam ofierze ze zwierząt. Podczas festiwalu Gadhimai ofiarowano trzysta tysięcy (!) zwierząt, w tym dwadzieścia tysięcy bawołów. Nepalczycy wierzą bowiem, że krew zwierzęcia poświęconego bogini uchroni ich od wypadków. Dla nas brzmi to śmiesznie, oni są przy swoich rytuałach śmiertelnie poważni.


PROTESTY Kaszmir to także miasto niepokoju, buntu i rozruchów. Tu nawet kobiety decydują się na protest. Zamiast ubierać się w burki, kształcą się, modlą z mężczyznami, i protestują w kolorowych tunikach na ulicach. Do wyrażenia sprzeciwu służy im także coraz częściej internet, stający się nowym frontem w walce o wolność... To z niego dowiadujemy się o straszliwych torturach mających miejsce w więzieniach, gdzie rażenie prądem (nawet genitaliów) jest tu na porządku dziennym.


EMIGRACJA MŁODYCH Nic więc dziwnego, że młodzi nie widząc dla siebie perspektyw uciekają za granicę: do Kanady, Stanów, Wielkiej Brytanii, Francji czy Niemiec. Także ich rodzice stawiają na naukę, widząc w niej jedyną szansę na godne życie. Smutne, bo większość z nich już nigdy nie powróci do swojej ojczyzny.


WOLONTARIAT / ORGANIZACJE Kiedy czytam taki raport ONZ: "Aż piętnaście i pół procent populacji Indii nie dożywa czterdziestego roku życia, czterdzieści sześć procent dzieci poniżej piątego roku życia waży za mało, trzydzieści cztery procent mieszkańców powyżej piętnastego roku życia nie umie czytać" (str. 91), pęka mi serce. Jest tu tyle organizacji charytatywnych, zaangażowanych wolontariuszy (duża ich część pochodzi z zagranicy), którym nie brakuje sił i energii do pracy. Czemu nie ma prawie żadnych efektów ich trudów? Okazuje się, że spływające z Zachodu pieniądze są bezlitośnie defraudowane. To za nie kupuje się piękne domy i drogie samochody oraz atrakcyjnie położoną ziemię, niszcząc życie rdzennych mieszkańców tych terenów. Coraz częściej wspomina się o tym, że owa finansowa pomoc to jedna z nepalskich gałęzi gospodarki... To dlatego tak często Nepalczycy sami ratują sieroty mieszkające na ulicach, rozmawiają z prostytutkami, by sprowadzić je na dobrą drogę. Robią co mogą, bo widzą ogrom ludzkich potrzeb i obojętność państwa.


"Gdy nie nadejdzie jutro" to debiut literacki 30-letniego Pawła Skawińskiego, absolwenta Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie. To dziennikarz specjalizujący się w odległej Azji. Pracując w Indiach, w jednej z największych korporacji oraz jako wolontariusz, zakochał się w niej bez pamięci. Jego reportaż przesiąknięty jest prawdziwymi historiami ludzi, których spotkał na swoim szlaku: prostytutek, kloszardów, mieszkańców slumsów i głębokiej prowincji, artystów i buntowników. Czuć tu prawdziwe emocje, które niekiedy są dotkliwe i przejmujące, bo ich bohaterowie walczą o lepszą przyszłość. Skawińskiemu udało się przełamać stereotypy i ukazać Indie oraz Nepal takimi, jakie są. Wielkim plusem są tutaj czarno-białe fotografie Ewy Morawskiej wplecione w tekst, wzmacniające go dodatkowo i będące jego nieodzownym uzupełnieniem. Co ciekawe, żadna z nich nie jest kolorowa, więc nie fałszuje obrazu, nie potwierdza tej cudownej bajki, jaką media i branża turystyczna tworzą wokół Indii. Dzięki tej książce otworzyły się moje oczy na trudne sprawy, odległe, ale jednocześnie bliskie, bo ludzkie. Dowiedziałam się czegoś prawdziwego o świecie (co przyświeca serii Lektury reportera), a nie tylko poczytałam o kolorowej, indyjskiej ułudzie. Mam  nadzieję, że książka “Gdy nie nadejdzie jutro” dotrze do wielu czytelników, a oni zechcą przyjąć tę niewygodną, niefotogeniczną prawdę, która bez wątpienia burzy mit o bajkowym świecie z uroczym Tadż Mahalem czy zapierającymi dech w piersiach zamkami Radżastanu w tle...

Ocena 5/6 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Dobra Literatura

http://dobraliteratura.pl/logo.jpg

oraz portalowi Sztukater





3 komentarze :

  1. Uwielbiam książki, dzięki którym mogę poznawać realia życia w różnych częściach świata. Z wielką przyjemnością zapoznam się z tą lekturą!
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Isadora - Myślę, że warto :) Pozdrawiam również!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zachęciłaś mnie, więc jak będzie okazja, to z chęcią przeczytam:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń