Po moich ostatnich, kiepskich doświadczeniach z powieścią Eileen Goudge z wątkiem sensacyjno-kryminalnym w tle, tym razem postanowiłam sięgnąć po nazwisko, które zapewne wielu (a może wszystkim?) jest dobrze znane i które gwarantuje odpowiedni poziom adrenaliny podczas lektury. Mowa oczywiście o Harlanie Cobenie. Ta megagwiazda współczesnego thrillera, porównywana do Agathy Christie czy Roberta Ludluma, zaskarbiła sobie rzesze czytelników (a co ciekawsze także krytyków) na całym świecie i przyznam się Wam, że doskonale ich rozumiem. Książki Cobena to interesujący materiał, nawet dla najbardziej przenikliwych osób oraz wszystkich tych, którzy lubią się głowić, kombinować i rozwiązywać pogmatwane zagadki. Ja raczej do tego grona nie należę (preferuję innego typu literaturę), co nie oznacza, że po tego autora sięgnęłam z przymusu i źle się bawiłam podczas lektury.
"Niewinny" to powieść wydana w 2005 i uznawana za najlepszą w dorobku tego amerykańskiego pisarza (kilka Cobenowskich dzieł przeczytałam i chyba z tą opinią się jednak nie zgodzę). Jest to historia Matta Huntera, który po latach spędzonych w więzieniu za zabicie człowieka w przypadkowej bójce, wraca do społeczeństwa (jaki on zatem niewinny skoro zabił??? już przy tytule się zaczyna niezła zabawa). Jego powrót to splot szczęśliwych chwil (praca w kancelarii prawniczej, ślub z piękną Olivią i wiadomość o ciąży, plany zakupu domu w porządnej dzielnicy, opieka nad rodziną brata po jego śmierci) oraz tych kompletnie niezrozumiałych, gdy dowiaduje się, że jego ukochana żona ma romans, kiedy na ekranie wideotelefonu widzi ją z jakimś obcym mężczyzną w hotelowym pokoju. Bezpieczny od niedawna świat nagle przestaje istnieć dla zresocjalizowanego Matta, pojawiają się koszmary senne i pytania pozostające bez odpowiedzi: kim jest ten człowiek z filmu? czy to na pewno była jego Olivia? Kiedy Matt orientuje się, że jest obserwowany, postanawia szukać pomocy u prywatnego detektywa, Cingle Shaker. Wtedy na scenę wchodzą także kolejne zagadkowe postaci: matka zabitego przez Huntera mężczyzny, Sonja McGrath, emerytowany policjant Max Darrow oraz długowłosy Charles Talley, widoczny na nagraniu. Kiedy jako przeciwwaga pojawia się zamordowana siostra zakonna Mary Rose (posiadająca implanty piersi, a jakże!) oraz martwa prostytutka Candance Potter, dwóch nieskazitelnych funkcjonariuszy FBI - Cal Dollinger i Adam Yates oraz dociekliwa Loren Muse, piękna pani inspektor z biura prokuratora, której rola w tej historii jest niebanalna, mamy już prawie wszystkie składniki iście mistrzowskiej układanki. Wszelkie próby rozwikłania tej zagadki właściwie kończą się fiaskiem, bo na koniec otrzymujemy taki deser, jakiego byśmy nigdy nie przyrządzili z dostępnych nam "produktów". Powiało kulinariami :-), ale przyznajcie sami: jakie może być powiązanie fałszywej zakonnicy ze sprawą Matta i jego żony? Trudno powiedzieć, chyba żadne na pierwszy rzut oka. Skoro tak, to czemu Hunter jest głównym podejrzanym o morderstwo???
Więcej napisać nie mogę, żeby nie popsuć wrażenia końcowego, i nie dostać od razu etykietki: spoiler. Mogę za to zdradzić, czego możecie się spodziewać po lekturze "Niewinnego". Przygotujcie się na to, że Wasze emocje będą wzrastać wraz z ilością przeczytanych stron tej powieści. Na końcu z pewnością przyznacie, że intryga była doskonale skonstruowana, fałszywe tropy (to chyba znak rozpoznawczy Cobena) nieraz wyprowadziły Was w pole, a równolegle prowadzone wątki właściwie bardziej przeszkadzały niż pomagały. Mimo ich obecności fabule tej książki nie sposób odmówić spójności, podobnie jak wartkiej i trzymającej w napięciu akcji. To wszystko sprawia, że nie będziecie mogli się od książki oderwać póki nie dobrniecie do końca.
Czego mi zatem brakowało? Czasem trochę żałowałam, że Coben nie poświęcił więcej czasu portretom psychologicznym postaci (oczywiście oprócz Matta Huntera). Choć z drugiej strony, czy powieść kryminalna nie stałaby się wtedy obyczajową??? Jak wcześniej pisałam nie jestem wielką fanką tego typu powieści i pewnie dlatego się czepiam. Niekiedy chciałam też, by zagadka wreszcie się rozwiązała, bo ta ciągła mnogość wątków lekko mnie zmęczyła... Jestem jednakże przekonana, że zwolennicy sensacji nie poczują się rozczarowani i będą "Niewinnego" wspominali pozytywnie.
Moja ocena to 3/5. Niższa niżby to wynikało z recenzji ze względu na dającą się zauważyć schematyczność w budowie klasycznego kryminału - zło nawet po latach zostanie ukarane, a dobro zatriumfuje (zgodnie z napisem z okładki: "Od przeszłości nie ma ucieczki..."). Drugi zarzut to naginanie faktów, by osiągnąć upragniony, lekko przesłodzony, lecz rzadko realny scenariusz w prawdziwym życiu, jak np. przyjaźń matki z mordercą jej syna. Całość oceniam pozytywnie, ale musiałam też niestety dodać tę przysłowiową łyżkę dziegciu do smaku...
Cytat: „Świat nie jest ani okrutny, ani radosny. Jest po prostu chaosem pędzących na oślep cząsteczek, mieszaniną reagujących ze sobą substancji chemicznych. Nie ma w nim prawdziwego ładu. Nie ma uświęconego potępienia zła i zwycięstwa słusznej sprawy. Chaos, dziecino. To wszystko chaos.”
PS Dziś wyjątkowo na koniec chciałam się z Wami podzielić linkiem do świetnego artykułu z Polityki. Jeśli macie jakiekolwiek wyrzuty, że nie przeczytaliście czegoś, co należy do klasyki, albo co wypada znać, zajrzyjcie i poczytajcie, jak radzą sobie z takimi problemami intelektualiści, literaturoznawcy, filozofowie, krytycy i sami pisarze. Polecam gorąco!
"Niewinny" to powieść wydana w 2005 i uznawana za najlepszą w dorobku tego amerykańskiego pisarza (kilka Cobenowskich dzieł przeczytałam i chyba z tą opinią się jednak nie zgodzę). Jest to historia Matta Huntera, który po latach spędzonych w więzieniu za zabicie człowieka w przypadkowej bójce, wraca do społeczeństwa (jaki on zatem niewinny skoro zabił??? już przy tytule się zaczyna niezła zabawa). Jego powrót to splot szczęśliwych chwil (praca w kancelarii prawniczej, ślub z piękną Olivią i wiadomość o ciąży, plany zakupu domu w porządnej dzielnicy, opieka nad rodziną brata po jego śmierci) oraz tych kompletnie niezrozumiałych, gdy dowiaduje się, że jego ukochana żona ma romans, kiedy na ekranie wideotelefonu widzi ją z jakimś obcym mężczyzną w hotelowym pokoju. Bezpieczny od niedawna świat nagle przestaje istnieć dla zresocjalizowanego Matta, pojawiają się koszmary senne i pytania pozostające bez odpowiedzi: kim jest ten człowiek z filmu? czy to na pewno była jego Olivia? Kiedy Matt orientuje się, że jest obserwowany, postanawia szukać pomocy u prywatnego detektywa, Cingle Shaker. Wtedy na scenę wchodzą także kolejne zagadkowe postaci: matka zabitego przez Huntera mężczyzny, Sonja McGrath, emerytowany policjant Max Darrow oraz długowłosy Charles Talley, widoczny na nagraniu. Kiedy jako przeciwwaga pojawia się zamordowana siostra zakonna Mary Rose (posiadająca implanty piersi, a jakże!) oraz martwa prostytutka Candance Potter, dwóch nieskazitelnych funkcjonariuszy FBI - Cal Dollinger i Adam Yates oraz dociekliwa Loren Muse, piękna pani inspektor z biura prokuratora, której rola w tej historii jest niebanalna, mamy już prawie wszystkie składniki iście mistrzowskiej układanki. Wszelkie próby rozwikłania tej zagadki właściwie kończą się fiaskiem, bo na koniec otrzymujemy taki deser, jakiego byśmy nigdy nie przyrządzili z dostępnych nam "produktów". Powiało kulinariami :-), ale przyznajcie sami: jakie może być powiązanie fałszywej zakonnicy ze sprawą Matta i jego żony? Trudno powiedzieć, chyba żadne na pierwszy rzut oka. Skoro tak, to czemu Hunter jest głównym podejrzanym o morderstwo???
Więcej napisać nie mogę, żeby nie popsuć wrażenia końcowego, i nie dostać od razu etykietki: spoiler. Mogę za to zdradzić, czego możecie się spodziewać po lekturze "Niewinnego". Przygotujcie się na to, że Wasze emocje będą wzrastać wraz z ilością przeczytanych stron tej powieści. Na końcu z pewnością przyznacie, że intryga była doskonale skonstruowana, fałszywe tropy (to chyba znak rozpoznawczy Cobena) nieraz wyprowadziły Was w pole, a równolegle prowadzone wątki właściwie bardziej przeszkadzały niż pomagały. Mimo ich obecności fabule tej książki nie sposób odmówić spójności, podobnie jak wartkiej i trzymającej w napięciu akcji. To wszystko sprawia, że nie będziecie mogli się od książki oderwać póki nie dobrniecie do końca.
Czego mi zatem brakowało? Czasem trochę żałowałam, że Coben nie poświęcił więcej czasu portretom psychologicznym postaci (oczywiście oprócz Matta Huntera). Choć z drugiej strony, czy powieść kryminalna nie stałaby się wtedy obyczajową??? Jak wcześniej pisałam nie jestem wielką fanką tego typu powieści i pewnie dlatego się czepiam. Niekiedy chciałam też, by zagadka wreszcie się rozwiązała, bo ta ciągła mnogość wątków lekko mnie zmęczyła... Jestem jednakże przekonana, że zwolennicy sensacji nie poczują się rozczarowani i będą "Niewinnego" wspominali pozytywnie.
Moja ocena to 3/5. Niższa niżby to wynikało z recenzji ze względu na dającą się zauważyć schematyczność w budowie klasycznego kryminału - zło nawet po latach zostanie ukarane, a dobro zatriumfuje (zgodnie z napisem z okładki: "Od przeszłości nie ma ucieczki..."). Drugi zarzut to naginanie faktów, by osiągnąć upragniony, lekko przesłodzony, lecz rzadko realny scenariusz w prawdziwym życiu, jak np. przyjaźń matki z mordercą jej syna. Całość oceniam pozytywnie, ale musiałam też niestety dodać tę przysłowiową łyżkę dziegciu do smaku...
Cytat: „Świat nie jest ani okrutny, ani radosny. Jest po prostu chaosem pędzących na oślep cząsteczek, mieszaniną reagujących ze sobą substancji chemicznych. Nie ma w nim prawdziwego ładu. Nie ma uświęconego potępienia zła i zwycięstwa słusznej sprawy. Chaos, dziecino. To wszystko chaos.”
PS Dziś wyjątkowo na koniec chciałam się z Wami podzielić linkiem do świetnego artykułu z Polityki. Jeśli macie jakiekolwiek wyrzuty, że nie przeczytaliście czegoś, co należy do klasyki, albo co wypada znać, zajrzyjcie i poczytajcie, jak radzą sobie z takimi problemami intelektualiści, literaturoznawcy, filozofowie, krytycy i sami pisarze. Polecam gorąco!
A oto link:
http://www.polityka.pl/kultura/aktualnoscikulturalne/1518376,1,arcydziela-literackie-ktore-omijalismy-z-daleka.read
Zaintrygowała mnie ta zakonnica z implantami :).
OdpowiedzUsuńKsiążki Cobena są znakomite, kiedyś zaczytywałam się w jego twórczości i nie wiem sama czemu przestałam. "Niewinnego" nie miałam okazji przeczytać, może więc nadeszła pora odświeżenia znajomości z pisarzem?
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko trzy książki Cobena i po Twojej recenzji nabrałam ochoty na kolejną. Nie wiem czy akurat sięgnę po "Niewinnego", ale twórczość tego pisarza jest w sam raz jako relaks i odpoczynek. Jak dotąd najbardziej podobała mi się powieść " W głębi lasu", jeśli jej nie znasz jeszcze to polecam :)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie przeczytam, zwłaszcza, że to już kolejna pozytywna recenzja Cobena:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Maya - zakonnica z implantami to jeden z tych znanych chwytów Cobena, które potrafią nieźle namieszać podczas lektury :)
OdpowiedzUsuńDosiak - cieszę się, że Cię zachęciłam :) Niestety "W głębi lasu" nie czytałam, ale nadrobię to - obiecuję :D
Kate, Maruda 007 - myślę, że warto temu autorowi poświęcić chwilkę. Nie jest to literatura najwyższych lotów, ale można się przy niej świetnie wyluzować i odetchnąć po cięższych pozycjach :)