Ona wraca na dobre. Podróż terapeutyczna to kolejna książka w dorobku Grażyny Jagielskiej. Dziennikarki, podróżniczki, pisarki i tłumaczki, ale przede wszystkim kobiety latami borykającej się z pasją męża. Pasją, która przez długi czas (nieświadomie) ją zabijała, paraliżowała obawą o jego życie, podstępnie kradła jej własną tożsamość. Teraz nadszedł czas myślenia o sobie, próby odnalezienia własnego ja oraz tego, co sprawia, że jest szczęśliwa. W młodości dużo podróżowałam, jestem z rodziny podróżników, ale potem poszłam inną drogą i sądziłam, że to nie szkodzi, tak też będzie dobrze. Ludzie mówili, że na tym polega dorosłość: idzie się taką drogą, jaką wytycza życie. Najnowsza powieść Jagielskiej to ostateczne dążenie do uzyskania równowagi psychicznej i próba powrotu do pełnego zdrowia. Czy udana - nie powiem.
Urodziłam się w 1962 roku w rodzinie podróżników. Mam pięćdziesiąt lat i nie wiem, co poszło nie tak w moim życiu (…), przyznaje Grażyna Jagielska. Coś jednak rzeczywiście zaszwankowało, skoro znalazła się w szpitalu psychiatrycznym. To właśnie tam poznała Ewę – kobietę zmagającą się ze stresem pourazowym, z którą przez pół roku będą próbowały wprowadzić zmiany we własnym życiu, by uczynić je na nowo szczęśliwym. To nie było proste zadanie - obie ‘lękowe’, poddawane terapii behawioralno-poznawczej, bojące się dosłownie wszystkiego. W życiu podobno chodzi o szczęście, ale w życiu moim i Ewy nie chodziło o szczęście, tylko o ustalenie tożsamości, jakbyśmy były narodem narażonym na wyginięcie, czeczeńskim albo czerkieskim. Miałyśmy znaleźć odpowiedź na pytanie, kim jesteśmy, i dzięki temu przetrwać. Po wyjściu ze szpitala Grażyna była świadoma, że rozpoczyna nowe życie. Zdecydowała się na ryzykowny, samotny rejs statkiem w górę rzeki Rio Negro, mający być dla niej swoistą terapią. Niestety, przybyła do miasta Manaus wtedy, gdy nadciągnęła fala powodziowa. Cała wyprawa stanęła pod znakiem zapytania. Ona jednak nie dała za wygraną – wiedziała, po co przyjechała i o co walczy. Zawsze ciągnęło mnie ku rzekom. Pradziadek podróżnik mówił, że u ludzi odmiennych psychicznie to zupełnie naturalne, rzeki mają cudowną moc. Już wtedy musiał wiedzieć, kim będę, i znał miejsca, które oczyszczały umysł, zmywały obłęd, i takie, które wzmacniały jego siłę. Pod wpływem rodzinnych wspomnień i obecnych, silnych doznań Jagielska dochodzi do wniosku, że jest szczęśliwa tylko wtedy, gdy jest w drodze. Dlatego, gdy ktoś zasugerował jej, że powinna opuścić hotel, bo wkrótce rzeka wedrze się do miasta i lotnisko przestanie funkcjonować, odmówiła: Powiedziałam, że całe życie dążyłam do tej rzeki i nareszcie jestem na miejscu. Przeszłam niewyobrażalną drogę, zanim tu dotarłam: wychowałam dzieci, budowałam domy, ugotowałam cztery tysiące dwieście pięć obiadów, pisałam książki. Byłam sekretarką, przewodniczką turystyczną, tłumaczką literatury, może jeszcze kimś, nie pamiętam. Teraz byłam w podróży i nie mogłam pozwolić, żeby coś mi w tym przeszkodziło. Chciała pozostać w Manaus. Nie miała wrażenia, że powinna jechać dalej. Czuła też, że prawdopodobnie nie musi też płynąć w górę rzeki. To brazylijskie miasto nadawało się do celu, z jakim wyruszyła w podróż: leżało w głębi dżungli i nie znała w nim nikogo. Takie wyprawy zmieniają wszystko, nie chce się z nich wracać, mówiła.
Grażyna i Ewa złączone z sobą poprzez chorobę i leczenie szpitalne, bojące się, iż kiedy się rozdzielą, zniknie wszystko, co udało się im osiągnąć podczas terapii, chcą wrócić na dobre. Dążą do tego, by nie zapomnieć, kim są i by nie stracić jasności widzenia. Mają w zanadrzu zmienione schematy myślenia i pragną iść dalej z podniesioną głową – to niełatwe z wielu powodów. Życie w zgodzie z sobą to skomplikowana sprawa. Wymaga dokonania zmian, które prawie zawsze są bolesne i budzą strach. Lęk przed zmianą i tym, co przyniesie, jest tak silny, że życie w niezgodzie z sobą wcale nie wydaje się takie złe, przeciwnie – wydaje się do zniesienia. Czasem to właśnie ta potężna obawa powoduje, że życie nie układa się tak, jak byśmy sobie tego życzyli...
Grażyna Jagielska to kobieta, która po raz kolejny udowadnia swą siłę. Siłę, która doskonali się i wzrasta w bólu, chorobie i osamotnieniu. Postanawia zmierzyć się z samą sobą i dowiedzieć się, jak rozpocząć kolejny etap swojego skomplikowanego życia. Subtelnie i niemal bezboleśnie prowadzi czytelnika przez zakamarki amazońskiej dżungli i ludzkiej psychiki. Choć sama potrzebuje wsparcia, z czułością i zrozumieniem pochyla się nad losem drugiego, równie zagubionego człowieka. Czy ta egzotyczna wyprawa pomoże jej ostatecznie pozbyć się poczucia klęski i ogólnego bezsensu? Czy nie przyjechała tu za późno? Czy ma szansę wreszcie wrócić na dobre – sama bądź z Ewą? Nie powiem. Przekonajcie się sami.
Cytaty za: Ona wraca na dobre. Podróż terapeutyczna, Grażyna Jagielska, Znak, Kraków 2015.
Ocena: 4+/6
Tę oraz inne, warte polecenia książki znajdziecie na www.gandalf.com.pl Polecam gorąco!
Urodziłam się w 1962 roku w rodzinie podróżników. Mam pięćdziesiąt lat i nie wiem, co poszło nie tak w moim życiu (…), przyznaje Grażyna Jagielska. Coś jednak rzeczywiście zaszwankowało, skoro znalazła się w szpitalu psychiatrycznym. To właśnie tam poznała Ewę – kobietę zmagającą się ze stresem pourazowym, z którą przez pół roku będą próbowały wprowadzić zmiany we własnym życiu, by uczynić je na nowo szczęśliwym. To nie było proste zadanie - obie ‘lękowe’, poddawane terapii behawioralno-poznawczej, bojące się dosłownie wszystkiego. W życiu podobno chodzi o szczęście, ale w życiu moim i Ewy nie chodziło o szczęście, tylko o ustalenie tożsamości, jakbyśmy były narodem narażonym na wyginięcie, czeczeńskim albo czerkieskim. Miałyśmy znaleźć odpowiedź na pytanie, kim jesteśmy, i dzięki temu przetrwać. Po wyjściu ze szpitala Grażyna była świadoma, że rozpoczyna nowe życie. Zdecydowała się na ryzykowny, samotny rejs statkiem w górę rzeki Rio Negro, mający być dla niej swoistą terapią. Niestety, przybyła do miasta Manaus wtedy, gdy nadciągnęła fala powodziowa. Cała wyprawa stanęła pod znakiem zapytania. Ona jednak nie dała za wygraną – wiedziała, po co przyjechała i o co walczy. Zawsze ciągnęło mnie ku rzekom. Pradziadek podróżnik mówił, że u ludzi odmiennych psychicznie to zupełnie naturalne, rzeki mają cudowną moc. Już wtedy musiał wiedzieć, kim będę, i znał miejsca, które oczyszczały umysł, zmywały obłęd, i takie, które wzmacniały jego siłę. Pod wpływem rodzinnych wspomnień i obecnych, silnych doznań Jagielska dochodzi do wniosku, że jest szczęśliwa tylko wtedy, gdy jest w drodze. Dlatego, gdy ktoś zasugerował jej, że powinna opuścić hotel, bo wkrótce rzeka wedrze się do miasta i lotnisko przestanie funkcjonować, odmówiła: Powiedziałam, że całe życie dążyłam do tej rzeki i nareszcie jestem na miejscu. Przeszłam niewyobrażalną drogę, zanim tu dotarłam: wychowałam dzieci, budowałam domy, ugotowałam cztery tysiące dwieście pięć obiadów, pisałam książki. Byłam sekretarką, przewodniczką turystyczną, tłumaczką literatury, może jeszcze kimś, nie pamiętam. Teraz byłam w podróży i nie mogłam pozwolić, żeby coś mi w tym przeszkodziło. Chciała pozostać w Manaus. Nie miała wrażenia, że powinna jechać dalej. Czuła też, że prawdopodobnie nie musi też płynąć w górę rzeki. To brazylijskie miasto nadawało się do celu, z jakim wyruszyła w podróż: leżało w głębi dżungli i nie znała w nim nikogo. Takie wyprawy zmieniają wszystko, nie chce się z nich wracać, mówiła.
Grażyna i Ewa złączone z sobą poprzez chorobę i leczenie szpitalne, bojące się, iż kiedy się rozdzielą, zniknie wszystko, co udało się im osiągnąć podczas terapii, chcą wrócić na dobre. Dążą do tego, by nie zapomnieć, kim są i by nie stracić jasności widzenia. Mają w zanadrzu zmienione schematy myślenia i pragną iść dalej z podniesioną głową – to niełatwe z wielu powodów. Życie w zgodzie z sobą to skomplikowana sprawa. Wymaga dokonania zmian, które prawie zawsze są bolesne i budzą strach. Lęk przed zmianą i tym, co przyniesie, jest tak silny, że życie w niezgodzie z sobą wcale nie wydaje się takie złe, przeciwnie – wydaje się do zniesienia. Czasem to właśnie ta potężna obawa powoduje, że życie nie układa się tak, jak byśmy sobie tego życzyli...
Grażyna Jagielska to kobieta, która po raz kolejny udowadnia swą siłę. Siłę, która doskonali się i wzrasta w bólu, chorobie i osamotnieniu. Postanawia zmierzyć się z samą sobą i dowiedzieć się, jak rozpocząć kolejny etap swojego skomplikowanego życia. Subtelnie i niemal bezboleśnie prowadzi czytelnika przez zakamarki amazońskiej dżungli i ludzkiej psychiki. Choć sama potrzebuje wsparcia, z czułością i zrozumieniem pochyla się nad losem drugiego, równie zagubionego człowieka. Czy ta egzotyczna wyprawa pomoże jej ostatecznie pozbyć się poczucia klęski i ogólnego bezsensu? Czy nie przyjechała tu za późno? Czy ma szansę wreszcie wrócić na dobre – sama bądź z Ewą? Nie powiem. Przekonajcie się sami.
Cytaty za: Ona wraca na dobre. Podróż terapeutyczna, Grażyna Jagielska, Znak, Kraków 2015.
Ocena: 4+/6
Tę oraz inne, warte polecenia książki znajdziecie na www.gandalf.com.pl Polecam gorąco!
Czytałam "Anioły jedzą trzy razy dziennie" tej autorki. Książka zrobiła na mnie duże wrażenie. Tę też z przyjemnością przeczytam. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNa pewno nie jest to łatwa książka, bo i autorka nie pisze zwyczajnie. Mnie chyba zabrakło łącznika w postaci "Anioły jedzą trzy razy dziennie", bo "Miłość z kamienia" podobała mi się bardzo, a tutaj już trochę odpływałam... Muszę jak najszybciej to nadrobić.
OdpowiedzUsuń