niedziela, 6 lipca 2014

Niepokorne. Eliza - Agnieszka Wojdowicz

Niepokorny to z jednej strony: nieposłuszny, hardy, zadziorny, krnąbrny, buntowniczy, a z drugiej: ciekawy, kontrowersyjny, wart uwagi. Takie są właśnie bohaterki pierwszej części trylogii Agnieszki Wojdowicz „Niepokorne. Eliza”. Zacznijmy od tego, kim jest autorka. Wojdowicz to nauczycielka języka polskiego w warszawskim liceum, mieszkająca na Mazowszu. Do tej pory ukazała się jej saga fantasy w trzech tomach: „Serce Suriela”, „Łowcy aniołów”, „Korona Mandalich”. „Niepokorne” to zapowiedź kolejnej serii, tym razem niemającej z fantastyką nic wspólnego.

Młodopolski Kraków, kolebka modernizmu, rok 1895. Miejsce, do którego ciągnęli uzdolnieni ludzie, w którym kształtowały się kultura i sztuka, gdzie zaciekle walczono o ich kult. W takich okolicznościach pojawiają się trzy niezwykle postępowe jak na owe czasy młode kobiety: tytułowa Eliza Pohorecka, jej koleżanka Klara Stojnowska i przyjaciółka tejże - Judyta Szreiberówna. Wszystkie pełne zapału do wiedzy i chęci, jeśli nie do zrewolucjonizowania rzeczywistości, to przynajmniej do kształtowania jej według własnego uznania. Czas, w którym przyszło im żyć niestety nie dawał dużego pola do popisu. Wszelkie odstępstwa od normy były surowo ocenianie przez konserwatywnych rodziców, którzy próbowali tuszować wyskoki niepokornych córek, wprowadzając tradycje z dziada pradziada, wedle których to oni szukali odpowiedniej partii dla swoich dzieci; kobiety jako bogini świętego ogniska domowego nie wolno było odrywać od rodzinnych obowiązków, bo zamiast myśleć samodzielnie miała rodzić dzieci, modlić się i czekać na męża, od którego była uzależniona finansowo. Waleczne bohaterki „Niepokornych” chciały żyć inaczej, pragnęły realizować swoje pasje, ulegać niegasnącym namiętnościom a nie sztywnym konwenansom. Za tę swoją postępowość płaciły wysoką cenę…

Klara Stojnowska była córką szanowanego profesora. Nie myślała o zamążpójściu, nie liczyła się ze słowami, pozwalając sobie na dużo więcej niż konserwatywny Kraków mógł znieść. Cygaretki, krótkie fryzury, suknie reformowalne to była jej codzienność. I choć uczyła się na kursach w Baraneum, to ciągle się dokształcała, publikowała pod pseudonimem (żeby nie szargać nazwiska ojca) w lwowskim „Przedświcie”. Mimo to nie zapominała o potrzebach bliźnich. Z żebrakami dzieliła się groszem, działała na rzecz wyzwolenia kobiet, organizowała kwesty, odczyty, wystawy, zbierała datki na ochronki, czytelnie, szpitale i domy dla ubogich. Miała potężną charyzmę, której niekiedy brakuje współczesnym nam feministkom…

Judyta Szreiberówna - żydówka, córka antykwariusza, przyzwyczajona do wygodnego, wolnego od trosk życia. Zamiast wyjść za mąż za proponowanego przez rodziców kandydata, po kryjomu spotykała się z malarzem Szymonem Hellerem. Już jako nastoletnia panienka wywalczyła u ojca zgodę na samotne spacery i naukę w szkole. Później marzyły jej się kursy malarstwa w Domu Nauczycielek, gdzie mieściła się siedziba Wyższych Kursów dla Kobiet im. Adriana Baranickiego, jedna z niewielu instytucji pozwalająca kształcić się młodym kobietom w czasach, gdy drzwi krakowskich uczelni były przed nimi zatrzaśnięte. Najbliżsi jednakże nie godzili się ani na malarstwo ani na zięcia kobieciarza, na dodatek bez dochodów. To właśnie dlatego dziewczyna uciekła z domu. Tylko upór i szczęśliwy zbieg okoliczności sprawiły, że udało jej się zrealizować swoje marzenia - rozpocząć studia w Baraneum (gdzie jej wykładowcą był m.in. Jacek Malczewski; brała również lekcje u Stanisława Wyspiańskiego). Pojawiające się kłopoty powoli studziły jej zapał, oddalając ją od ukochanej sztuki. Wciąż nie wiedziała, jak ostatecznie zerwać z przeszłością. Miotała się między skrajnościami, komplikowała najprostsze sprawy, co porządnej, bogobojnej żydówce nie powinno się zdarzyć…

Eliza Pohorecka miała wyższe uprawnienia nauczycielskie, prowadziła z mamą pensjonat w Kongresówce, praktykowała w aptece, ostatecznie zdecydowała się na studia. Została hospitantką Studium Farmaceutycznego na Uniwersytecie Jagiellońskim, co było bardzo dużym osiągnięciem, większym niż było dane osiągnąć jej koleżankom z gimnazjum. W Galicji walczyła o zgodę wykładowców na udział w zajęciach, bo nie każdy chciał widzieć na nich kobietę. Tylko dzięki profesorowi higieny na Uniwersytecie Jagiellońskim, bakteriologu, zwolenniku praw kobiet, Odo Bujwidowi (postać autentyczna, autorka wspomina również o jego żonie, jednej z najważniejszych postaci ruchu feministycznego w Polsce), udało jej się dostać na zajęcia u konserwatywnego profesora Kopczyńskiego. Prostolinijna i silna Eliza uwikłana w sprawę kryminalną doświadczyła kradzieży, włamania, a nawet porwania, nie tracąc przy tym zimnej krwi. Gdyby jej losy potoczyły się inaczej, nie miałaby szansy na spotkanie miłości swojego życia. Siła charakteru, niezależność, wolność od zobowiązań, zaradność i samodzielność, to bez wątpienia cechy charakteru, które pomogą jej walczyć o to uczucie w kolejnych tomach trylogii.

„Niepokorne” są bardzo dopracowaną i niezwykle ciekawą propozycją na nadchodzące lato. Książka urzekła mnie od pierwszych zdań, nie znudziła nawet na moment, a wręcz przeciwnie – trzymała w napięciu do końca. Widać ogromną dbałość Agnieszki Wojdowicz o język (pisarka jak na polonistkę przystało posługuje się piękną polszczyzną, widać również jej twórczy stosunek do słowa) oraz o oddanie charakteru epoki. Byłam pod wrażeniem starannych opisów różnych miejsc: np. pleneru, w którym uczestniczyła Judyta z kursantkami oraz profesorem Siedleckim; domu Elizy, z jego ciepłą atmosferą, kuszącym zapachem domowych posiłków i napojów (np. gruszek w miodzie nadziewanych tłuczonymi migdałami ze skórką pomarańczową czy herbaty z malinami); ówczesnych uczelni i kawiarenek, gdzie Eliza spotkała się z naklejonymi na blacie karteczkami z napisem 'Tylko dla pań' oraz miała (…) do czynienia z wyzwolonymi zwolenniczkami równości płci, które manifestowały swój bunt męskim style bycia i ostentacyjnym łamaniem anachronicznych norm społecznych. Autorka uwiarygodniła swoją opowieść umieszczając wśród bohaterów postaci historyczne oraz realne problemy ówczesnych ludzi – wszystko na tle politycznym. Na uwagę zasługuje sprytnie przemycony wątek religijny związany z Judytą - ograniczenia, które na żydowskie dziewczęta nakładała tradycja, a które ona nieustannie ignorowała - portretując ludzi, nie jedząc koszernych potraw, buntując się przeciwko władzy rodziców oraz nadmieniony wyżej wątek historyczny, ukazujący znaczne różnice między życiem w Galicji i Królestwie Kongresowym. I tak na zmianę przeplatają się losy Elizy i Judyty z relacjami o Klarze, zmyślnie łączącej obie bohaterki. Wojdowicz łączy miłość ze zbrodnią; radość, podniecenie i nadzieje Elizy ze smutkiem, rozczarowaniem i samotnością Judyty oraz przebojowością i odwagą Klary-idealistki. Wszystkie kobiety są nietuzinkowe, nie boją się wyzwań, dokonują trudnych wyborów i walczą (z różnym skutkiem) o swoje szczęście, idąc dzielnie pod prąd.

Na koniec krótkie podsumowanie: przemyślana, dobrze skonstruowana powieść obyczajowa, oddająca ducha epoki, prezentująca postępowe osobowości płci żeńskiej, naznaczona ich silnymi emocjami pozbawionymi lukru. Jeśli pozostałe dwie zapowiadane przez wydawnictwo części będą równie dobre jak „Eliza”, wróżę pani Agnieszce rzesze czytelników, a razem z nimi duży sukces wydawniczy. Już dziś trzymam za nią mocno kciuki.

Cytaty za: Niepokorne. Eliza, Agnieszka Wojdowicz, Nasza Księgarnia, Warszawa 2014.

Ocena: 6/6

Recenzja ukazała się na portalu lubimyczytac.pl pod tytułem: Walka niepokornych serc

14 komentarzy :

  1. Bardzo cieszy mnie tak wysoka ocena tej książki. Chyba właśnie teraz po nią sięgnę. Mam ochotę właśnie na taką powieść :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ale recenzja jest tylko marnym odblaskiem tej wyjątkowej prozy. Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  3. Och, to musi być fantastyczna książka, w dodatku polskiej autorki, interesująca mnie tematyka - dziękuję za zwrócenie na tę pozycję uwagi, koniecznie muszę się za nią rozejrzeć!

    OdpowiedzUsuń
  4. Fascynująca epoka, intrygujące bohaterki,a jeśli i język dopracowany, to zapowiada się bardzo dobra książka:)będę polować w bibliotece!

    OdpowiedzUsuń
  5. Zastanawiałam się nad tą książką, choć z drugiej strony mam już trochę przesyt powieści traktujących o "dzielnych kobietach w niesprzyjających im czasach" - mam wrażenie, że było ich bardzo wiele. Ale jak wpadnie mi w ręce, przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, było dużo, ale ta jest inna, naprawdę. Warto dać jej szansę :)

      Usuń
  6. Jeżeli mówisz, że powieść jest dobrze przemyślana, a do tego jej akcja dzieje się w tej pięknej epoce - wiem, że muszę po te książkę sięgnąć. Już od jakiegoś czasu urzeka i kusi mnie jej okładka,a teraz wiem, że również treść do mnie pasuje. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, całość wypada naprawdę dobrze - można się rozpływać nad wnętrzem i piękną okładką. Mam wrażenie, że to nie zawsze idzie ze sobą w parze...

      Usuń
  7. Po lekturze twojego wpisu bohaterki wydają się nie tylko niepokorne, ale i niezwykle intrygujące. ;) W "Książkach" widziałam już materiały promocyjne nt. tej książki, a ty teraz zaostrzyłaś mój apetyt. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę i zapraszam do lektury, a później chętnie poczytam o Twoich wrażeniach :)

      Usuń