środa, 31 sierpnia 2016

Cztery rzęsy nietoperza - Hanna Kowalewska

W „Czterech rzęsach nietoperza”, szóstym tomie bestsellerowego i uwielbianego przez czytelników cyklu o Zawrociu, Hanna Kowalewska kreśli portret małej społeczności, w której główni bohaterowie muszą się zmierzyć z przeciwnościami losu i walczyć o swoje szczęście. Zmagają się również z samymi sobą, z własnymi lękami, niepewnościami, ograniczeniami oraz ludźmi, którzy chcą zniszczyć ich miłość. Narratorką zostaje Matylda, która relacjonuje bieżące wydarzenia zmarłej babce, dzięki której dworek i cała posiadłość znalazły się w jej rękach. W tej powieści, której daleko do sentymentalnych czy ckliwych romansideł, najbardziej przypadł mi do gustu poetycki styl autorki. Poza tym warto od razu zaznaczyć, że zarówno postaci jak i fabuła są dopracowane, co pozwala czytelnikowi przez ponad sześćset stron przejść bezboleśnie.

Nadchodzą jesienne, mgliste i mroczne dni. Zakochani nie zdążyli się dobrze poznać ani ułożyć swoich spraw, a już muszą się rozstać. Paweł jedzie do Ameryki, by spotkać się z producentem filmu, do którego napisał muzykę. Poza tym musi porozmawiać z rodzicami o swoim nowym związku i planach na przyszłość. Tymczasem ciężarna Matylda zostaje sama w Zawrociu i już od pierwszych stron powieści musi stawić czoła mrożącym krew w żyłach knowaniom. Telefony z pogróżkami, przyczepiona do klamki ropucha pachnąca Chanel No.5, papuga z poderżniętym gardłem czy ociekający czerwonym atramentem nietoperz, to tylko preludium do tego, co ją czeka. Żadna z najbliższych osób nie popiera związku Maty i Pawła. Także znajomi chłopaka nie akceptują nowej dziewczyny i nie potrafią zrozumieć, jak mógł pozwolić wykiełkować temu uczuciu. Mają za złe Matyldzie, że owinęła sobie ich przyjaciela wokół palca i że to przez nią odsunął się od nich. Jego siostra, Emila, też nie może sobie poradzić z wyborem brata. Nie wystarczyło jej spalenie fortepianu-teraz knuje nowe intrygi, które zachęciłyby młodą właścicielkę Zawrocia do powrotu do Warszawy i skutecznie zniechęciły ją do Starskiego. Jest jeszcze na podorędziu kilka starych miłości Pawła i związanych z nimi pikantnych wspomnień. To wszystko sprawia, że dookoła pełno jest negatywnych uczuć. Na szczęście Maty to osoba, która potrafi szybko otrząsnąć się z przykrych sytuacji i z nadzieją patrzeć w przyszłość, mimo że los jej nie oszczędza i że wciąż musi radzić sobie sama. I choć narratorka nie ma zbyt wielu znajomych w miasteczku, jest nieustannie porównywana do babki Milskiej, staje się ofiarą wielu plotek, a na dodatek zdaje się kompletnie nie pasować do tego małomiasteczkowego społeczeństwa, nie załamuje się. Stara się pozyskać sympatię otoczenia i krok po kroku, ostrożnie, próbuje nawiązać kontakty towarzyskie, co stanowi nie lada wyzwanie. Ma dość kontaktu jedynie z Jóźwiakami i psami (choć bez wątpienia bez nich byłoby dużo gorzej!), pracy przy tłumaczeniach, czytania, a przede wszystkim nieustannego rozmyślania i dzielenia włosa na czworo. Chce działać, by stworzyć dla ‘Fasolki’ i narzeczonego cudowny, pełen ciepła i miłości dom. Bez problemu nawiązuje nić porozumienia z kuzynką Ewą, młodą mamą, która nieraz okaże jej prawdziwe wsparcie. Matylda bardzo go potrzebuje. Jest w ciąży, w jej ciele buzują hormony. Kobieta bardzo przeżywa, że z każdym dniem zmienia się nie tylko jej psychika, ale i ciało. Kiedy Paweł wróci, nie będzie już wyglądała tak jak wcześniej. Jest już psychicznie gotowa na zmianę życiowej roli, ale swoją wspólną drogę zakochani będą musieli zacząć już w zupełnie innym miejscu. Czy Paweł jest na to przygotowany? Z poprzednich części cyklu wiemy, że Maty ma apetyt na życie i seks, jest pewna siebie i ciekawa świata. W szóstym tomie będzie miała wiele okazji, by wykazać się również uporem w dociekaniu prawdy i próbować walczyć z okrutnymi intrygami i stalkingiem. Czy jej wojna zakończy się sukcesem? Czy zły los/źli ludzie rozdzielą zakochanych? Jak zakończy się ten pełen zawirowań i zaklętego kręgu zranień tom?

„Cztery rzęsy nietoperza” to poruszająca powieść o dojrzewaniu do różnych życiowych ról. To historia pełna intryg, zdrad i tęsknoty, ale również nienawiści i zazdrości. To opowieść o ludziach z krwi i kości, którym zdarza się popełniać błędy. To także rzecz o intrygujących, mocnych kobietach, które nigdy się nie poddają, ale walczą za wszelką cenę wszystkim dostępnymi sposobami. To dobrze, bo wciąż brakuje polskiej literatury, która pomogłaby Polkom zacząć wierzyć we własne możliwości, dodającej im pewności siebie i uczącej radości z każdego dnia.

Cztery rzęsy nietoperza, Hanna Kowalewska, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2016.

Ocena: 4/6

Recenzja ukazała się na portalu lubimyczytac.pl pod tytułem: Zaklęty krąg zranień

czwartek, 25 sierpnia 2016

Wszystkie śmierci dziadka Jurka - Matthias Nawrat

Wszystkie śmierci dziadka Jurka” to trzecia powieść w dorobku 37-letniego Matthiasa Nawrata, ale pierwsza jak dotąd opublikowana w Polsce. Autor jako dziesięciolatek przeprowadził się z rodzicami do Niemiec, gdzie obecnie z powodzeniem tworzy i zdobywa liczne nagrody literackie. Jego najnowsza książka powstała m.in. po to, by historie życia dziadków zachować dla potomności. Nie jest to jednakże powieść biograficzna, choć bez wątpienia jest oparta na faktach. By ją uwiarygodnić autor wrócił do kraju, który kojarzy z dzieciństwa - jeździł po Polsce, rozmawiał z ludźmi, próbował poczuć klimat swojej ojczyzny, etc. Efektem owych podróży jest omawiana właśnie publikacja. Zapraszam Was w podróż po XX-wiecznej Polsce, w której co rusz tragizm miesza się z komizmem, a nad wszystkim czuwa tytułowy bohater, (po)ważny dziadek Jurek...

Dziadek Jurek umierał wiele razy: nocą na ulicach okupowanej Warszawy, kiedy wpadł w ręce niemieckich żołnierzy; w Auschwitz; w zniszczonym przez wojnę Opolu oraz gdy jego córka zakochała się w synu opozycjonistów, który chciał ja porwać do Kanady. Zanim umarł naprawdę, mieszkał w Opolu, robił błyskotliwą karierę i z wielkim zaangażowaniem opowiadał swoim wnukom przeróżne historie z własnego życia. Krótko przed śmiercią przykazał im, by niczego z nich nie zapomnieli. Pierwszoosobowy narrator konsekwentnie się do tego stosuje i relacjonuje czytelnikowi to, czego się za młodu nasłuchał: o dzieciństwie dziadka w Warszawie, o mieszkaniu na Woli oraz o jego ulubionym miejscu - księgarni Gebethner i Wolff na Krakowskim Przedmieściu prowadzonej przez pana Mikulskiego. Jest też relacja z Zielonki pod Warszawą, kiedy młody Jurek pomagał przy wykopkach i spotykał się z kuzynką bez jednego oka. Z czasem jednak te wspomnienia stają się coraz poważniejsze – pewnego dnia dziadek i jego towarzysze z fabryki świec zostają zabrani pociągiem do Oświęcimia, gdzie doświadczają ‘odwracania rzeczy’ oraz przykrego stanu, w którym człowiek [jest] przez cały czas martwy, mimo że przez cały czas wierzy […], że żyje (…). Dziadek Jurek na szczęście przeżyje obóz koncentracyjny i szczęśliwie wróci do Warszawy, gdzie będzie świadkiem akcji zbrojnej w getcie oraz powstania warszawskiego. Później, po wojnie, zdaje się już być zdecydowanie lepiej. Np. kiedy zostaje kierownikiem filii sklepu spożywczego nr 6, dyrektorem największego domu towarowego w Opolu „Raj” przy Krakowskiej czy dyrektorem ośrodka wczasowego w Turawie. To właśnie za sprawą barwnego życiorysu dziadka Jurka czytelnik ma okazję poznać ówczesne polskie realia.

Największą zaletą tej powieści jest umiejętne wplatanie tragicznej historii Polski z czasów wojny oraz komunizmu i zgrabne połączenie jej z humorem, tak by nie zamęczyć czytelnika (przede wszystkim niemieckiego) ciężką tematyką. Jest tu więc ‘sławny niemiecki polityk z wąsikiem jak Charlie Chaplin’ (a nie Adolf Hitler) i ‘światowej sławy radziecki mąż stanu w białej kelnerskiej marynarce’ (Józef Stalin). Nawrat wspomina o Bierucie i wprowadzonych przez niego zmianach, o Jaruzelskim i stanie wojennym, o Solidarności i wizycie Jana Pawła II w Polsce. I choć te retrospekcje mają niestety szary kolor (Spojrzenia w oknach – szare. Apel na szkolnym dziedzińcu – szary. Kolejka do punktu sprzedaży drobiu w przejściu między blokami 24 i 26, kurczaki wiszące głowami w dół na hakach przy ścianie – szare), dzięki błyskotliwości Matthiasa Nawrata zaczynają nabierać rumieńców.

„Wszystkie śmierci dziadka Jurka” to przykład powieści, w której pisarz prowadzi inteligentną grę z inteligentnym czytelnikiem. Od początku uderza wiara w człowieka, jego siłę, moc pozwalającą przekraczać granic i ostateczne zwycięstwo. Bo choć dziadek Jurek umierał kilkukrotnie, to za każdym razem się podnosił, by walczyć dalej. By smutną, szarą rzeczywistość z uporem maniaka raz po raz kolorować. Piękne jest w życiu to, powiedział nam kiedyś [dziadek], że człowiek, gdy mu się zdaje, że znalazł się w najczarniejszej sytuacji bez wyjścia, dostrzega nagle nad sobą kosmos z miliardami słońc i planet. A ten kosmos nosimy tak naprawdę w sobie, między ciałkami krwi i w myślach, w każdym wspomnieniu, jakie w nas tkwi. I to właśnie sprawia, że człowiek zawsze nosi w sobie wszystko, co wydarzyło się dotychczas w miejscu, w którym żyje. Oto owa moc człowieka i jego wspomnień…

Cytaty za: Wszystkie śmierci dziadka Jurka, Matthias Nawrat, Czarna Owca, Warszawa 2016.

Ocena: 5/6

Tę książkę możecie zamówić tutaj: www.gandalf.com.pl/b/wszystkie-smierci-dziadka-jurka a wszystkie inne, w tym m.in. ostatnie wakacyjne nowości znajdziecie jak zwykle na: www.gandalf.com.pl Polecam gorąco!