wtorek, 31 maja 2016

Wieczorny wiatr - Jean d'Ormesson

"Wieczorny wiatr" to pierwszy tom trylogii o historii arystokratycznych rodów. To opowieść autorstwa francuskiego pisarza, dziennikarza i filozofa Jeana d'Ormesona o świecie, który już nie istnieje i który wspomina się z nostalgią. To wreszcie kalejdoskop wrażeń, wspomnień i barw, w którym historia XIX i XX wieku nieustannie przeplata się z życiem książkowych bohaterów, a którą poznajemy z relacji dociekliwego narratora. Ponieważ Jean d’Ormeson jest erudytą oraz członkiem Akademii Francuskiej (prestiżowej państwowej instytucji, której celem jest ochrona kultury i dbałość o wysoki poziom języka francuskiego) mamy do czynienia z prozą ze wszech miar wyjątkową, ale i nieszablonową zarazem.

Jak już nadmieniłam "Wieczorny wiatr" nie jest zwyczajną lekturą. To z jednej strony pastisz epoki, a z drugiej próba zachowania w pamięci wielu ważnych dla narratora osób: Świat istnieje i ludzie istnieją, a to, że są nieobecni i że już ich nie widzimy, to za mało, by przestali istnieć. Udaje się ich wskrzesić za sprawą wspomnień, a niekiedy również wyobraźni. Ponieważ d’Ormeson zdaje się unikać rozbudowanych opisów (rzeczywiście jest ich stosunkowo mało), szczególny nacisk kładzie na ludzkie losy. Narrator odtwarza je, próbuje odgadnąć myśli, uczucia i refleksje swoich bohaterów. To trudne zadanie, ale wykonuje je najlepiej jak potrafi: To, co robię, przypomina trochę układankę, śledztwo, policyjny raport. Na podstawie tego, co wiem, na podstawie tego, czego się domyślam, proponuję rekonstrukcję, która wydaje mi się najbardziej ze wszystkich wiarygodna. A nawet już teraz wiem, że tu i ówdzie mylę się i że wiele szczegółów wyglądało inaczej. Obawiam się zwłaszcza, że w mojej chronologii jest trochę bałaganu, zresztą wcale nie twierdzę, że wszystkie wydarzenia relacjonuję we właściwej kolejności (…) Próbuję nadać im trochę klarowności, ale nie zawsze im się to udaje. A wszystko po to, by wskrzesić miniony świat, który nadal żyje w opowiadającym i przywrócić światu jego bliskich na nowo: To, co ich spotykało, i to, co ja wam relacjonuję, określa jedno i to samo słowo: tym słowem jest historia. Wszyscy ci Romerowie i Finkelsteinowie, Rivera i Wrońscy, O’Shaughnessy’owie i Landsdownowie mieli jakiś swój minimalny udział w tworzeniu naszej zbiorowej historii. Niesieni nurtem czasu w pewnym znikomym stopniu przyczynili się do takiego, a nie innego jej oblicza. Odeszli już lub właśnie odchodzą – a ja, nim sam umrę, opowiadam wam ich historię. Tych historii jest całe mnóstwo, podobnie jak i przewijających się w nich postaci. Są to przede wszystkim przedstawiciele dwóch rodzin. Pierwsza – Romerów – składa się z czterech braci. Druga – O’Shaughnessych – z czterech sióstr. Lecz ilość osób w tej powieści jest ogromna (stąd nieodzowne drzewa genealogiczne i noty biograficzne o głównych bohaterach), podobnie jak i miejsc akcji i związanych z nimi wydarzeń historycznych (np. zniesienie niewolnictwa w Brazylii, panowanie dynastii mandżurskiej, tajpingowie, powstanie bokserów, pogromy Żydów polskich, rosnący w siłę socjalizm, itd.). Nie będę próbowała zarysować ani jednego wątku, bo jest ich naprawdę dużo. Obejmują one kilka pokoleń i kilka kontynentów. Uwierzcie mi jednak, że Jean d'Ormeson balansując na granicy fikcji i prawdy, stwarza mistrzowskie wręcz złudzenie, że wszystko, co opisuje, wydarzyło się naprawdę. …

Zgodnie z wolą autora, powieść ta ma być dla czytelnika przede wszystkim rozrywką. To dość kontrowersyjny pomysł. Choćby ze względu na poważną, na pierwszy rzut oka, tematykę tejże publikacji oraz na częste nawiązania do kultury europejskiej: malarstwa, muzyki, idei i obyczajów. Ponadto jest to połączenie sagi rodzinnej z powieścią historyczną, a w książce przewijają się postaci historyczne (m.in.: Cyd Waleczny, Giuseppe Verdi, Marcel Proust, Królowa Wiktoria, Adolf Hitler) czy literackie (Desdemona, Ulisses).

Najbardziej nieprawdopodobną ze wszystkich powieści przygodowych jest i zawsze będzie samo życie – deklaruje Jean d’Ormeson. Bez obaw – w „Wieczornym wietrze” nie ma za grosz sentymentalizmu. Jest za to nieustannie snuta refleksja o życiu i upływającym czasie, a momentami także wspomniany wyżej dowcip. Czas jest tu wyjątkowo tolerancyjny i uczy każdego z nas wymazywać z pamięci wszystko to, co nie jest warte zapamiętania. Powieść tego francuskiego twórcy napisana w niezwykle ciepły sposób, pięknym językiem i z poczuciem humoru, ma szanse znaleźć uznanie w oczach czytelnika. W czerwcu w księgarniach pojawi się drugi tom trylogii – „Mężczyźni za nią szaleją”. Polecam!

Cytaty za: Wieczorny wiatr, Jean d'Ormesson, Marginesy, Warszawa 2016.

Ocena: 3/6

Recenzja ukazała się na portalu lubimyczytac.pl pod tytułem: Wind of change

czwartek, 12 maja 2016

Nieśmiertelność. Prometejski sen medycyny - Andrzej Szczeklik

Nieśmiertelność. Prometejski sen medycyny to ostatnia książka (zawierająca dwanaście esejów) wybitnego lekarza-naukowca, humanisty, pisarza i filozofa medycyny, Andrzeja Szczeklika. Już sam jej tytuł jest symboliczny w obliczu przedwczesnej śmierci profesora. Dlatego też możemy tę publikację rozpatrywać w kategorii testamentu zmarłego, który współczesna medycyna powinna rozpoznać i wypełnić. Warto w tym miejscu podkreślić, iż Nieśmiertelność to przede wszystkim dowód erudycji autora, który podobnie jak inni wielcy medycy pragnął zapewnić ludzkości nieśmiertelność. Do jakich wniosków doszedł? Czy nadzieje rozbudzone przez odczytany genom, medycynę regeneracyjną i komórki macierzyste mają szansę urzeczywistnić ów odwieczny sen? Czy współczesna medycyna ma jeszcze szansę czerpać ze swych humanistycznych korzeni?

Długą mamy historię. Zanim wyjdziemy na świat, powtarzamy ją w łonie matki. I jest w nas wówczas ryba, co przemienia się w płaza, ten z kolei w gada, a z niego wyłania się ssak, relacjonował ewolucję Andrzej Szczeklik. Sam był naocznym świadkiem ogromnego postępu w medycynie, sam pisał jej historię, poznając nowe, trudne do zdiagnozowania i leczenia choroby. Profesor lubił sięgać do źródeł, zgłębiał interesujące go tematy. Np. dokładnie przeanalizował, w jaki sposób nasi przodkowie szukali sposobów leczenia ran, przepędzenia choroby czy przywracania zdrowia. Odkrył, że często sięgali po rośliny lub znajdywali w sobie samych magiczne siły uzdrowicielskie. W tym kontekście celnie nawiązywał do Empedoklesa (czarodzieja i przyrodnika zarazem, filozofa i poety, kapłana i uzdrowiciela), Paracelsusa (opromienionego czarodziejską sławą lekarza cudotwórcy) oraz dążących do zawładnięcia przemianami materii alchemików z XVI i XVII wieku.

Andrzej Szczeklik uważał, iż nie da się zrozumieć człowieka bez pierwiastka duchowego. Sam dobór naturalny nie wszystko tłumaczy: Jeśli jest prawdą, że mieszka w nas, żyje, mała dziewczynka Kore – nasze ‘ja’, dusza – która odbiera równocześnie wydarzenia toczące się na wszystkich scenach naszego wnętrza, to może nie tylko widzi ona, ale też słyszy? Słucha symfonii, której rytm nadaje serce, tempo – szum krwi, a grają ją organy wewnętrzne? W chwilach zachwytu, olśnienia, spotkania z Najwyższym, woła nas głosem muezina i posyła do tańca w ekstazie szamanów i chasydów. Wówczas odpowiadamy echem na to pierwsze, niebiańskie w nas wtargnięcie, my – 'Echo Przedwczesnej Twórczej Potęgi'. Do religii nawiązywał również, gdy poruszał temat śmierci – szczególnie, kiedy o byciu w zaświatach opowiadali mu zmarli, którzy wrócili do życia. Współczesna medycyna opóźnia odejście z tego świata, wspomaga nawet tych, których umysł umarł, a ciało znajduje się w ‘życiu-nieżyciu’. Te skomplikowane procedury, podobnie jak wszystko, co związane z rozwojem medycyny (np. nowe techniki diagnostyczne i wciąż udoskonalane leki) sprawiają, że wydatki na nią rosną w tempie ekspresowym. W tym chorym, nastawionym przede wszystkim na pieniądz systemie, choruje także lekarz. Wypala się. Objawia się to wyczerpaniem emocjonalnym, depersonalizacją, zagubieniem sensu pracy i utratą ideałów. Potocznie mówi się o medycynie zdehumanizowanej, technokratycznej, rządzącej się ekonomią. ‘Wypalenie się’ to ‘rozziew między tym, czym ludzie są, a tym, co robić muszą’, to ‘erozja ludzkiej duszy’…

Profesor był również doskonałym obserwatorem zmieniających się na przestrzeni wieków relacji lekarz - pacjent. Jako wzór stawiał własnym studentom ojca medycyny i twórcę etyki lekarskiej – Hipokratesa, który w swoich pismach wymieniał cechy, jakie winien wykształcić w sobie lekarz. Były to cechy osobowości, charakteru, zachowania i postępowania. Szczeklik dobrze diagnozował dzisiejsze relacje lekarz - pacjent, określał je mianem modelu konsumpcyjnego: Lekarz jest w nim sprzedawcą usług medycznych (…) Ma być naturalny, może radzić – i to lepiej dystansu – ale nie wpływać na decyzję chorego. Zresztą nawet radzić nie bardzo ma już kiedy. Spętany siecią obowiązków administracyjnych, wtłoczony w tryby machiny ‘służby zdrowia’ coraz rzadziej znajduje czas na rozmowę z chorym...

Nieśmiertelność to niezwykle cenne i ubogacające spotkanie z wyjątkowym człowiekiem, a właściwie z wieloma wybitnymi postaciami nauki, sztuki, religii. Wymienię zaledwie kilka z nich: Pascal, Kartezjusz, Henri Bergson, Zygmunt Freud, Albert Schweitzer, Cicely Saunders (twórczyni medycyny paliatywnej) oraz święci: Albert Chmielowski, Matka Teresa czy Jan Paweł II. Ogromną zasługą profesora jest fakt, że pisał tak pięknym językiem o skomplikowanych zagadnieniach z zakresu medycyny i humanistyki (np. o badaniach nad klonowaniem, genomem oraz o medycynie nuklearnej) w sposób porywający i zrozumiały dla wszystkich. Podobnie, kiedy przywoływał niektóre fakty z mitologii, medycyny starożytnych Egipcjan i Greków, szamańskich rytuałów czy magii. Wartość książki podnoszą osobiste wspomnienia profesora i liczne anegdoty, które ukazują go jako niezwykle ciepłego, życzliwego pacjentowi specjalistę, który świetnie odnajduje się nie tylko wśród zagadnień medycznych, ale potrafi również przybliżyć swoim czytelnikom kulturowe korzenie człowieka.

Cytaty za: Nieśmiertelność. Prometejski sen medycyny, Andrzej Szczeklik, Znak, Kraków 2012.

Ocena: 5/6

Tę książkę możecie zamówić tutaj: www.gandalf.com.pl/b/niesmiertelnosc-prometejski-sen, a wszystkie inne, w tym m.in. bardzo ciekawe majowe nowości znajdziecie jak zwykle na: www.gandalf.com.pl Polecam gorąco!