sobota, 18 lutego 2017

Ostatnie wyjście - Federico Axat

Umysł to magiczna skrzynka. Pełna niespodzianek. Zawsze jakoś cię ostrzega. Daje ci możliwość ucieczki. Wskazuje ci drzwi wyjściowe… Thriller psychologiczny argentyńskiego inżyniera telekomunikacji, Federico Axata, „Ostatnie wyjście” dotyczy właśnie owej skrzynki. Nieprzewidywalna, tajemnicza, zaskakująca, ale przede wszystkim sugestywna - to przymiotniki najlepiej określające tę powieść. Potwierdzeniem moich słów niech będzie informacja, że została ona sprzedana do ponad trzydziestu krajów.

Historia od samego początku jest zagmatwana i wywołuje u czytelnika dreszcz emocji. Majętny Ted McKay, mąż i ojciec, jest nieuleczalnie chory (prawdopodobnie rak w stadium nieoperacyjnym) i nie chce już żyć. W idealnym do tego momencie, gdy jest sam w domu i jest gotowy, by ze sobą skończyć, zaczyna dzwonić dzwonek u drzwi wejściowych. Pojawia się w nich Justin Lynch, obcy człowiek (?), posiadający ogromną wiedzę na temat Teda. Postanawia namówić go do wstąpienia w szeregi pewnej tajnej organizacji, która rekrutuje ludzi takich jak on, żeby wymierzać sprawiedliwość. Chodziło o likwidowanie zbrodniarzy, którzy przez jakiś błąd systemu uniknęli kary. W zamian za to McKay ma zostać włączony w coś w rodzaju łańcucha samobójców - on również zostanie zamordowany, ale nie będzie musiał sam siebie zabijać, a jego córki nie nabawiają się traumy na całe życie jako dzieci samobójcy. Ted dość szybko przystaje na tę propozycję i bez oporów, błyskawicznie wręcz, pozbawia życia dwóch mężczyzn. Co ciekawe, prawie natychmiast zaczynają się wokół niego dziać dziwne rzeczy. Mężczyzna nieustannie w różnych miejscach widzi natarczywe, niszczycielskie oposy, których praktycznie nikt poza nim nie dostrzega. Podczas rozmowy z Laurą, swoją terapeutką (?), przyznaje się, że cierpi na okropne nudności i bóle głowy, prawdopodobnie miewa również halucynacje. Ma też luki w pamięci: Nie pamiętałem i nadal nie pamiętam prawie niczego z ostatnich dni. To są same fragmenty, bardzo niejasne, po części dlatego, że… Cóż, trochę trudno to wytłumaczyć… Po części dlatego, że na nie nakładają się inne. Zupełnie jakby ten rak wszystko ze wszystkim wymieszał… Podczas tych sesji z Laurą, Ted wraca wspomnieniami do dzieciństwa, kiedy grywał w szachy, gdy odkrył, że ojciec zdradza mamę, w konsekwencji czego doszło do rozwodu, itp. Kiedy ktoś włamuje się do domu Teda, niszczy mieszkanie, otwiera sejf i kradnie pieniądze, robi się niebezpiecznie. Gdy zaś jeden z mężczyzn, którego miał zabić Ted, żyje i ma się całkiem dobrze, a bliski śmierci jest tajemniczy Lynch, sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej. Problemem jest również żona Teda, Holly, która też nie jest bez winy, a na dodatek niespodziewanie żąda od męża rozwodu… Przychodzi jednakże czas, kiedy zamknięte drzwi ludzkiego umysłu się otwierają, a niepełne rzeczywistości, w których obraca się główny bohater ulegają erozji…

Federico Axat funduje czytelnikowi thriller, którego głównym bohaterem jest ludzki umysł i jego tajemnice. Deformowanie rzeczywistości (lub takie jej przekształcanie, by stała się mniej bolesna), fałszywe wspomnienia mające silną realną podstawę czy układanie elementów rzeczywistości wedle swoich potrzeb, to tylko niektóre zagadnienia, których dotyka Argentyńczyk.

„Otwórz drzwi” to thriller z krwi i kości. Axat zwodzi nas co krok, kokietując przy tym pomysłowością. Powieść jest przepełniona aurą tajemniczości, zagrożenie jest wciąż realne, a zaskakujące rozwiązanie akcji następuje na sam koniec utworu. Gdyby nie kilka literówek i kalek językowych (za przekład odpowiada Barbara Jaroszuk), nie miałabym się do czego przyczepić. Polecam, warto podnieść sobie ciśnienie, gdy za oknem szaro i buro, a telewizja serwuje nam wciąż te same odgrzewane kotlety...

Recenzja ukazała się na portalu lubimyczytac.pl pod tytułem: Na granicy między dwoma światami

1 komentarz :